Najlepszą rzeczą jaka powstałła w związku z The Rise of Skywalker to ta fejkowa reakcja dżordża na nowy trailer.
09-11-2019, 14:59 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:11 przez marsgrey21.)
Star Wars: The Rise of Skywalker (2019) reż. J.J. Abrams
|
Tak jakby Johnson był ofiarą tego burdelu, a nie jednym z jego autorów. Ciekawe jaki powód miał Iger by dopiec Disney'owi gdy opisał w swojej książce jakie początki miały Disney Wars i jak zignorowali jakiekolwiek rady i pomysły Lucasa.
Najlepszą rzeczą jaka powstałła w związku z The Rise of Skywalker to ta fejkowa reakcja dżordża na nowy trailer.
que sera sera
09-11-2019, 14:59 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:11 przez marsgrey21.)
@Kuba - czy Ty bronisz Dżonsona czy może źle to zrozumiałem?
Zabrzmiało to jakby on był tak zajebisty że zniżać się do SW nie powinien. 09-11-2019, 15:06
No nie o to mi dokładnie chodziło, po prostu angażowanie sie w cokolwiek z SW wydaje się być teraz robotą dla masochisty. Dedekom bym życzył męczenia się z fanami SW
A co do obrony Riana to tak, lubie TLJ. Nawet jak uważam, że to ten film zabił całą trylogie i jest przykładem wybitnej arogancji twórcy. Nadal bardzo lubie 09-11-2019, 15:11 (09-11-2019, 15:11)Kuba napisał(a): No nie o to mi dokładnie chodziło, po prostu angażowanie sie w cokolwiek z SW wydaje się być teraz robotą dla masochisty. Dedekom bym życzył męczenia się z fanami SWCzy fani odpowiadają za: - przepisywanie w ostatniej chwili scenariusza The Force Awakens, - zmiany w scenariuszu i ogromne dokrętki do Rogue One i, jak głosi plotka, odsunięcie Garetha Edwardsa od finalnej wersji filmu, - zwolnienie Millera i Lorda i nakręcenie prawie całego Solo od nowa, - odejście Trevorrowa? Tak tylko pytam 09-11-2019, 15:23
Nie. Nigdzie tego nie napisałem. I czy fakt, że kierownictwo LucasFilmu to żart wyklucza widownie która zachowuje sie jak bydło momentami (już nie mówie o tym forum) wyzywając, napastując twórców czy przypierdalając się do każdego, najmniejszego elementu każdej kolejnej inicjatywy? No jeśli powyższe decyzje usprawiedliwiają takie podejście "fanów" to nie ma o czym rozmawiać..
I tak, uważam fandom za bardziej upierdliwy od Kennedy i spółki. 09-11-2019, 15:27 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:28 przez Kuba.)
A ja nie napisałem że napisałeś sugeruję tylko, że pakowanie się w SW oznacza męczenie się nie tylko z fanami, którzy wcale nie są jedynym toksycznym fandomem... o ile w ogóle można w tym kontekście mówić o fandomie.
Potrafisz odróżnić fanów SW od zwykłych trolli i debili którzy mają za dużo wolnego czasu? Bo normalni ludzie, tacy jak Ty czy ja, co najwyżej wyładują swoją frustrację w komentarzach na forum albo oceną na filmwebie, ale nie będą prześladować i gnębić reżysera czy członków obsady na Twitterze, instagramie i tak dalej. 09-11-2019, 15:33 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:34 przez Mierzwiak.)
To jest jeden z największych grzechów LucasFilmu, że pozwolili swoim pracownikom z Johnsonem na czele przy aplauzie zwolenników Sequel Trilogy wpakować do jednego wora trolii z social mediów i zwykłych fanów krytykujących nowe filmy tylko przez wzgląd na to, że obie grupy negatywnie oceniają ich nowe filmy przez co wyalienowali sporą grupę odbiorców i trwa przekonanie, że jeśli masz problem z postaciami Rey albo Finna albo historią której są oni częścią to musisz być mizgononem i rasistą.
que sera sera
09-11-2019, 15:38 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:43 przez marsgrey21.)
Jasne, pytanie tylko brzmi których jest więcej. Prawdopodobnie tych "normalnych", ale to ci debile (jak zawsze) są najgłośniejsi i najbardziej aktywni niestety, oni kreuja taki a nie inny obraz fandomu i często zabijają merytoryczne dyskusje. Tak, jest tak wszędzie w gruncie rzeczy (pierwszy lepszy przykład - Watchmen HBO, status marki nie jest istotny, sytuacja podobna), ale SW stawiałbym w topce jeśli chodzi o taką "społeczność".
09-11-2019, 15:39
Ja to tylko ciekawy jestem czy w tej części wykorzystają genialny pomysł Johnsona użycia statku jako pocisku z e skokiem w nadprzestrzeń.
Przecież przez tę flotę gwiezdnych niszczycieli wyciągniętą z kapelusza wystarczy przepuścić garść statków i po kłopocie
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...
09-11-2019, 15:42
Strangelove poruszył akurat jedną z mniej istotnych kwestii która składa się jednak na jeden, najważniejszy problem TLJ jakim jest totalne oderwanie tego filmu od reszty. Żadne bzdury wygadywane przez Rose czy Luke pijący mleko kosmicznej krowy. Rian pod każdym względem zrobił film stojący totalnie z boku, nie mający prawa funkcjonować jako część trylogii. Objawia się to nawet w tej scenie ze statkiem po której dostaniemy, w kolejnym filmie, wspominaną całą flote.
Abrams najwidoczniej zamiast prób wpasowania się w to co pozostawił Rian chce po części wrócić do swoich pomysłów z TFA a po części zrobić maksymalnie bezpieczne i fanserwisowe domknięcie. Tym zabił moje zainteresowanie. 09-11-2019, 15:48 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2019, 15:51 przez Kuba.)
Jestem ciekaw czy Abrams wspomni o postaci vice admirał Holdo która poświęciła swe życie by nie zgasła iskra która da początek ogniu który pochłonie Najwyższy Porządek. Tak to szło? To był ważny moment dla tej gwiezdnej sagi.
que sera sera
09-11-2019, 15:51
Ten filmik wrzucony na poprzedniej stronie pachnie fejkiem i próbą nabicia sobie wyświetleń na całej tej tragikomicznej atmosferze otaczającej epizod IX i Disney Wars ogółem.
Natomiast to nie zmienia faktu, że ta trylogia (dla wielu fanów) jest stracona. Mam tysiące zastrzeżeń co do TFA i TLJ, oba te filmy zaprzepaściły ogromny potencjał jaki niósł ze sobą powrót oryginalnej obsady i marki Star Wars ogółem ale przywrócenia Palpatina to chyba najgłupsze co w obecnej sytuacji można było zrobić. I niezależnie od tego, czy Rey pokona Palpatina sama, z pomocą Bena Solo, przy pomocy duchów Luke'a Anakina i Lei czy kogokolowiek - sam fakt, że Palpatine przeżył to coś, co zmienia sens zarówno Oryginalnej Trylogii jak i Prequeli - czyli całej, pre-disneyowej Sagi. Mało tego, to także kłóci się z tym, co próbowano ustanowić w poprzednich dwóch filmach, co tylko pokazuję niesamowity brak spójności i pomysłu na trylogię sequeli. Mówi się, że fandom ma kosmiczne wymagania, ale wystarczy przecież spojrzeć na Rogue One. Nie jest to film wybitny, raczej przeciętny, ale sposób w jaki odwzorowano tam świat Gwiezdnych Wojen, poszanowanie 'mitologii' i po prostu nie psucie pewnego ustalonego wcześniej porządku w zupełności wystarczyło, by Łotr był niezwykle lubianym i popularnym wśród fandomu filmem. I można mówić, że fanom nie dogodzisz, że to jest najbardziej 'toksycznym' fandomem ever, że to wina seksizmu, mizoginizmu, inceli, 4chanowskich trolli, ruskich trolli ale prawda jest znacznie prostsza - Disney po prostu dał ciała. Bo owszem, wszystkich się zadowolić nie da, ale można było stworzyć coś lepszego, niekoniecznie wybitnego, ale coś co nie obraziłoby AŻ tak dużą liczbę fanów i coś co nie namieszało by tak radykalnie w ustanowionej wcześniej 'mitologii'. 09-11-2019, 18:19
Pewnie już było - w skrócie, są trzy wersje montażowe, bo film w trakcie pokazów testowych okazał się być katastrofą (w ostatniej, najlepiej przyjętej wersji ma rzekomo pomagać George Lucas):
https://cosmicbook.news/george-lucas-saving-star-wars-test-screenings-disaster 11-11-2019, 12:49
Jeśli miałbym stawiać kasę (a biorę pod uwagę przede wszystkim to że to są kapitaliści i chcą wydoić jak najwięcej kasy), to wywalą wkrótce Kennedy i jednak skłonią się do wersji Dżordże'a.
Nikt nie zniesie Rey miażdżącej Palpiego. Dlatego tym tajemniczym Skywalkerem pewnie okaże się bo tylko w ten sposób mogą uspokoić większą część fandomu i choć częściowo wyjść z twarzą. Wszystko inne to będzie katastrofa nuklearna. 11-11-2019, 13:01 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2019, 13:02 przez Doppelganger.)
Ale to nie ma być czasem "nowy" Skywalker?
Szczerze mówiąc na tym etapie bardziej interesowałoby mnie wprowadzenie całkowicie nowej postaci która położyłaby jednym występem wielki cień na zarówno Kylo jak i Rey nawet jeśli byłoby to wyciągnaniem królika z kapelusza w ostatniej części, ale obstawiam, że w wersji Lucasa to Rey okazuje się Skywalkerem, bo kto inny? Rose?
que sera sera
11-11-2019, 13:10 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2019, 13:27 przez marsgrey21.) (11-11-2019, 13:10)marsgrey21 napisał(a): Ale to nie ma być czasem "nowy" Skywalker? Nie wiadomo. Rey Skywalkerem to chyba już od dawna było w planach (w każdym przecieku to było). Te plotki są bardzo prawdopodobne. Podobne cyrki były przecież z Solo i Rogue One. Tak to już jest jak się tych filmów nie czuje. Z Rogue one jeszcze się wybronili bo potraktowali z szacunkiem OT, ale cała reszta to katastrofa. 11-11-2019, 13:14 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2019, 13:16 przez Doppelganger.)
No dla mnie też "Rogue One" było jedynym strawnym filmem serii pod batutą Kennedy (nie żeby był jakiś szczególnie dobry), a "Han Solo" bardzo mi się podobał wizualnie (zdjęcia, projekty scenografii itd.). Główna seria to szlam jakich mało, żeby aż tak można było to spierdolić. Do dzisiaj nie ogarniam No ale tak się sprawy kończą jak ktoś myśli, że ma kurę znoszącą złote jajka i całą resztę ma w dupie. Życzę jak najgorszego wyniku w BO. Z całego serca.
11-11-2019, 13:48 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2019, 13:50 przez Albertino.)
Zakładając że te przecieki są prawdziwe, to mamy bardzo ładnie pokazane jak pracuje hollywoodzka maszynka, ta, w której nie powstają filmy, tylko produkty, gdzie do ostatniej chwili przed premierą na podstawie pokazów testowych lepi się z gówna w nadziei, że wyjdzie z tego kształt, który się jakoś utrzyma.
To jest dokładnie to, o czym mówił Scorsese opisując filmy jako market-researched, audience-tested, vetted, modified, revetted and remodified until they’re ready for consumption. 11-11-2019, 13:59
Rogue One to jedyny film z Disney Wars który wygląda jak film, a nie teatr telewizji. Mamy prostą historię i prostych bohaterów, ale z dobrze zarysowanymi historiami i celami, do tego mnóstwo fajnych i zróżnicowanych szczególnie na tle Sequel Trilogy planów i oglądając go czuję, że śledzę wiarygodnych bohaterów żyjących w świecie Star Wars, nie czułem, że to sztuczny produkt gdzie pacynki wykonują dokładnie te same rzeczy które już widziałem.
To co mnie odpycha od tych nowych filmów to jest właśnie ta sztuczność... Jakbym oglądał przewidywalne przedstawienie które na każdym kroku reaguje na reakcję widowni, a tego rodzaju rzeczy najbardziej rzucały się w oczy u Johnsona, gdzie dostawaliśmy mnóstwo "meta" scen. Jak wtedy gdy Kylo wyjawia Rey, że ona i jej rodzice nie są nikim ważnym, na co Rey reaguje płaczem... Przecież to widzowie zadawali sobie pytania kim jest Rey i jej rodzice, czy są kimś ważnym w kontekście tego świata, a nie Rey,. W The Force Awakens chciała tylko by wrócili, a potem nagle okazuje się, że najbardziej łamie jej serce to, że jej rodzice byli złomiarzami i że ona też nie jest nikim ważnym, ale ta rozpacz też długo nie trwała.
que sera sera
11-11-2019, 14:16 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2019, 14:18 przez marsgrey21.) |
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |