Bardzo chcę się przekonać do tego serialu, ale za cholerę nie mogę. Jesteśmy po siódmym odcinku drugiego sezonu, a postać Jimmy'ego prawie w ogóle nie intryguje. Wieczne retrospekcje, wzrok w eter i małe prawnicze gierki, które może i potrafią być sympatyczne, ale nie ciągną całości. Chucka już też ciężko zdzierżyć.
Mike potrafi dodać do pieca, jednak i jego wątek ma głupie zapychacze.
Ciągle czekamy na wielkie przebudzenie, a zaraz minie druga seria.
Mike potrafi dodać do pieca, jednak i jego wątek ma głupie zapychacze.
Ciągle czekamy na wielkie przebudzenie, a zaraz minie druga seria.
30-03-2016, 18:22