(19-12-2014, 22:59)Capt. Nascimento napisał(a): Często chcąc zjechać film mówi się "gorsze niż The Room". Ale tu dialogi miłosne naprawdę są gorsze niż te napisane przez Tommy'ego Wiseau.
Jeżeli chodzi o dialogi, nic nie przebije wynurzeń Anakina w epizodzie 3.
Za każdym razem gdy ktoś sugeruje mi, że prequele są ok, i że Lucas nie dał dupy tak bardzo jak się mówi, to przypominam sobie moment z ostatniego aktu filmu, gdy Anakin z Obim w środku pojedynku na lawie, robią sobie krótką przerwę na filozoficzną debatę. Anakin wypowiada wtedy słowa "From my point of view the Jedi are evil".
Ten tekst to dla mnie kwintesencja scenariuszowego poziomu tych filmów. Laurka dla grafomaństwa Lucasa.
Raz, że samo delivery tej kwestii jest okropne. Jeden z gorszych momentów Haydensena. Nie przesadzę dla efektu, gdy powiem, że brzmi on w tym momencie jak niedorozwój. Wypowiada tę kwestię jakby miał jakąś poważną wadę wymowy, no i oczywiście z obligatoryjną miną ciężkiego syndromu kija w dupie.
No i sam dialog. Dzizas. Motyw przejścia Anakina na ciemną stronę w ep 3 i to jak to zostało rozpisane, to do dziś według mnie chyba Top 5 przykładów najgorszej scenariuszowej chałtury w amerykańskich blockbusterach. Nie dość, że Lucas kompletnie pozbawił ten motyw jakiejkolwiek subtelności czy wiarygodności, robiąc z tego przejście na ciemną stronę za pomocą pstryknięcia palców. To jeszcze wrzucił w usta bohatera tekst, w którym tłumaczy on widzom, że jego perspektywy to Jedi są zli. Jisas, kurva, ja pierdole. Krytykujemy na forum różne filmy za zbytnia scenariuszową toporność, ale czasami można zapomnieć co to znaczy prawdziwa łopatologia. Tekst jest tym bardziej komiczny, że oczywiście nic co Palpatine powiedział Skywalkerowi w filmie, nie mogło służyć za logiczną podstawę założenia, że Jedi stoją po jakieś złej stronie światopoglądowej debaty.
Fuck the cavalry and the committee that recieves 'em.
20-12-2014, 11:58 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-12-2014, 12:30 przez Proteus.)