Zapomniałem właśnie napisać, że zawsze ceniłem u Gilligana bezkompromisowość - jak ktoś ma pójść do piachu, to kończy z kulą w głowie. Żadnych zwrotów akcji, cudownych zbiegów okoliczności czy nagłego odruchu litości złoczyńców. Zawisł nad twoją głową wyrok - umrzesz. Stara, dobra szkoła The Wire.
Od pewnego momentu (gdzieś na poziomie 4 sezonu) zmieniły mi się preferencje smakowe i do teraz wyżej od kartelowych porachunków stawiam cwaniackie wybiegi Saula. Wiadomo, jak skończy Gus, Mike i reszta, a w życiorysie Jimmiego zostało jeszcze sporo luk do wypełnienia, poza tym scenarzyści świetnie rozpisali tę postać. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie ewolucja Kim - przy TAKIEJ obsadzie blondyna płonie (chyba) najjaśniejszym światłem. Zdecydowanie jedna z najlepszych postaci kobiecych w serialach.
Od pewnego momentu (gdzieś na poziomie 4 sezonu) zmieniły mi się preferencje smakowe i do teraz wyżej od kartelowych porachunków stawiam cwaniackie wybiegi Saula. Wiadomo, jak skończy Gus, Mike i reszta, a w życiorysie Jimmiego zostało jeszcze sporo luk do wypełnienia, poza tym scenarzyści świetnie rozpisali tę postać. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie ewolucja Kim - przy TAKIEJ obsadzie blondyna płonie (chyba) najjaśniejszym światłem. Zdecydowanie jedna z najlepszych postaci kobiecych w serialach.
26-04-2022, 23:24