Dobrze że ankieta nie pytała "która część jest najlepsza?".
"Hmm ta beznadziejna, ta dziadowska, czy może ta kiepska?"
Na pewno Zemsta Sithów ma trochę wyższy poziom od Widma i Klonów (choć nie mówi to zbyt wiele).
Ale wybrać między pierwszym a drugim prequelem to już prawdziwa zagwozdka.
Chyba mimo wszystko klony. Pierwszy miał Duel of the Fates i śmierć Qui Gona, a drugi mimo Jango Fetta ma ten koszmarny romans napisany przez Dżordża, no i Yodę - mistrza fikołków zaciemnionego przez Ciemną Stronę Mocy. I Amidalę mądrzejszą od całej Rady Jedi.
Choć z drugiej strony pierwszy miał Jar Jar Binksa, dzieciaka i jego "ups".
To jest najtrudniejszy wybór w moim życiu. Czuję się tak jakbym miał wybrać między pierwszym a drugim Ojcem Chrzestnym.
Oba prequele są arcydziełami złego scenariusza.
Dobra - głos na dwójkę.
"Hmm ta beznadziejna, ta dziadowska, czy może ta kiepska?"
Na pewno Zemsta Sithów ma trochę wyższy poziom od Widma i Klonów (choć nie mówi to zbyt wiele).
Ale wybrać między pierwszym a drugim prequelem to już prawdziwa zagwozdka.
Chyba mimo wszystko klony. Pierwszy miał Duel of the Fates i śmierć Qui Gona, a drugi mimo Jango Fetta ma ten koszmarny romans napisany przez Dżordża, no i Yodę - mistrza fikołków zaciemnionego przez Ciemną Stronę Mocy. I Amidalę mądrzejszą od całej Rady Jedi.
Choć z drugiej strony pierwszy miał Jar Jar Binksa, dzieciaka i jego "ups".
To jest najtrudniejszy wybór w moim życiu. Czuję się tak jakbym miał wybrać między pierwszym a drugim Ojcem Chrzestnym.
Oba prequele są arcydziełami złego scenariusza.
Dobra - głos na dwójkę.
20-12-2014, 14:00 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-12-2014, 14:03 przez Capt. Nascimento.)