"Południe - Północ"
Moja pierwsza recenzja.
Nie jestem wielbicielem Polskiego kina. Kojarzy mi się ono ze słabymi komediami gangsterskimi, ekranizacjami lektur szkolnych oraz dramatami, po których człowiek ma ochotę popełnić samobójstwo.
Zdarza się jednak, że rodzimy film potrafi przykuć moją uwagę, rozbawić, wzruszyć czy skłonić do refleksji. Tak było w przypadku âDnia Świraâ i âWszyscy jesteśmy Chrystusamiâ Marka Koterskiego, oraz "Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego.Do tej grupy dołączył ostatnio obraz, na który trafiłem całkowicie przypadkowo âPołudnie â Północâ.
29 letni mnich Jakub dowiaduje się, że jest chory na raka i opuszcza klasztor chcąc spełnić swoje ostatnie marzenie â dotrzeć nad morze, którego nigdy nie widział. Po drodze spotyka Julię, byłą prostytutkę z Warszawy, która postanawia mu towarzyszyć. Tak zaczyna się ich podróż, oraz wzajemne poznawanie siebie.
Reżyser Łukasz Karwowski, napisał scenariusz specjalnie dla Agnieszki Grochowskiej i Borysa Szyca, którzy zachwycili go podczas zdjęć próbnych do âExpecting Loveâ. Historia powstała w trzy tygodnie, ale nie oznacza to, że jest zła lub niedopracowana. Wręcz przeciwnie. Fabuła, mimo iż z pozoru banalna, ot zwykłe kino drogi, w rewelacyjny sposób ukazuje jak dwoje obcych sobie ludzi z różnym bagażem doświadczeń staje się sobie bliskimi. Dialogi są mądre i przemyślane, nie silą się na pseudo intelektualizm, mówią o rzeczach prostych, a jednocześnie ważnych. Zawód, niespełnione nadzieje, złość, miłość, a także wiara zostały przedstawione z niezwykłym wyczuciem. Reżyser ani przez chwilę nie popada w banał.
Duża w tym zasługa aktorów odgrywających swoje role. Agnieszka Grochowska, mimo, iż przez pierwsze minuty filmu irytuje i drażni potem tonuje swoją grę. Jej Julia odzwierciedla to, co czują młode dziewczyny, którym nie udało się zaistnieć w wielkim mieście. Jest rozgoryczona, brakuje jej chęci do życia, a swoją wulgarnością i chamstwem próbuje stworzyć sobie otoczkę chroniącą jej kruche wnętrze.
Borys Szyc w roli Jakuba to najlepsza rola, w jakiej widziałem tego aktora. Wyciszony, pogodził się z losem i stara się odnaleźć się siebie poza klasztornymi murami.
Z jego postaci wręcz emanuje mądrość oraz spokój. Od pierwszej sceny obdarzamy go sympatią, jednocześnie współczując mu i czując żal z powodu choroby.
Chemię między postaciami czuć od pierwszego spotkania, dwie zupełnie różne osoby, żyjące w całkowicie innych światach zaprzyjaźniają się, odkrywają przed sobą swoje lęki i tajemnice, a jest to ukazane tak autentycznie, że nie pozostają nam oni obojętni.
Nie można zapomnieć o świetnej roli Roberta Więckiewicza. Aktor wcielił się w 5 różnych postaci, jego rola kojarzy się nieodparcie z Bogiem, który może nawiedzić ludzi w rozmaitych wcieleniach. Jest tu także weteranka rodzimego kina Stanisława Celińska, której kreacja, chociaż epizodyczna to wprowadza humor i lekkość.
Wielkim atutem obrazu są zdjęcia ukazujące piękno polskiej prowincji oraz przyrodę, które połączone
z muzyką Igora Czerniawskiego i piosenkami Ramony Rey wprowadzają dziwny, wręcz magiczny klimat.
âPołudnie â Północâ to film niezwykły. Czasami wzruszający, czasami wywołujący uśmiech na twarzy, a wszystko to w odpowiednich proporcjach. Łukasz Karwowski stworzył obraz, który jeszcze na długo po projekcji pozostaje w pamięci odbiorcy, skłaniając go do zastanowienia i przemyśleń.
Fajnie jakby ktoś przeczytał i wyraził swoją opinię na temat tekstu.
Czy mam próbować recenzować dalej, czy iść na piwo i zająć się tylko oglądaniem.
Moja pierwsza recenzja.
Nie jestem wielbicielem Polskiego kina. Kojarzy mi się ono ze słabymi komediami gangsterskimi, ekranizacjami lektur szkolnych oraz dramatami, po których człowiek ma ochotę popełnić samobójstwo.
Zdarza się jednak, że rodzimy film potrafi przykuć moją uwagę, rozbawić, wzruszyć czy skłonić do refleksji. Tak było w przypadku âDnia Świraâ i âWszyscy jesteśmy Chrystusamiâ Marka Koterskiego, oraz "Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego.Do tej grupy dołączył ostatnio obraz, na który trafiłem całkowicie przypadkowo âPołudnie â Północâ.
29 letni mnich Jakub dowiaduje się, że jest chory na raka i opuszcza klasztor chcąc spełnić swoje ostatnie marzenie â dotrzeć nad morze, którego nigdy nie widział. Po drodze spotyka Julię, byłą prostytutkę z Warszawy, która postanawia mu towarzyszyć. Tak zaczyna się ich podróż, oraz wzajemne poznawanie siebie.
Reżyser Łukasz Karwowski, napisał scenariusz specjalnie dla Agnieszki Grochowskiej i Borysa Szyca, którzy zachwycili go podczas zdjęć próbnych do âExpecting Loveâ. Historia powstała w trzy tygodnie, ale nie oznacza to, że jest zła lub niedopracowana. Wręcz przeciwnie. Fabuła, mimo iż z pozoru banalna, ot zwykłe kino drogi, w rewelacyjny sposób ukazuje jak dwoje obcych sobie ludzi z różnym bagażem doświadczeń staje się sobie bliskimi. Dialogi są mądre i przemyślane, nie silą się na pseudo intelektualizm, mówią o rzeczach prostych, a jednocześnie ważnych. Zawód, niespełnione nadzieje, złość, miłość, a także wiara zostały przedstawione z niezwykłym wyczuciem. Reżyser ani przez chwilę nie popada w banał.
Duża w tym zasługa aktorów odgrywających swoje role. Agnieszka Grochowska, mimo, iż przez pierwsze minuty filmu irytuje i drażni potem tonuje swoją grę. Jej Julia odzwierciedla to, co czują młode dziewczyny, którym nie udało się zaistnieć w wielkim mieście. Jest rozgoryczona, brakuje jej chęci do życia, a swoją wulgarnością i chamstwem próbuje stworzyć sobie otoczkę chroniącą jej kruche wnętrze.
Borys Szyc w roli Jakuba to najlepsza rola, w jakiej widziałem tego aktora. Wyciszony, pogodził się z losem i stara się odnaleźć się siebie poza klasztornymi murami.
Z jego postaci wręcz emanuje mądrość oraz spokój. Od pierwszej sceny obdarzamy go sympatią, jednocześnie współczując mu i czując żal z powodu choroby.
Chemię między postaciami czuć od pierwszego spotkania, dwie zupełnie różne osoby, żyjące w całkowicie innych światach zaprzyjaźniają się, odkrywają przed sobą swoje lęki i tajemnice, a jest to ukazane tak autentycznie, że nie pozostają nam oni obojętni.
Nie można zapomnieć o świetnej roli Roberta Więckiewicza. Aktor wcielił się w 5 różnych postaci, jego rola kojarzy się nieodparcie z Bogiem, który może nawiedzić ludzi w rozmaitych wcieleniach. Jest tu także weteranka rodzimego kina Stanisława Celińska, której kreacja, chociaż epizodyczna to wprowadza humor i lekkość.
Wielkim atutem obrazu są zdjęcia ukazujące piękno polskiej prowincji oraz przyrodę, które połączone
z muzyką Igora Czerniawskiego i piosenkami Ramony Rey wprowadzają dziwny, wręcz magiczny klimat.
âPołudnie â Północâ to film niezwykły. Czasami wzruszający, czasami wywołujący uśmiech na twarzy, a wszystko to w odpowiednich proporcjach. Łukasz Karwowski stworzył obraz, który jeszcze na długo po projekcji pozostaje w pamięci odbiorcy, skłaniając go do zastanowienia i przemyśleń.
Fajnie jakby ktoś przeczytał i wyraził swoją opinię na temat tekstu.
Czy mam próbować recenzować dalej, czy iść na piwo i zająć się tylko oglądaniem.
06-06-2008, 14:36