Oglądam na nowo "Breaking Bad" - minęło 10 lat od poprzedniego seansu, sporo zdążyłem zapomnieć, a byłem ciekaw jak będą wyglądały wydarzenia z perspektywy "Better Call Saul".
I jestem srogo zawiedziony. Po pierwsze, pierwsze sezony wyglądają jak sitcom - szczególnie poziom zdjęć (wraz z kolejnymi sezonami zdjęcia są coraz lepsze).
Po drugie fabuła jest prosta do bólu. Po trzecie postać Skylar jest potwornie wkurzająca, to taki Criston Cole tego serialu, tylko jeszcze gorszy.
Chuck był wkurzający, ale był też rozbudowaną, ciekawą postacią, bardzo niejednoznaczną.
Zdaje mi się że największą zaletą "Breaking bad" była innowacyjność. Z perspektywy upływu lat, wielu innych serialów tego typu, jestem mocno zawiedziony.
Jasne, jest to dobry serial, pewnie zyskuje w ostatnich sezonach z całą tą otoczką szekspirowskiej tragedii... Ale "Better Call Saul" póki co zdaje mi się lepszy.
A i tak jeszcze lepsze są chociażby dwa pierwsze sezony "Narcos".
I jestem srogo zawiedziony. Po pierwsze, pierwsze sezony wyglądają jak sitcom - szczególnie poziom zdjęć (wraz z kolejnymi sezonami zdjęcia są coraz lepsze).
Po drugie fabuła jest prosta do bólu. Po trzecie postać Skylar jest potwornie wkurzająca, to taki Criston Cole tego serialu, tylko jeszcze gorszy.
Chuck był wkurzający, ale był też rozbudowaną, ciekawą postacią, bardzo niejednoznaczną.
Zdaje mi się że największą zaletą "Breaking bad" była innowacyjność. Z perspektywy upływu lat, wielu innych serialów tego typu, jestem mocno zawiedziony.
Jasne, jest to dobry serial, pewnie zyskuje w ostatnich sezonach z całą tą otoczką szekspirowskiej tragedii... Ale "Better Call Saul" póki co zdaje mi się lepszy.
A i tak jeszcze lepsze są chociażby dwa pierwsze sezony "Narcos".
26-10-2022, 18:10