Przy czym w oryginale to nawet przecinków nie ma, a ciąg przyczynowo-skutkowy w zdaniach jest tak skonstruowany i zlepiony, że czasami ciężko jest się połapać co się dzieje i czy to co własnie czytamy jest jakimś nagłym przeskokiem czasowo-miejscowym w stosunku do zdania, które ogarnialiśmy przed chwilą.
Zawsze staram się czytać angielskie powieści w oryginale, jeżeli mam do nich łatwy dostęp, bo nie ufam przekładom (szczególnie w przypadku autorów takich jak Cormarc, którzy mają swój wyrazisty styl i dobrze operują własnym językiem), ale akurat Krwawy Południk czyta mi się cholernie trudno. Zresztą po opiniach jakie widzę w necie, jankesi też uważają tę książkę za bardzo ciężką w odbiorze i że człowiek czyta ją tak długo jakby to było jakieś tysiąć-stronnicowe tomisko, bo zdania tak są skonstruowane, że do co drugiego trzeba wracać, by połapać się co się dzieje.
Muszę powiedzieć, że na razie nie jestem do takiego zabiegu przekonany.
Naczytałem się necie analiz prezentujących różne argumentacje (czasami dość intelektualnie cudaczne i przekombinowane) o tym dlaczego taki styl sprzyja prozie Cormaca, ale jak dla mnie to bardziej zahacza o jakiś pretensjonalny, stylistyczny gimmick. Niby brak interpunkcji lub - jak to mówi sam Cormac - "zaśmiecania strony znakami", ma sprawić że proza jest bardziej surowa, z mniejszą ilością mechanicznych przekaźników między opowieścią a czytelnikiem, ale dla mnie interpunkcja jest jedynie narzędziem ułatwiającym odbiór tekstu, a nie jakąś przeszkadzającą rzeczą, której byłbym świadom, czytając powieść. Jakość tekstu zawiera się w dialogach i opisach (które u Cormaca zawsze są siłą) i to powinno wystarczyc do budowania atomosfery. Autor nie powinien sięgać po takie zabiegi, które jedynie utrudniają odbiór całości, a ich wątpliwa wartość zahacza o jakiś tanią stylistyczną sztuczkę, z której bije lekki smrodek pretensjonalnego myślenia na zasadzie "proza mechanicznie trudniejsza = bardziej wyrafinowana".
Dopiero zacząłem Krwawy Południk, ale wspaniale poetycki styl Cormaca przebija się w opisach już od pierwszych stron i nie wydaje mi się, by flow tekstu stracił jakąś integralną jakość, gdyby był przystępniej skonstruowany na technicznym poziomie.
No, ale może przekonam się do tej wartości, gdy zajdę dalej i troche sie do tego przyzwyczaję.
Zawsze staram się czytać angielskie powieści w oryginale, jeżeli mam do nich łatwy dostęp, bo nie ufam przekładom (szczególnie w przypadku autorów takich jak Cormarc, którzy mają swój wyrazisty styl i dobrze operują własnym językiem), ale akurat Krwawy Południk czyta mi się cholernie trudno. Zresztą po opiniach jakie widzę w necie, jankesi też uważają tę książkę za bardzo ciężką w odbiorze i że człowiek czyta ją tak długo jakby to było jakieś tysiąć-stronnicowe tomisko, bo zdania tak są skonstruowane, że do co drugiego trzeba wracać, by połapać się co się dzieje.
Muszę powiedzieć, że na razie nie jestem do takiego zabiegu przekonany.
Naczytałem się necie analiz prezentujących różne argumentacje (czasami dość intelektualnie cudaczne i przekombinowane) o tym dlaczego taki styl sprzyja prozie Cormaca, ale jak dla mnie to bardziej zahacza o jakiś pretensjonalny, stylistyczny gimmick. Niby brak interpunkcji lub - jak to mówi sam Cormac - "zaśmiecania strony znakami", ma sprawić że proza jest bardziej surowa, z mniejszą ilością mechanicznych przekaźników między opowieścią a czytelnikiem, ale dla mnie interpunkcja jest jedynie narzędziem ułatwiającym odbiór tekstu, a nie jakąś przeszkadzającą rzeczą, której byłbym świadom, czytając powieść. Jakość tekstu zawiera się w dialogach i opisach (które u Cormaca zawsze są siłą) i to powinno wystarczyc do budowania atomosfery. Autor nie powinien sięgać po takie zabiegi, które jedynie utrudniają odbiór całości, a ich wątpliwa wartość zahacza o jakiś tanią stylistyczną sztuczkę, z której bije lekki smrodek pretensjonalnego myślenia na zasadzie "proza mechanicznie trudniejsza = bardziej wyrafinowana".
Dopiero zacząłem Krwawy Południk, ale wspaniale poetycki styl Cormaca przebija się w opisach już od pierwszych stron i nie wydaje mi się, by flow tekstu stracił jakąś integralną jakość, gdyby był przystępniej skonstruowany na technicznym poziomie.
No, ale może przekonam się do tej wartości, gdy zajdę dalej i troche sie do tego przyzwyczaję.
Fuck the cavalry and the committee that recieves 'em.
29-11-2017, 16:29 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-11-2017, 16:39 przez Proteus.)