Cytat:1. Czy warto zapoznać się z dalszą częścią cyklu?Nieeeeeeeeeee! A nawet jeszcze parę "e". Najznakomitsi matematycy na świecie wyliczyli, że każdy kolejny tom jest dokładnie 2.51 razy głupszy od poprzedniego. Z nauką nie wygrasz. Mówca Umarłych jest jeszcze, bo ja wiem... "tolerowalny" to chyba właściwe słowo. Z kolei lektura Ksenocydu wywołała we mnie chęć popełnienia tytułowej zbrodni (mormoni kwalifikują się jako obcy?).
Cytat:2. Jakie inne książki SF warto przeczytać?Jak zauważył wujo444, wybór jest ogromny. Ja rzucę tylko kilkoma osobistymi ulubieńcami.
SF PRZYGODOWA: "Wspomnij Phlebasa" Iaina Banksa. Pierwszy tom Kultury, ale każda część cyklu jest niezależna. Doskonała rozrywka, dramatyczna, epicka, pełna scen proszących się o sfilmowanie. Do tego całość ma zaskakująco gorzki wydźwięk jak na przygodówkę. Banks to wyjątkowo sadystyczny cynik (patrz też: "Use of Weapons").
SPACE OPERA WOJENNA: "Praxis" Waltera Jona Williamsa, plus kolejne dwa tomy. Bodaj najlepiej opisane bitwy kosmiczne, z jakimi się spotkałem. Do tego powieść ma parę interesujących bohaterów (ze wskazaniem na Sulę, której nie znoszę, ale fascynująca jest) i pełna jest całkiem zabawnej satyry na tematy polityczno-religijne.
SF TAK JAKBY: "Pan Światła" Rogera Zelaznego, byle w tłumaczeniu Cholewy. To pierwsze to kotastrofa. Dla mnie zawsze było to bliżej fantasy, ale formalnie to jednak sf. Jedna z moich trzech ulubionych powieści w ogóle. Kolonizacja kosmosu + hinduizm + epos heroiczny + buddyzm + mnóstwo dobrej zabawy.
CYBERPUNK: "Modyfikowany Węgiel" Richarda Morgana. Cyberpunkowi zawsze było blisko do czarnego kryminału, ale tu połączenie jest niemalże perfekcyjne. Zagadka kryminalna zgrabnie wynika z technologii, bohater to ironiczny kozak, czarny charakter odpowiednio budzi nienawiść. Ostrzeżenie, kolejny tom jest dla odmiany ch...wy. Trzeciego już nie chciało mi się czytać.
29-01-2014, 23:39 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2014, 00:35 przez Paszczak.)