Ankieta: Jak oceniasz "Alien: Covenant"?
10/10
9/10
8/10
7/10
6/10
5/10
4/10
3/10
2/10
1/10
[Wyniki ankiety]
 
Uwaga: To jest publiczna ankieta, więc każdy może zobaczyć na co zagłosowano.





Alien: Covenant (2017) reż. Ridley Scott
(13-05-2017, 19:00)Snuffer napisał(a): To chyba pójdę dla tego Franco : )

Oj, sparzysz się :P

Odpowiedz
Nie no, fajnie, że Scott chciał sobie nakręcić kolejną adaptację "Wyspy doktora Moreau", szkoda tylko, że wrzucił w to wszystko CGI aliena i kolejną, po "Prometeuszu", bandę niedorozwojów. Domyślałem się, że to będzie słabe, ale nie spodziewałem się aż takiego szmelcu. Nawet wizualnie, w odróżnieniu od poprzedniego filmu z "serii", nic tutaj się zbytnio nie wyróżnia, o zachwycie nie wspominając. Tragicznie zły film, tak po prostu.
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
Znałem spoilery, w sensie wszystkie zwroty fabularne, i na tej podstawie sądziłem, że będzie dobrze. Niestety nie jest. 3/10, obszeeeerna opinia wieczorem.

Odpowiedz
Chcę tylko zauważyć, że w tytule wątku nie ma [spoilery] a na poprzedniej stronie co najmniej 2 osoby SPOILEROWAŁY, nie oznaczając. Mimo, że bzdury i debilizmy to chciałbym je jednak odkryć w filmie a nie w NIEOZNAKOWANYCH spoilerowych wynurzeniach :)
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
(13-05-2017, 18:23)Grievous napisał(a): Ten film to klimatyczny ale głupkowaty kosmiczny slasherek. Ja się na taki film nastawiłem i taki dostałem, więc na swój sposób, oczekiwania spełnione w 100% ;) Jeżeli ktoś spodziewał się czegoś więcej to, no cóż... nie wiem skąd te oczekiwania na pierwszym miejscu :P

Zazdroszczę w takim razie :)
Ten film nie działa na każdym możliwym poziomie. Żeby to było głupie, ale chociaż klimatyczne, jakiś suspens, zaskoczenia, cokolwiek.
Jedyny zaskakujący moment to:
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
Rozumiem, że czasami trzeba popchnąć akcję horroru jakimś irytującym zachowaniem bohaterów, jakąś nielogicznością, jakąś ostentacyjną głupotą, ale nagromadzenie takich rzeczy świadczy po prostu o słabym scenariuszu. Byłem autentycznie zirytowany, gdy w ciągu 5 minut trzy razy użyto motywu ze ślizganiem się na krwi, tak jakby to był slapstick ze wczesnych dokonań Raimiego i Jacksona. Niestety to tylko niesamowicie leniwy sposób na udramatyzowanie wydarzeń. Podobnie decyzje Crudupa które popychają akcję, raz są w wymęczony sposób usprawiedliwiane rozmową z Waterston, raz już na odwal się scenariusz robi z Dr Manhattana po prostu zwykłego, łatwowiernego kretyna. Jeśli Scott w ogóle był obecny duchem i myślą na planie, na pewno miał wiele uciechy wyposażając Crudupa w cechy wierzącego chrześcijanina, jak dobrze pamiętam Ridley jest mocno lewicowym ateistą. Mniejsza o to, nawet jeśli dziadek robi sobie z nas jaja, to robi to w bardzo złym stylu, ze złym scenariuszem.

Można go przykryć wieloma rzeczami, ale Scott po prostu przespał okres zdjęciowy. Ostatnio Walken chlapnął, że nie spotkał Eastwooda na planie ich niedawnego musicalu, może również Scott wysługuje się już asystentami.

Odpowiedz
Alien: The Darwin Award Contest
Rola Franco mnie rozjebała ale pozytywnie :) Potem było nieźle, nieźle to wyglądało, był niezły klimat, a apogeum tego, co wtym filmie dobre, miało miejsce wraz ze zgonami kilku pierwszych osób. No a potem pojawił się David i w tym momencie film zwyczajnie siada. Za to końcówka nie jest zła, choć "twist" był z tych co to widza raczej by zaskoczyły, gdyby nie miały miejsca. Gorzej, że najwyraźniej coś, co samo się nasuwa całkowicie zaskakuje bohaterów - srsly? Ani przez moment nie pomyśleliście o tym?

Nominowani do nagrody Darwina:

- kapitan:
- żona kapitana
- laska która
- no i oczywiście
Można by wymieniać dalej, ale ci wyżej to moi faworyci.

CGI-Alien wygląda w porządku, zaliczył lepszy występ w świetle dnia niż Batman. Zdjęcia, scenografia na plus, muzyka na plus gdy cytuje wcześniejsze filmy - tylko to z niej zapamiętałem.

6/10 - i czekam na sequel so very much :)

PS. Ridley za bardzo się inspiruje AVP, najpierw cały początek Promka, teraz turbo-cykl rozwojowy aliena, chyba nawet szybszy niż w filmie Andersona.

Odpowiedz
film podobał mi się, ale:

 
minusy:

 
 
plusy:
 
podoba mi się  agresywny charkter neomorfów i motyw zarażenia wiatropylnego. Błyskawiczna inkubacja i wzrost nie przeszkadza mi specjalnie. powrót do lądownika to świetna scena.
 
całość trzyma wysoki poziom, ciągle fantastyczne zdjęcia, i w większości dobrze dobrani aktorzy którzy zwyczajnie dają radę i ciągną ten slasher w górę. Film zawiera dwa motywy które uwielbiam: klimat eksploracji nieznanego świata oraz ciąg wydarzeń które błyskawicznie wymykają się spod kontroli bohaterów i przybierają zupełnie nieoczekiwany dla nich obrót (ok, my jako widzowie wiedzieliśmy czego się spodziewać mniej więcej).
 
generalnie trochę się dziwie że niektórzy wzbraniają się przed zobaczeniem tego na dużym ekranie, film nie jest spektakularny ale to przecież scott i wolski. "prometeusz" wygladał fenomenalnie, tu jest trochę słabiej ale nadal warto
 
poza tym film zaliczyłem na maratonie aliena i to strasznie fajna sprawa ale może o tym wspomnę w odpowiednich działach.
get ready for suprise...

Odpowiedz
A to jest akurat durny zarzut, który już obalano przy Prometeuszu więc nawet nie będę tłumaczył dlaczego jest durny.


PS.

Odpowiedz
(13-05-2017, 19:53)Szaman napisał(a): może również Scott wysługuje się już asystentami.

Musi coś w tym być, bo miejscami ten film wygląda od strony czysto reżyserskiej roboty tak źle jak chyba żaden film w karierze Scotta.

Największym problemem tego filmu jest to, że wraca do ogranej na wszystkie sposoby formuły slashera umiejscawiając na pozycji "straszaka" stwora, który jest już równie ograny jak wspomniany gatunek. "Prometeusz" był o tyle lepszy, że świadomie odchodził od tej formuły (choć niestety nie do końca). Ten film miałby sens, gdyby jeszcze bardziej skupił się na postaciach, eksploracji planety i pogłębianiu wiedzy na temat ich wcześniejszych mieszkańców, liźniętych jedynie tematach (których jest i tak zdecydowanie za dużo na dwugodzinny film) i postaci Davida, obcych sytuując w dalekim tle historii.

Jeśli Scott nie ogarnia, że sukces "Blade Runnera" wynika z niespotykanego w tego typu filmach braku akcji i unikaniu wszelakich klisz, to w październiku czeka nas kolejne rozczarowanie, z mojego punktu widzenia jeszcze bardziej bolesne.

Odpowiedz
W większości zgadzam się z recenzją Gieferga. Nasze zdania różnią się tylko w kwestii CGI-obcych (IMO fatalne, od pierwszy ujęć z małym albinosem), jego występu za dnia (Batman duuużo lepiej wypadł) i końcowej oceny. Podejrzewam, że przy drugim seansie zmądrzejesz i wystawić ocenę w dolnej połowie skali. ;)

Ogólnie to ten nowy obcy jest na podobnym poziomie co Terminator Taylora. Niezły pierwszy akt, a dalej już tylko gorzej. Taki sam upadek serii.

W ciągu zaledwie dwóch dni już 14 moich znajomych na filmwebie widziało film. Średnia ich ocen - 4,43! :D Nikt nie dał więcej jak sześć, przeważnie trójki-czwórki. Beka.

Odpowiedz
Holiness is in right action, and courage on behalf of those who cannot defend themselves.

Odpowiedz
Cytat:Ogólnie to ten nowy obcy jest na podobnym poziomie co Terminator Taylora. Niezły pierwszy akt, a dalej już tylko gorzej. Taki sam upadek serii.

Nope. Not even close.

Genisys sprawił, że wychodząc z kina miałem totalnie wywalone na to, co mogą dalej z tą serią zrobić, gdyby mieli kontynuować wątki z ostatniej częsci. Do tej pory nawet mi przez myśl nie przeszło, by to oglądać po raz drugi.
W przypadku A:C mógłbym teraz siąść i obejrzeć jeszcze raz, bardzo chętnie obejrzę sequel, Blu kupuję zaraz po premierze, a może jakiś fanedit nawet się zrobi, jak będzie z czego (o ile Scott nie zafunduje nam jakiejś Extended Edition).

Czyli, jak dla mnie skrajnie odmienne przypadki - sama koncepcja na której się wszystko opiera w T:G była dla mnie nie do przyjęcia, w A:C nie mam z nią problemu (ten stanowią raczej durne zachowania postaci, ale nie sam zamysł) jestem ciekaw co z nią dalej zrobią, nie mam bólu dupy z powodu roli jaką w tym wszystkim odgrywa David.

Odpowiedz
Film można skwitować jednym słowem:           ZIEW

Jestem też przekonany, że to kolejny przykład marki, przy której fanów powinno się uciszyć -.-
Bo to przecież ich skamlanie doprowadziło do tego, co widzieliśmy w kinach.


(13-05-2017, 20:44)Albertino napisał(a): Ten film miałby sens, gdyby jeszcze bardziej skupił się na postaciach, eksploracji planety i pogłębianiu wiedzy na temat ich wcześniejszych mieszkańców, liźniętych jedynie tematach (których jest i tak zdecydowanie za dużo na dwugodzinny film) i postaci Davida, obcych sytuując w dalekim tle historii.

Otóż to. I pewnie na którymś etapie albo któraś wersja scenariusz, zbliżała się do tego, ale nie... Scott musiał sobie poczytać opinie ludzi na temat Promka, przemyśleć wszystko, a następnie z uśmiechem - niczym David w Przymierzu - wymamrotał pod nosem:

Scott napisał(a):Chcecie tępe chuje obcego? To go dostaniecie!



Po czym nakręcił to czego od niego chciano. Ale nie z pasją jak przy oryginalnym Obcym, czy nawet z chęcią pokazania czegoś nowego, jak w Promu, a po prostu jak typowy wyrobnik studia, który odhacza z listy wymagane elementy. Przecież czuć, że Scott ma w dupie obcego i całą tą slasherową otoczkę. Nadal natomiast interesuje go filozofowanie, które tutaj ponownie przedstawione zostaje przy użyciu postaci Davida =/
Z tym, że to już nawet nie ma takiej mocy jak w "Prometeuszu". A i pójście w ultra-evil-David, jakoś nie specjalnie mi podeszło..

Tak więc - Meh. Zawiodłem się. Ten cały Alien:Covenant można by równie dobrze nazwać: Alien:Compromise
Jestem co prawda ciekaw sequela, ale błagam.... niech wróci Lindelof!   Rzygam już tym Xenomorphem. Powiedzmy sobie szczerze, na ch** on komu potrzebny w XXIw - w erze blockbosterów. Po Alienie, Aliens i Alien3, które prawdopodobnie w 100% wyczerpują temat. Broń Cie FOXie dawać zielone światło na "cudo" Blomkampa -.-


Szaman napisał(a):może również Scott wysługuje się już asystentami.

Oglądając pozostałe materiały jestem w 100% pewien, że Przymierze nakręcił Scott. Niekoniecznie jeden...


BiedaAlien:Przymierze =   4/10 
zombie001, member of Forum KMF Film.org.pl since Jul 2013.




Odpowiedz
(13-05-2017, 22:50)Gieferg napisał(a):
Cytat:Ogólnie to ten nowy obcy jest na podobnym poziomie co Terminator Taylora. Niezły pierwszy akt, a dalej już tylko gorzej. Taki sam upadek serii.

Nope. Not even close.

Genisys sprawił, że wychodząc z kina miałem totalnie wywalone na to, co mogą dalej z tą serią zrobić, gdyby mieli kontynuować wątki z ostatniej częsci. Do tej pory nawet mi przez myśl nie przeszło, by to oglądać po raz drugi.

To idealnie obrazuje moje odczucie względem nowego Obcego. :)

A Genisys będę się starał powtórzyć w ty roku. Jak nie znajdę czasu to w następnym, ale powtórzę na pewno.

Odpowiedz
Jeszcze kilka rzeczy które rozwalają system.
Masakra film wali takim gównem w oczy że Promek zyskuje z każdą chwilą od seansu.

Odpowiedz
Kupą od filmu zaczęło walić już w momencie, gdy Walter wyjął z lodówy zepsutego embriona - na dnie "pojemnika" była krew, chyba z dupy, bo nie wiem w sumie skąd, no ale wyjął popsutego embriona, po cięciu krew zniknęła i tyle, pojemnik z embrionem do puszki po piwie i spoko, nic innego się nie zepsuje. Która to była minuta filmu, druga?
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
[Obrazek: 2KnLXS4.jpg]

Prometeusz ma MASĘ problemów, ale jeśli odłożyć na bok - a tak było w moim przypadku - frustrację po seansie kinowym, wynikającą min. z hajpu spowodowanego fantastycznymi trailerami (aż je sobie wczoraj obejrzałem, plus przeskakiwałem sam film scenami), zostaje rzetelny thriller sci-fi, PRZEPIĘKNY wizualnie, ze świetnym klimatem, nieźle zagrany, oferujący całkiem sporo dobrych scen i, tak zwyczajnie, intrygujący, nawet jeśli nie zawsze w taki sposób, co trzeba (patrz: pytania! pytania! pytania! i zero odpowiedzi). Niezgodność z pierwszym Alienem i wątpliwą tożsamość Space Jockeyów można spokojnie przeboleć, bo jak sugeruje zakończenie, film miał jeszcze bardziej odejść od konotacji z Ósmym pasażerem Nostromo na rzecz dalszych "przygód" Davida i Shaw. poszukiwania naszych stwórców.

Tylko że Ridley znowu zmienił zdanie. Znowu, bo początkowo Prometusz miał być rozgrywającym się na LV-426 bezpośrednim prequelem Aliena, ale Scott chciał od tego odejść. W kontynuacji miał iść jeszcze dalej, ale nagle okazało się że wracamy do Ksenomorfów, bo jak teraz reżyser tłumaczy w wywiadach, tego brakowało fanom w Prometeuszu. Jak będzie wyglądać kolejny film - o ile powstanie - jeśli Scott weźmie do siebie krytykę Covenant? Strach się bać. Wynikiem jest film, w kierunku którego spokojnie można rzucać określeniami takimi jak burdel, pierdolnik, paździerz, starcza demencja, kicz, brak wyczucia, parodia, żenada itp. i każde będzie pasować jak ulał.

Co mnie najbardziej rozczarowało? Rzeczy, które jak mi się wydawało będą samograjami, ale żadna z nich nie działa, nie został wykorzystany ich potencjał albo zostały zwyczajnie olane.

Scena przylotu nad miasto i to co zrobił David? Nie dość że umiejscowiona w złym miejscu (powinna otwierać film), to dzieje się tak szybko, jest tak agresywnie zmontowana, a wirtualna kamera odwala w pewnym momencie taką padakę, że o jakimkolwiek klimacie czy grozie nie ma mowy.

Dziesiątki tysięcy utrwalonych w agonii ciał w mieście na innej planecie to porażający widok, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie że jeden z najlepszych obrazów, jakie widziało kino SF. Ale nikogo to nie obchodzi. Scott nie pozwala bohaterom odkryć tego miejsca, bo to tylko nieistotne tło na drodze ucieczki przed goniącymi ich stworami.

Bohaterowie, siłą rzeczy, dokonują wiekopomnego odkrycia - trafiają do miasta OBCEJ CYWILIZACJI. I... nikogo to nie obchodzi. Nikt nie jest zaskoczony, zafascynowany, przerażony. ZERO. JAKIEJKOLWIEK. REAKCJI. Jest to tak zwyczajna sytuacja (w połączeniu ze wspomnianymi dziesiątkami tysięcy ciał), że jedna z bohaterek w pewnym momencie stwierdza, że... musi iść się umyć. Ponieważ umycie twarzy to najważniejsze o czym myślisz na obcej planecie gdy po ucieczce przed krwiożerczymi stworami trafiłaś do miasta kosmitów.

W Prometeuszu Fassbender stworzył fascynującą kreację androida, fana Lawrence'a z Arabii; przenikliwego, inteligentnego, ale mającego w sobie coś z dziecięcej ciekawości. W Covenant David nie jest już tak ciekawy. Jest jednowymiarowy, wygłasza wtórne w stosunku do Prometeusza farmazony. Sceny między nim a Walterem (czyli między Fassbenderem a Fassbenderem) są najlepszymi w filmie, ale Scott staje na głowie, by je zepsuć. Ta cała gra na flecie jest niezręczna, tandetna i dziwna, dziwna nie w takim sensie jak trzeba. Rozumiem co Scott chciał nią przekazać (co zresztą zostaje łopatologicznie wyłożone dialogiem), ale zdecydowanie nie tędy droga.

Nie zgadzam się, że pierwsza połowa jest dobra. Osobiście śmiertelnie się wynudziłem i nie znalazłem w niej niczego interesującego (a już na pewno nie bohaterów; wśród nich wyróżniają się tylko i wyłącznie Walter Fassbendera i Tennessee McBride'a; Waterston zagrała OK, ale jej bohaterka jest tak bardzo nijaka, że aż przykro patrzeć). Lądowanie na planecie na chwilę mnie rozbudziło, ale scena w której dosłownie dwie sekundy po tym jak Matka podała skład powietrza bohaterowie otwierają właz lądownika i bez hełmów wychodzą na zewnątrz, po czym jakaś kretynka stwierdza że "da się oddychać", narzuciła poziom reszcie filmu. Jasne, w Prometeuszu Charlie też zdjął hełm, ale wiecie co? Jakkolwiek głupie to nie było, kupuję to. To była ekspedycja naukowa. Motywem przewodnim filmu była wiara, a bohaterowie przylecieli tam w konkretnym celu wierząc, że spotkają Inżynierów. Gdy trafili do ich budowli adrenalinka skoczyła, radość, ekscytacja, te sprawy. No i Charlie zdjął hełm. W Covenant to co innego. To koloniści, którzy przede wszystkim wylądowali nie na tej planecie, co powinni.. Narażając swoje życie narażają całą misję!
Wszystko co dzieje się od momentu wyjścia z lądownika to nieskładna, pozbawiona większego sensu zbieranina luźno powiązanych scen, prezentuje zachowania bohaterów tak debilne, że nawet w produkcji pokroju Jasona X wprawiłyby w osłupienie (biolog z Prometeusza wyciągający rękę do węża to w porównaniu z postacią Billy'ego Crudupa geniusz!!!), szczy zarówno na Prometeusza (potraktowanie Elizabeth Shaw) jak i na Aliena, nie mogąc się zdecydować czy kręci potwornie rozczarowującą kontynuację tego pierwszego, czy żenujący remake tego drugiego.

Sposób w jaki Scott ukazał w tym filmie potwory jasno wskazuje na to, że albo już nie pamięta jak robił to w Alienie, albo zwyczajnie nie rozumie, dlaczego tamten film był tak efektywny. Czy uznał że Obcy i jemu podobne monstra są już w kinie do tego stopnia wyeksploatowane, że nie pozostaje nic innego jak zwyczajnie odbębnić ich obecność na ekranie i darować sobie jakiekolwiek próby budowania napięcia, a co za tym idzie zaserwować widzom mordercze tempo i kuriozalnie krótki czas zapładniania przez facehuggery jak i samego wzrostu Obcych mutantów? Może. Efekt jest taki, że żadnej z tych scen nie byłem w stanie traktować poważnie, nie tylko przez fatalnie sztuczne CGI, ale i przez takie kwiatki jak
Tragedia.

Jak wspomniałem na wstępie, Prometeusz to piękny film. Covenant jest... brzydki, i to mimo tego, że wizualnie drugi trailer podobał mi się znacznie bardziej. Poza pojedynczymi ujęciami z wiadomej sceny z wazami z czarną mazią czy w mieście Inżynierów (obstawiałem, że to nie oni, bo wyglądają trochę inaczej, i to pewnie oni ale film oczywiście tego ostatecznie nie wyjaśnia), nie ma tu na czym zawiesić oka. Nakręcone to od niechcenia, bez stylu, zaangażowania w opowiedzenie tej historii zapadającymi w pamięć obrazami a chyba nawet najwięksi krytycy Prometeusza przyznają, że w tamtym filmie jest na co popatrzeć.

Niniejszym ogłaszam, że nagrodę za Cringe 2017 aka Najbardziej Żenującą Scenę Roku dostaje moment, w którym
Ridley, ty stary durniu!

Odnośnie genezy Obcych, to nie zapominajmy o jednym - to "coś" od początku było zawarte w czarnej mazi. Wystarczyła kropla dodana do napoju który wypił Charlie, by Shaw zaszła w ciążę z czymś na kształt gigantycznego facehuggera, który zapłodnił Inżyniera co ostatecznie zaowocowało wykluciem się istoty BARDZO podobnej do Ksenomorfa. No ale Scott pokazał tym filmem jaki stosunek ma i do Aliena, i do Prometeusza, więc równie dobrze w następnej części Covenant też może olać ciepłym moczem. Ja olewam.

PS. Niejednej fance Franco musiało się zrobić gorąco gdy pojawił się na ekranie :)

Odpowiedz
"Alien: Covenant" i kilka luźnych, trochę chaotycznych przemyśleń po seansie, jakby kogoś interesowało:

0/10
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
Ale jedna rzecz się dziadkowi udała i jest naprawdę przerażająca:
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Alien: Earth Gieferg 381 21,514 18-09-2025, 14:19
Ostatni post: shamar
  Alien: Romulus (2024) reż. Fede Álvarez Grievous 338 33,309 08-09-2025, 20:04
Ostatni post: samuuel
  Alien: Resurrection (1997) reż. Jean-Pierre Jeunet Mental 258 55,739 17-08-2025, 11:08
Ostatni post: Dr Strangelove
  Alien (1979) reż. Ridley Scott Anonymous 357 61,638 07-05-2025, 12:07
Ostatni post: shamar
  Alien 3 (1992) reż. David Fincher Anonymous 483 109,240 29-04-2025, 16:45
Ostatni post: Gieferg
  Prometheus (2012) reż. Ridley Scott Negrin 2,783 255,200 04-12-2024, 18:46
Ostatni post: marsgrey21
  Alien 5 (projekt anulowany) reż. Neill Blomkamp Predator895 399 84,194 27-02-2024, 14:28
Ostatni post: Mefisto
  Najlepsze sceny w sadze Alien military 22 10,925 31-03-2020, 18:27
Ostatni post: Nemo
  Alien - The Virtual Workprint Anonymous 17 8,649 23-11-2018, 22:54
Ostatni post: shamar
  Alien: A Biomechanical Symphony (2009) Craven 4 3,031 15-09-2013, 23:50
Ostatni post: Craven



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości