No to jestem po Nowej erze. Fabuła to casus TFA. Znowu mamy prolog z dzieciństwem koszykarza, intro z archiwalną historią jego sławy, bad guy (tutaj Don Cheadle będący adminemWirtulandii) obmyśla plan zacierając łapska, mamy losy koszykarza w świecie realnym, koszykarz trafia do Looney Tunes i ich trenuje, itp. itd. Scenariuszowo lepiej tj. ma jakiś ciąg przyczynowy-skutkowy, bo świat bardziej wydaje się logiczniejszy, a oryginał nie ukrywał tego, że jest głupi. Scenariusz idzie więc idzie ugranym tropem, ale jedna rzecz zaskoczyła mnie.
Niestety jak się spodziewałem, sporo frazesów o tym że rodzina jest najważniejsza, trzeba zrozumieć pasje dziecka, musisz się zmienić. Ciężko to idzie i dwóch dwunastolatków rząd przede mną otwarcie ciskało z tych scen bekę. Kosmiczny mecz przynajmniej miał tego mało i była metaświadomość. Szczególnie, że w głowie kołatała mi myśl, że LeBron i jego rodzina to żadne fikcyjne postacie. Wolałbym skupienie na konflikcie namacalność vs. technologia, bo ma jakiś potencjał (np. animkom wcale sie podobają CGI-skórki).
. Co do warnerowego Ralpha Demolki, to logicznie to wyjaśnili, nie jest to boleśnie wciskane i przynajmniej wciąż animki są w centrum.
Luźne myśli:
- Ten czwarty Matrix powinien mieć Babcię jako następczynię Neo
- Świat Superman jest w wersji Timmeverse
- Rick i Morty mają cameo. Czyli Pepe Le Swąd ma ban, bo kultura gwałtu, ale w filmie dla dzieci występują postacie z kreskówki wybitnie dla dorosłych. Good job Hollywood :P.
- Jak Bugs dał wdzianko Elmera LeBronowi, to bardziej by pasował strój tego Murzyna z All This and Rabbit Stew :).
- BLMów i polityki nie ma. Jedynie była scena jak LeBron na widok Dona Cheadle'a z Wirtulandii mówi do syna zaskoczony i zaniepokojony: "ty, on jest czarny" :D.
W kinach tylko dubbing, ale nie oszukujmy się. Na to głównie idzie się z dziećmi, a dubbing jest w stanie zakryć braki aktorskie sportowców. Obsada głosowa ogólnie dobra. Fajnie usłyszeć Rozmusa jako Bugsa (chociaż słychać, że wyszedł z wprawy). Mam kilka ale - czemu nie zdubbingowali czołówki? Oraz fragmentu z Austina Powersa? "Cyberchłopaki nie płaczą" w ustach Tomasza Sapryka to na pewno był obligatoryjny polski akcent.
Generalnie - film mi się podobał, może przez wzgląd na sentyment do jedynki. Dzieciom się spodoba na pewno i być może będzie tym kultowcem co jedynka.
6/10
. Co do warnerowego Ralpha Demolki, to logicznie to wyjaśnili, nie jest to boleśnie wciskane i przynajmniej wciąż animki są w centrum.
Luźne myśli:
- Ten czwarty Matrix powinien mieć Babcię jako następczynię Neo
- Świat Superman jest w wersji Timmeverse
- Rick i Morty mają cameo. Czyli Pepe Le Swąd ma ban, bo kultura gwałtu, ale w filmie dla dzieci występują postacie z kreskówki wybitnie dla dorosłych. Good job Hollywood :P.
- Jak Bugs dał wdzianko Elmera LeBronowi, to bardziej by pasował strój tego Murzyna z All This and Rabbit Stew :).
- BLMów i polityki nie ma. Jedynie była scena jak LeBron na widok Dona Cheadle'a z Wirtulandii mówi do syna zaskoczony i zaniepokojony: "ty, on jest czarny" :D.
W kinach tylko dubbing, ale nie oszukujmy się. Na to głównie idzie się z dziećmi, a dubbing jest w stanie zakryć braki aktorskie sportowców. Obsada głosowa ogólnie dobra. Fajnie usłyszeć Rozmusa jako Bugsa (chociaż słychać, że wyszedł z wprawy). Mam kilka ale - czemu nie zdubbingowali czołówki? Oraz fragmentu z Austina Powersa? "Cyberchłopaki nie płaczą" w ustach Tomasza Sapryka to na pewno był obligatoryjny polski akcent.
Generalnie - film mi się podobał, może przez wzgląd na sentyment do jedynki. Dzieciom się spodoba na pewno i być może będzie tym kultowcem co jedynka.
6/10
21-07-2021, 16:59 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-07-2021, 10:16 przez OGPUEE.)