Twój pierwszy film obejrzany w kinie
#61
Po pierwsze: napisałem chyba :)
Po drugie: to stary post, normalnie literki były małe, po przeniesieniu forum formatowanie szlag trafił, już poprawiłem :)
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#62
Też poprawiłem wielkość i dodałem "chyba".
:P

Odpowiedz
#63
Pierwsze byly tzw poranki czyli godzinny zestaw bajek (Reksio, Bolek i Lolek itd), ale to sie nie liczy. Pierwszym filmem na ktory swiadomie poszedlem/ktory pamietam byl Klasztor Shaolin.

Odpowiedz
#64
Pierwszym jaki na pewno pamiętam był Tarzan Disney'a jak miałem 5 lat, choć możliwe że już wcześniej coś było. A pierwszy film aktorski to oczywiście Drużyna Pierścienia. Pamiętam że pani kasjerka nie chciała mnie wpuścić ale ja się rozbeczałem i uległa :) Napisy nie były problemem (choć czytałem już wtedy bez problemu) bo nie pamiętam, czy w ogóle z tego co tam mówili cokolwiek rozumiałem (chyba nic) a ważne były Nazgule, pościg za Arweną, orkowie, Saruman z laską, uruk hai no i oczywiście mój ukochany Balrog. Ale film mi zrył beret, nawet teraz gdy porównuję go ze wspomnieniami z dzieciństwa to prezentuje się trochę ubogo. A potem wielogodzinna zabawa z nowo poznanym kolegą z podstawówki (do dziś mamy kontakt) kartami z postaciami z filmów z chipsów bodajże (ktoś oprócz mnie grał ?)

Odpowiedz
#65
Mój pierwszy aktorski film w kinie, który pamiętam to Gremliny 2. Szkoła zabrała z jakiejś okazji dzieci z drugiej klasy. Pierwszy film z napisami w kinie i nikt nam nie czytał. Niezła trauma dla 8-latków. Poranków z bajkami też nie liczę. Potem z powodu znajomości trafiałam na prawie wszystkie seanse, w wieku 11-12 lat zaliczyłam Siedem, zaś na Urodzonych morderców wchodziłam na salę po rozpoczęciu filmu. Pamiętam, że nie pozwolili mi iść na Alive. Dramat w Andach i Sliver. Między 1994 a 1998 zaliczyłam prawie każdy film, jaki grali u nas w kinie.

Odpowiedz
#66
A moim pierwszym filmem obejrzanym w kinie był Król Lew.
Hail to the king, baby!

Odpowiedz
#67
Witam.

Mój pierwszy, absolutnie pierwszy film widziany w kinie to... BATMAN Burtona, projekcja w malutkim kinie (już R.I.P.) w mojej rodzinnej miejscowości. Mogłem mieć wtedy 4-5 lat, mama chciała mi zrobić niespodziankę (miałem już garść komiksów TM-SEMIC) i ubłagała "pana z kina" :)
Podobno siedziałem z rozdziawionym ryjem cały film, a moja mama (ku wnerwieniu innych widzów) cicho czytała mi napisy, żeby mi się lepiej oglądało. Było przecudownie.

(swoją drogą dość "komiksowy" był mój romans z tamtym kinem - bo ostatni seans przed likwidacją, to pierwszy X-MEN z 2000r. I też było fajnie.)
Równowaga we wszystkim.

Odpowiedz
#68
A więc miałeś już garść komiksów TM-SEMIC oglądając Batmana, który miał premierę ROK PRZED pierwszym wydanym komiksem Batmana w naszym kraju? Seems legit. To kina musiało mieć nieziemskie opóźnienie w repertuarze. :D

Odpowiedz
#69
Kino WIARUS w Dusznikach-Zdroju było kinem... hmm.. no tego... kameralnym, żeby nie powiedzieć po prostu, że malutkim, z jedną, małą salą. Miejscowość też malutka, konkurencji brak, alternatyw niewiele. Więc tak, owszem, było zajebiste opóźnienie w niektórych przypadkach, dzięki czemu się załapałem.

A moje pierwsze komiksy odziedziczyłem po starszym koledze (nasze mamy razem pracowały).


Wiem, absolutnie nieprawdopodobna sytuacja ;)
Równowaga we wszystkim.

Odpowiedz
#70
Dekada na forum i dopiero teraz się dowiaduję o istnieniu tego topicu :|.

Moim pierwszym kinowym filmem był disneyowski Aladyn, o czym dowiedziałem po latach jak byłem na przełomie gimnazjum/liceum. Z Disneyem już miałem do czynienia na VHS-ach, więc m.in. kojarzyłem trio Miki-Donald-Goofy i mój dwuletni efekt Mandeli zakodował, że Gazeem wchodzący do Jaskini Cudów to Goofy, zaś sama Jaskinia to wielki gadający wieloryb. I ujęcie panoramy wschodzącego Agrabahu wziąłem za tego samego wieloryba. I w sumie tylko tyle zapamiętałem będąc dwulatkiem. I jak oglądałem z siostrą ripa z sieci, to wspomnienia się odblokowały. Jak ostatnio starsza siostra była w Polsce i pytałem się, jaki jej był pierwszy kinowy film, powątpiewała w moją wersję mówiąc, że ona nie kojarzyła Aladyna i trochę powątpiewała w fakt dwulatka na seansie kinowym (co nie jest nieprawdopodobne - jak pracowałem w kinie, to były rodziny z dwuletnimi dziećmi). Potem mama mówiła, że na jakiś film zabrała mnie opiekunka i ponoć się bałem.

Siora uważa, że jej (i mój) pierwszy film w kinie to był Król Lew. Z niego ciut więcej zapamiętałem, ale seans też był kurewsko mglisty. Zapamiętałem jedynie ujęcie jak Mufasa przemawia do Simby na początku. Tym razem Mandela przedstawił je jako bardzo statyczne jak w snuju artystycznym i małym Simbą był Pumba, oczywiście z dziecięcym głosem :). Zdecydowanie bardziej utkwił w świadomości to przerażające "Nants'ngonyama bakithi baba!!!" z Krągu życia z reklam TV.

Trzeci seans i pierwszy dobrze zapamiętany bez mocno zniekształconych wspomnień to Pocahontas. Co prawda parę rzeczy umysł zniekształcił jak Pocahontas traciła naszyjnik w spokojniejszy sposób, ale i tak był postęp i jak kilka lat potem robiłem powtórkę na VHS-ie, to nie miałem jakichś WTF-ów.

Pocahontas i Króla Lwa to chodziliśmy z matką, która zawsze była tym opiekunem na disneyowskich filmach (wyjątek to był Toy Story 2 i Dinozaur z ojcem. I Wielki Joe z ciotką ze strony matki). Nie wiem jakie to było kino, bo w Szczecinie było trochę tych kin, ale na 90% był to śp. szczeciński Kosmos i zawsze tam chodziliśmy na Disneye i wraz z też śp. Delfinem to było najczęściej odwiedzane kino (i zawsze było to zdziwko, gdy szło się do innego kina - tak było z Księciem Egiptu).

Odpowiedz
#71
Mnie się udało zapamiętać, że mym pierwszym seansem kinowym był "Garfield". Trzy lata wtedy miałem. Wiem, że to raczej nie jest dobry film, ani tym bardziej adaptacja genialnych komiksów Davisa, ale skrywam drobny sentyment za rozpoczęcie mego romansu z kinem (choć chyba już wcześniej wałkowałem pierwsze pełnometrażowe Pixary na plytach).

Wiem, że drugim były "Rybki z ferajny". Potem "Kurczak Mały", "Madagaskar", "Wallace i Gromit: Klątwa Królika"... etc.

Odpowiedz
#72
O cholera. Człowiek jest tak stary, że po pierwsze nie bardzo już pamięta jaki pierwszy film widział w kinie, a po drugie nawet jak pamięta to pewnie wstyd się przyznać, że jest tak stary :D
Jeśli miałbym strzelić to pewnie byłaby to "Wielka podróż Bolka i Lolka". Tak coś pamięć podpowiada. Pewnie gdzieś w latach 80-tych to było. Jak się miało z 5-6 lat czyli jakiś 1984 rok :)
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
#73
Cytat:ani tym bardziej adaptacja genialnych komiksów Davisa
Czy one są genialne to bym polemizował ;)
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
#74
Batman i Robin - z kina wyszedłem zachwycony :)

Odpowiedz
#75
(09-01-2023, 16:08)Dr Strangelove napisał(a): O cholera. Człowiek jest tak stary, że po pierwsze nie bardzo już pamięta jaki pierwszy film widział w kinie, a po drugie nawet jak pamięta to pewnie wstyd się przyznać, że jest tak stary :D
Jeśli miałbym strzelić to pewnie byłaby to "Wielka podróż Bolka i Lolka".

W moim przypadku również "Wielka podróż...". To była wycieczka do kina w drugiej klasie. Co ciekawe, bo to się działo już w latach 90-tych, a film raczej sporo starszy. No i cóż, ten wypad nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, bo już jako małolat gardziłem "Bolkiem i Lolkiem" :)

Drugi wypad do kina to była "Pocahontas" w trzeciej klasie. Też mi niespecjalnie podeszło, do dzisiaj zresztą uważam, że to najsłabszy film disnejowskiego renesansu. Dopiero trzecia wizyta w kinie zaszczepiła we mnie miłość do wielkiego ekranu. Tym razem był to mikołajkowy wypad na "Herkulesa". Powiedzieć, że do dziś mam sentyment, to mało - po kilku dekadach to wciąż jest jeden z moich ulubionych filmów.

Następna była "Anastazja" - pierwszy względnie samodzielny wypad do kina (znaczy że z siostrą, bez dorosłych opiekunów), potem "Mulan" z ojcem i siostrą, następnie wycieczka klasowa na "Dr Dolitle" z Murphym, potem "Dawno temu w trawie" z siostrą i bratem, "Ogniem i mieczem" z rodzicami, znowu "Mulan" (bo czemużby nie?), a potem jeszcze rodzinny wypad na "Mumię" Sommersa. Tak się przedstawia moje pierwsze dziesięć wizyt w kinie. Skąd wiem, że nie pokręciłem kolejności? Gdzieś w okolicach "Mulan" stwierdziłem, że te wizyty w kinie to dla mnie tak niezwykłe doświadczenia, że będę sobie w notesiku zapisywał wszystkie filmy, na których byłem. No i tak już potem z przyzwyczajenia przez następne ćwierć wieku dopisywałem do listy wszystkie kolejne.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
#76
(09-01-2023, 16:13)Corn napisał(a):
Cytat:ani tym bardziej adaptacja genialnych komiksów Davisa
Czy one są genialne to bym polemizował ;)

W swej prostocie IMO są :)

Odpowiedz
#77
No, al_jarid. Szacun za notesik. Takie coś to cennego do utrwalania wspomnień.

(09-01-2023, 16:08)Dr Strangelove napisał(a): O cholera. Człowiek jest tak stary, że po pierwsze nie bardzo już pamięta jaki pierwszy film widział w kinie, a po drugie nawet jak pamięta to pewnie wstyd się przyznać, że jest tak stary :D
Jeśli miałbym strzelić to pewnie byłaby to "Wielka podróż Bolka i Lolka". Tak coś pamięć podpowiada. Pewnie gdzieś w latach 80-tych to było. Jak się miało z 5-6 lat czyli jakiś 1984 rok :)
Jeśli lata 80. to stawiałbym na Bolka i Lolka na Dzikim Zachodzie mającym premierę w 1986 roku, a wg. strony Na ekranach PRL-u (zajebista strona i warta uwagi) nic nie było o powtórkach tego pierwszego. I nie ma się wstydzić starczego wieku. Zawsze to jakiś atut i można miejsce w tramwaju otrzymać :).

Odpowiedz
#78
Owszem, głowy za to nie dam, że to akurat był ten "Bolek i Lolek" ("Na Dzikim Zachodzie" też na pewno widziałem w kinie). Natomiast na 100% pewien jestem, że widziałem w kinie "Wielką podróż" i że to musiało być mniej więcej w tym czasie co opisałem.
Więc strona może i jest zajebista ale się na pewno myli :)
Przecież tam były różne "Poranki", "Ferie w kinie" i wątpię czy ktokolwiek zarchiwizował wszystkie pokazy z takich wydarzeń. Bo to nie musiało być jakieś wznowienie przez miesiąc tylko czasami 2-3 seanse specjalne. A potem kopia jechała sobie dalej.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
#79
(09-01-2023, 16:34)OGPUEE napisał(a): Szacun za notesik. Takie coś to cennego do utrwalania wspomnień.

Heh, niestety na razie mój powstający przez dekady spis kończy marna "Raya i ostatni smok" i chyba nieprędko coś tam będę mógł dopisać. A dla utrwalania wspomnień to trzymam gdzieś skitrane też bilety. Nie wszystkie (bo po co robić u siebie skład makulatury), ale te z wypadów, które wyjątkowo dobrze wspominam. Jak właśnie z "Herkulesa" w katowickim "Rialcie" czy z "Drużyny Pierścienia" w tym samym kinie.

(09-01-2023, 16:08)Dr Strangelove napisał(a): I nie ma się wstydzić starczego wieku. Zawsze to jakiś atut i można miejsce w tramwaju otrzymać :).

Ba, w książkowych "Igrzyskach śmierci" to nawet ludzie patrzyli na takich z podziwem, że niby są ludźmi sukcesu, skoro udało im się tego starczego wieku dożyć.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
#80
Ja szczerze mówiąc konkretnego tytułu nie pamiętam, w każdym razie były to okolice roku 1995 i Sierpecki Dom Kultury, w którym znajdowało się wtedy kino w moim miescie, a do którego to domu kultury śmigałem na kółko plastyczne. I złożyło się tak, że akurat mniej więcej wtedy jak się zapisałem na kółko zaczęli puszczać różne ciekawe filmy a pani prowadząca była na tyle miła i wyzrozumiala, że pozwalała nam wbijabc na salę i oglądać to co wyświetlano za kompletna darmochę.

I teraz najlepsza historia, bo na pewno jednym z pierwszych filmów, które wtedy obejrzałem było znane i lubiane obecnie "Pulp Fiction", a które to wtedy było jakimś kompletnie nieznanym filmem jakiegoś kompletnie nieznanego reżysera. I pamiętam, że w trakcie seansu prawie wszyscy widzowie opuścili salę, bo filmik kompletnie im nie przypasil a na sali do końca zostałem tylko ja z kumplem, czyli dwóch wtedy 11-sto latków;)

Oprócz tego pamiętam, że jakoś w ciągu kilku miesięcy udało się obejrzeć takie tytuły jak "Congo" (wtedy mój absolutny faoworyt z tych które widziałem w kinie), "Assassins" że Slyem, "Waterworld", "Batman Forever" czy "Pocahontas".

Z kolei pierwszym filmem obejrzanym w normalnym kinie podczas wyjazdu z rodzinką specjalnie na ten seans był "The Lost World: Jurassic Park".

Wysłane z mojego H8216 przy użyciu Tapatalka
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Ile razy w roku w kinie? Mefisto 733 114,244 31-01-2024, 20:58
Ostatni post: Krismeister
  Najlepszy/e film/y "telewizyjne" Derelict Machine 23 858 30-10-2023, 20:13
Ostatni post: Jan_Władeczek
  Fotografie na podstawie których chcielibyście obejrzeć zrobiony film Kluski 10 4,076 08-02-2020, 18:51
Ostatni post: Gieferg
  Najlepsi spośród pominiętych w kategorii NAJLEPSZY FILM Juby 5 2,511 20-02-2017, 14:31
Ostatni post: Juby
  Pierwszy zakup military 28 6,271 29-06-2012, 21:35
Ostatni post: Agataaa
  W kinie więcej niż raz gigacz 34 5,823 30-08-2010, 22:29
Ostatni post: Kubeczek
  Najlepszy film S-F Anonymous 66 14,841 10-03-2010, 17:42
Ostatni post: Mefisto
  Najlepszy film krótkometrażowy mniezgoda 6 2,474 10-03-2010, 11:28
Ostatni post: Joe Chip
  Ankieta. Tradycyjny film na święta, puszczany co roku. Wolf 01 28 10,346 03-01-2010, 14:14
Ostatni post: Wolf 01
  Najciekawszy film o tematyce skinheadowskiej qrycha 21 12,025 07-09-2007, 14:53
Ostatni post: desjudi



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości