Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,522
Liczba wątków: 374
Obejrzałem z czyjegoś polecenia, podchodziłem trochę jak pies do jeża (bo Netflix i plotki, że to próba wskrzeszenia klimatu "Breaking Bad"), ale ostatecznie pierwszy sezon (drugi już zamówiony) okazał się być mega pozytywnym zaskoczeniem.
O co chodzi?
Jeden z największych meksykańskich karteli pierze forsę w Chicago za pośrednictwem niewielkiej firmy, kierowanej przez dwóch dobrych kumpli. Pewnego dnia wychodzi na jaw, że ktoś ukradł 8 milinów $$$. W odpowiedzi bossowie kartelu wysyłają zabójców. Główny bohater dostaje ostatnią szansę: ma opuścić razem z rodziną Chicago, osiedlić się w tytułowym Ozark (Missouri) i do końca wakacji wyprać 8 milionów (które odzyskał ze sprzedaży firmy i domu) w celu udowodnienia, że ciągle można na nim polegać. Oczywiście na miejscu wszystko się jeszcze bardziej komplikuje - o całej operacji dowiaduje się banda rendecków, a potem lokalna mafia handlująca heroiną. I o ile wcześniej sytuacja państwa Byrde była, delikatnie mówiąc, dramatyczna, to teraz robi się już tragicznie beznadziejna.
Z "Breaking Bad" ma ten serial tyle wspólnego, że oto zwykły białas z klasy średniej (jego małżonka pracowała dla Obamy, gdy ten był jeszcze senatorem w Illinois) wplątuje się zupełnie z własnej woli w nielegalny interes. Nikt go do niczego nie zmuszał, koleś z kartelu nawet specjalnie nie naciskał. No ale kasa była tak duża, że... też bym się skusił.
Daję 9/10 i czekam z wytęsknieniem na kolejny sezon.
P.S.
Postac grana przez Harrisa Yulina najlepsza.
03-08-2017, 15:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-08-2017, 14:45 przez Mental.)
Stały bywalec
Liczba postów: 3,856
Liczba wątków: 26
Miałem się zabrać za to jakiś czas temu, ale czekałem na opinie i po twojej rekomendacji myślę że dam temu szansę :P BTW. co masz do Netflixa ?? Narcos, ST, OA i kilka klimatycznych filmów to dla mnie klasa sama w sobie :P
03-08-2017, 18:43
Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,522
Liczba wątków: 374
Cytat:Narcos, ST, OA i kilka klimatycznych filmów to dla mnie klasa sama w sobie :P
Nie wiem, co to jest OA, reszta dobra i solidna, nawet bardzo dobra i momentami zajebista, ale nic, co całościowo powaliłoby mnie na glebę. "Quarry" od Cinemax miażdży wszystkie seriale od Netflixa, jakie widziałem.
03-08-2017, 23:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-08-2017, 23:35 przez Mental.)
McMillan Man
Liczba postów: 6,537
Liczba wątków: 51
Ozark to rzecz znacznie poważniejsza i ogólnie z większymi jajami niż Narcos - nie ma żadnego przemilczania czy pomijania niewygodnych scen, a podobieństwa do Breaking Bad kończą się na etapie klimatu. W BB mimo wszystko wesoła groteska momentami, a twór Jasona Batemana (wrócimy do tego) jest posępny jak sępy szybujące nad rezydencją głównego bohatera. Nie popadając przy tym w nadęcie a la House of Cards, wszystko jest bardzo dobrze wyważone. Okazjonalne momenty humoru pozwalają odetchnąć od mimo wszystko znacznie gorszego położenia bohatera. Świetnie (IMO lepiej) rozkminiona jest kwestia wpływu nielegalnej działalności na rodzinę, też nie spodziewajcie się powtórki z rodu White'ów, W BB czekaliśmy 5 sezonów na wyznanie Walta, tutaj - 2 odcinek , każdy z dzieciaków i żona dostają swoje dobre wątki. Momentami przez klimat i sposób prowadzenia fabuły przypomina to jakiś czadowy thriller z końcówki lat 80, bo w tych 10 odcinkach bardzo dużo się dzieje. Nie rozumiem narzekania krytyków i ocen w rzędach 65/100 na metacriticu.
Całość jest dobrze nakręcona, trzyma napięcie i tempo, postacie i aktorstwo pierwsza klasa (wypadają wszyscy autentycznie mimo obracania się w już ogranych motywach). Pierwsze 4 odcinki bodajże reżyseruje Jason Bateman, aktor głównie komediowy (no dobra, kolejne skojarzenie z BB :)) i może nie zachwyca, ale jest to naprawdę solidna robota. Rozwija się zresztą w tym kierunku od jakiegoś czasu, w The Gift Edgertona też dobry występ zaliczył.
Spokojnie polecam, gdyby do pilota dodać z 40 minut i przyspieszyć wydarzenia to wyszedłby z tego fantastyczny film - co nie znaczy, że nie warto poświęcić czasu na rozwijanie się akcji.
Co do faworytów - Julia Garner jako Ruth Langmore. Świetna aktorka, wcześniej zachwyciła mnie w 3 seoznie Americans grając 13latkę, którą należało uwieść, by misja się powiodła. Tutaj gra niby klasyczną twardą, pyskatą gówniarę, ale subtelnymi zagrywkami czyni tę postać ludzką.
Raz jeszcze - śmiało sprawdzać.
04-08-2017, 01:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-08-2017, 01:23 przez Snuffer.)
McMillan Man
Liczba postów: 6,537
Liczba wątków: 51
No i skończone - oszukiwałem, pisałem przed finałem ;)
A ten jest fenomenalny - nie widziałem tak dobrego finału sezonu w żadnym serialu Netflixa, a i dawno się tak świetnie nie bawiłem na dwóch ostatnich odcinkach jakiejś serii. To jest IMO najlepszy serial Netflixa w kategorii dramatycznej/thrillerowej na ten moment.
No, i ten wypełniony emocjami i napięciem i pięknymi woltami finał też kręcił śmieszek Bateman. Huh.
08-08-2017, 21:45
Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,522
Liczba wątków: 374
Finał wali po ryju konkretnie. Ciężko wskazać słabe momenty. Dobrze, że serial dostał drugi sezon. "Quarry" nie miał tyle szczęścia (choć tam jest bardziej zamknięta końcówka).
08-08-2017, 22:11
Krzyżowiec
Liczba postów: 7,227
Liczba wątków: 18
Snuffer napisał(a):W BB mimo wszystko wesoła groteska momentami
No, zwłaszcza ta scenka taka śmieszkowa:
;)
Jestem przy trzecim odcinku i muszę powiedzieć, że und3r ma przerypane...
Polski już nie ma.
09-08-2017, 10:29
Dużo pisze
Liczba postów: 549
Liczba wątków: 9
Odpaliłem trochę na zasadzie "zobaczymy co będzie", choć zarys fabularny już znałem z podań internetowych. Pierwsze 6 odcinków pękło jednego dnia. Aktualnie jestem po ósmym, który nadaje drugiego dna i tak ostro pogmatwanej całości. Mocna rzecz jak cholera. Świetnie nakreśleni bohaterowie, mroczna, pulsująca muza i ta cała pokręcona społeczność... ehh... Miazga.
I was always criticized for style and content, but I enjoy trying to tell stories a different way - Tony Scott
09-08-2017, 10:31
Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,522
Liczba wątków: 374
Cytat:No, zwłaszcza ta scenka taka śmieszkowa:
Akurat wrzuciłeś jedną z najbardziej dramatycznych/demonicznych scen z BB. Nie ulega wątpliwości, że w BB jest znacznie więcej humoru i groteski niż w "Ozark", gdzie "wesołych momentów" na rozładowanie napięcia masz jak na lekarstwo. Gdyby nie zajebista postać grana przez Harrisa Yulina i okazjonalne agresywne docinki Julie Garner pod adresem braci-rednecków, nie byłoby się z czego śmiać.
09-08-2017, 10:47
McMillan Man
Liczba postów: 6,537
Liczba wątków: 51
Kluski, oszukkujesz, wiadomo że porównuję Ozark z pierwszym sezonem BB, ba, nawet jakbym naciągnął do połowy 2 sezonu to wciąż atmosfera tam jest bardziej letnia niż w Ozark od początku do końca. Wyciąganie z rękawa jednej z najlepiej zagranych scen w historii seriali (która działa podbudowana trzema względnego spokoju) to cios poniżej pasa.
Porównanie Martiego do und3ra - leżę.
Indroman, Indroman napisał(a):Aktualnie jestem po ósmym, który nadaje drugiego dna i tak ostro pogmatwanej całości
Ja wciąż nie wyszedłem z zachwytu nad tym odcinkiem i jak zmienia on perspektywę wydarzeń w pierwszych 7, to jak przewrotnie i gorzko pokazano prawdziwą decyzję wejścia w ten biznes (i jej jałowość), jak pomieszana chronologia ciekawie układa wydarzenia.. Trochę nie pasuje mi tam wątek agenta, bo on jest napisany dość sztampowo i broni się w sumie aktorstwem kolesia i dialogami stonowanymi. Poza tym to jeden z najlepszych odcinków retrospekcyjnych jakie w życiu widziałem. Gdyby się go pozbyć, sezon wciąż byłby dobry. Z nim - wchodzi na wyższy poziom.
09-08-2017, 14:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-08-2017, 14:58 przez Snuffer.)
Krzyżowiec
Liczba postów: 7,227
Liczba wątków: 18
Oj, zgrywam się, przecież każdy wie, że BB miał wiele lekkich momentów, na przykład ten:
;)
Jak do tej pory Ozark mnie całkowicie kupuje.
Normalny serial: mąż próbuje ciągnąć beznadziejną maskaradę, którą jest okłamywanie rodziny na temat sytuacji i trwa to minimum do czwartego sezonu (w drugim i trzecim już-już ma się wydać, ale zostawiają cliffhanger w ostatnim odcinku)
Ozark: Żona dowiaduje się, że jej koleżanka leży obok kolegi w beczce z kwasem, zaraz po fakcie. Dzieciaki dowiadują się, że ich tatuś pracuje dla kartelu w drugim odcinku.
NS: tata wchodzi do pokoju syna, który ogląda porno i zaczyna coś pierdolić.
Ozark: Tata pyta syna czy ogląda porno.
Nie wiem na ile to realizm, ale mi się podoba :)
Polski już nie ma.
09-08-2017, 15:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-08-2017, 15:33 przez Kluski.)
McMillan Man
Liczba postów: 6,537
Liczba wątków: 51
Jeszcze lepsze co faktycznie oglądał :) Syn jedną z moich ulubionych postaci i ma IMO najśmieszniejszą scenę z całego serialu (chyba 7 odcinek)...
- Tato, tato, jeszcze ja! Zapomniałeś o mnie.
- Nie nie, nie zapomniałem młody, widziałem Cię tam
- Zapomniałeś o mnie, ale masz dużo na głowie, nie przejmuj się.
:))))))
09-08-2017, 15:23
Dużo pisze
Liczba postów: 549
Liczba wątków: 9
No i pierwszy sezon zamknięty. Podtrzymuję swoje zdanie, że serial wymiata, aczkolwiek finałowy odcinek wydaje mi się z lekka przegięty i gubi tę minimalistyczną motorykę, która zauroczyła mnie wcześniej. Rozumiem zamysł, że chciano bym zbierał szczękę z podłogi, ale te usilne chęci zbyt walą po gałach.
Od momentu gdy po raz pierwszy pokazali rednecka w kapeluszu czułem, że dojdzie do konfrontacji z Meksykańcem, który dostanie ostro za "bycie nie na swoim terenie". I dosłownie tak się stało. Sam tekst Meksykańca o "ubiciu interesu z wieśniakami" jest totalnie z czapy i nie pasuje do charakteru postaci. Gość nagle z eleganckiego mafioza zmienia się w pospolitego buraka - zwykły scenariuszowy skrót by faceta odstrzelić.
Z chrztem dziecka też pojechano na maksa. Pseudopastor wychodzi wkurwiony w las, dochodzi nad jezioro, wyciąga dzieciaka z nosidełka jakby miał nim cisnąć ze trzydzieści metrów od brzegu, potem dzieciaka topi z zaciśniętymi zębami, muzyka narasta jak w horrorze i nagle... BACH!... uśmiechnięty pastor wyciaga dziecko z wody i robi znak krzyża na czółku. Nie kupiłem tej sceny, choć myśląc, że faktycznie chce je utopić serducho waliło mi jak dzwon Zygmunta.
Był jeszcze jakiś jeden motyw, który w podobny sposób na mnie podziałał, ale... nie pamiętam który :P Natomiast absolutnym topem pierwszego sezonu była scena:
Gdy państwo Byrde wraz z dzieciakami pakują 50mln baksów w paczki i ukrywają w ściankach domku letniskowego.
To idealnie oddaje klimat całego serialu i podejście twórców do prowadzenia narracji. A właśnie! Twórcy. Absolutnym zwycięzcą jest tu Bateman. Po latach snucia się po drugim planie średnich filmów wziął karierę w swoje łapy i dziś pewnie nie przestaje pić szampana. Jako producent, aktor i reżyser odwalił kapitalną robotę.
I was always criticized for style and content, but I enjoy trying to tell stories a different way - Tony Scott
10-08-2017, 10:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-08-2017, 10:40 przez Indroman.)
Stały bywalec
Liczba postów: 6,431
Liczba wątków: 6
Jestem na razie po pilocie, ale czuję się przez Was oszukany. Absolutnie nic mnie nie zachwyciło.
Fabularnie miałko jak cholera. Najpierw mega typowe scenki o kumplach cwaniaczkach, nagle z dupy wjeżdża wątek kryminalny z sztampowym do bólu bossem (z obowiązkową historią z młodości, nienawidzę takich klisz!). Scena egzekucji niby całkiem mocna i bezkompromisowa, ale w sumie nie kopie jak powinna, chyba też przez aktorstwo Batemana i fakt, że reaguje tak ze trzy poziomy emocjonalne niżej niż by sugerowało to, co się w okół niego dzieje. Rozwiązanie z ulotką też mi jakoś nie pasuje do niby mega poważnego, posępnego nawet ktoś napisał tutaj, tonu. W ogóle średnio kupuję sam pomysł na odpracowanie strat i fakt, że boss tak łatwo daje się przekonać.
Postaci tez na razie takie sobie. Bateman to jest przeciętny aktor. Reszta na razie absolutnie nijaka. Typowa zdradzająca żona. Typowa zbuntowana córka. Syn - piszecie, że się rozkręci. Ok, poczekam.
Reżyseria może nie tragiczna ale dosyć toporna. Kompletnie bez błysku. Na czele z taką sobie ostatnią sceną z tak sobie pasującym kawałkiem Radiohead. Jedyny w miarę fajny motyw (chociaż tez na granicy kiczu) to ujęcie z sekstaśmą i żoną na drugim planie.;) Aaaa no i co mnie na razie najbardziej męczy to ta zielonkawa (?) kolorystyka zdjęć. Nienawidzę takich zdjęć, strasznie to brzydkie i męczące.
Pilot ode mnie 6/10 i pewnie dam szansę dalej, bo teoretycznie potencjał jest i wierzę, że aż tak nie możecie się mylić.
10-08-2017, 10:54
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-08-2017, 13:26 przez PropJoe.)
Dużo pisze
Liczba postów: 549
Liczba wątków: 9
Pierwszy odcinek jest zupełnie zwykły i kompletnie nie rozumiem zachwytów nad nim.
I was always criticized for style and content, but I enjoy trying to tell stories a different way - Tony Scott
10-08-2017, 18:27
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 16,662
Liczba wątków: 4
Sięgnąłem skuszony opiniami i nie żałuję. Na razie tylko pilot, ale ściągam resztę.
A dialog z pierwszego odcinka po prostu miażdży :D
- Dzieci są w niebezpieczeństwie?
- Co chcesz usłyszeć? Ludzie, którzy ważą ciężarówki z forsą bo jest jej za dużo żeby przeliczyć nie kierują się zasadami etyki.
Ps. Historyjka bossa faktycznie kliszowa do bólu.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...
12-08-2017, 19:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-08-2017, 19:04 przez Dr Strangelove.)
McMillan Man
Liczba postów: 6,537
Liczba wątków: 51
W drugim odcinku jest wg mnie jeden z najlepszych dialogów sezonu - z żoną, w aucie. Będziesz wiedział o co chodziło :D
13-08-2017, 20:42
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 16,662
Liczba wątków: 4
Dobra, został mi tylko finał, więcej napiszę jak obejrzę całość, ale jedna sprawa.
Nosz kurde Mental, weź pisz w spoilerach.
Cały 8 odcinek mi zaspoilerowałeś. Całość miała taki fajny niejednoznaczny charakter, a potem w 8 odcinku mamy flashbacki, które tak "niewinnie" opisałeś w pierwszym poście. Nie żeby mi to zepsuło przyjemność, ale jednak.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...
15-08-2017, 11:27
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 16,662
Liczba wątków: 4
No dobra obejrzałem całość.
Spokojnie 8/10 a może nawet 9/10.
Kapitalny serial choć zdarzają się momenty słabego scenariusza, ale to na zasadzie na 10 śliwek trafiamy na jedną nadgniłą.
No to na początek te wpadki:
- cała akcja z samobójstwem z drugiego odcinka bardzo słaba
- akcja jak ten redneck ma wymusić przyznanie się do winy swojej siostrzenicy słaba. Najpierw gadają o tym planowanym morderstwie jak o meczu koszykówki, a jak gość idzie i znowu zaczyna temat to ta ani mru mru.
- scena chrztu noworodka jak pisał Indroman też marna. Takie szokowanie na siłę.
- czasem za dużo dialogów ocierających się kazania, a postaci wygłaszają je na zasadzie - teraz powiem coś ważnego w postaci przypowieści. Nie najlepiej to się oglądało, ale nie było tego dużo, w granicach rozsądku.
- scena jak ni z gruszki ni z pietruszki ta współwłaścicielka baru znajduje i kradnie kasę. No słabe. Poza tym rewelacja. Może nie taki klimat hiperrealizmu jak w "The Wire", ale całość robi potężne wrażenie autentyczności. Aktorsko po prostu kosmos. Ani jednej fałszywie zagranej i napisanej postaci. Plenery, zdjęcia, muzyka - mistrzostwo.
I to co lubię. Czasami zdarzają się naprawdę komiczne scenki, ale wynikające po prostu naturalnie z akcji i fabuły. Żadne tandetne - no dajmy coś wesołego teraz. Ot po prostu kawałek który śmieszy mimo, że sytuacja dookoła napawa grozą.
W sumie to mimo możliwości kontynuacji można to traktować jako zamkniętą całość, ale rzecz jasna czekam na kolejny sezon.
Polecam zdecydowanie :)
PS. No nie. Jednak zasługuję na 9/10. gdyby nie te nieliczne wpadki byłaby zasłużona dyszka.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...
15-08-2017, 15:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2017, 15:38 przez Dr Strangelove.)
Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,522
Liczba wątków: 374
Dr Strangelove napisał(a):czasem za dużo dialogów ocierających się kazania, a postaci wygłaszają je na zasadzie - teraz powiem coś ważnego w postaci przypowieści.
Masz na myśli Petera Mullana w roli Jacoba Snella i jego przypowieści? Przecież to jest złoto. Ten sam aktor grał w "Quarry" jednego z bossów mafii i też odwalił mistrzostwo świata.
15-08-2017, 16:28
|