17-11-2023, 12:46
|
Krótka piłka, czyli mini-recenzje
|
|
Super, ja mam na nią uczulenie więc na pewno tego filmu nie obejrzę :)
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...
Oglądając to zastanawialem się co to za wkurw... spasiona, brzydka Azjatka. Dopiero na napisach się dowiedzialem, że ta słynna Aqwaryna. Dramart.
Ona mi wygląda na odpowiednik wkurw... grubych czarnych rapperek.
welcome to prime time bitch!
Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man. 17-11-2023, 13:29 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2023, 13:31 przez shamar.)
Rola tylko przyzwoita bo została przyćmiona przez Cagea. Ale nie zgodzę się, że jest jej za dużo. Przecież cała intryga koncentruje się praktycznie koło jej postaci i pod tym względem jej czas ekranowy jest w sam raz.
Wysłane z mojego CPH2481 przy użyciu Tapatalka
I can see your conciliation. I wanna see your conciliation.
17-11-2023, 14:56
Bardzo krótkie piłki o trzech rzeczach, które udało mi się poza Ferrari zobaczyć w Toruniu:
Anatomy of a Fall - dramat sądowy, ale francuski i ze Złotą Palmą, wiec pytanie brzmi: czy gość się zabił, bo nie spełniał się jako pisarz i kłócił się z żoną czy zabiła go ta żona, spełniona pisarka, która miała dosyć, że ją wini o to, że nie spełnia się jako pisarz. ;) Scenariusz całkiem zgrabnie, z tłistami, ale całkiem subtelnie (nie) odpowiada na to pytanie, mimo, że sąd wyrok wyda. Trzyma to w napięciu, jest nieźle zagrane i jak mało który film tego typu rzeczywiście pozwala na rozkminę jak było i dlaczego na postawie zastosowanych filmowych środków. 8/10 Saltburn - jako jedyny chyba tutaj chwaliłem Promising Young Woman i tu może być podobnie, ale ogólnie jestem rozdarty. Ogląda się to świetnie. Audiowizualnie jest to przemyślana, spójna, atrakcyjna robota. Taki crowd pleaser, czasami może trochę za bardzo podlizujący się widzowi. Ale jest żwawo, bywa zabawnie, zdjęcia, muzyka, montaż i aktorstwo jak należy. Trochę chyba jak przy poprzednim filmie, gorzej jest jeśli chodzi o to co autorka chciała powiedzieć. Jest to niby próba jakiegoś komentarza o klasach społecznych. Ale nic odkrywczego. W połowie wydawało mi się, że banalna treść zepsuje mi zabawę, ale ostatecznie jeśli podejdzie się do tego nie na poważnie to zabawa jest niezła. Nawet jeśli czasami szokowanie i bycie zbyt "kinky" wydaje się na granicy pomiędzy: fajnie / odważnie a szokowanie dla szokowania. 7/10 Zone of Interest - rzeczywiście chyba jeszcze nikt w ten sposób nie pokazał tematu. Można by poprzedzić seans tą wypowiedzią Gilliama o Liście Schindlera. Robotę robi tutaj pomysł i konsekwencja w jego realizacji. Może właśnie dlatego jedyny mały zarzut jaki mam jest taki, że w jednym ujęciu Glazer trochę przekracza granicę, którą sam sobie wyznaczył, a którą z jednej strony czasami może i by się chciało, żeby przekroczył na dobre, ale z drugiej oczywiście "zepsułoby" to pomysł na film. "Nieatrakcyjność" zdjęć Żala jest w pełni uzasadniona i buduje ten świat, wraz z dźwiękiem, poprzez subtelne "dodatki" na drugim planie, gdzieś w rogu kadru itd. Nie ma tu pięknych ujęć, tak jak nie ma nic pięknego w filmie, ale na poziomie koncepcji jest to też robota zasługująca na uznanie. Glazer też z wyczuciem nie wchodzi na pole czarnego humoru, pozostając co najwyżej przy grotesce. Aktorstwo w zasadzie trudno oceniać, bo też jest raczej neutralne emocjonalnie. Mocny, przemyślany, z dyscypliną zrealizowany film. 9,5/10 17-11-2023, 15:14 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2023, 15:50 przez PropJoe.)
Niestety z moich piłek nici, bo spóźniłem się wczoraj na pociąg, a kupiony na szybko FlixBus natrafił na zjebane korki i się spóźniłem na Glazera, na którego nie chcieli mnie wpuścić. Tak się wkurwiłem, że kupiłem bilet na najbliższy pociąg powrotny i odjechałem. Zjebany miałem wczoraj wieczór, dużo czasu i hajsu poszło się walić, ale przynajmniej "Poor Things" obejrzane.
17-11-2023, 15:17 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2023, 15:18 przez Kryst_007.)
No właśnie miałem pytać czy wszedłeś ostatecznie. Szkoda, że się więcej najeździłeś niż naoglądałeś. Mimo wszystko radzę się nie zrażać i spróbować kiedyś po prostu wpaść na 2-3 dni przynajmniej. Ja dziś spróbuję jeszcze zaliczyć Napoleona i The Promised Land z Madsem jak nie usnę.
17-11-2023, 15:21
Luz. Spodobało mi się, ale raczej za rom to z wyprzedzeniem zorganizuję z kumplem jakiś nocleg czy coś.
17-11-2023, 19:53 (17-11-2023, 14:56)Pitero napisał(a): Rola tylko przyzwoita bo została przyćmiona przez Cagea. Ale nie zgodzę się, że jest jej za dużo. Przecież cała intryga koncentruje się praktycznie koło jej postaci No ale to jest właśnie główna wada filmu, która w tym wypadku leży u samej podstawy. Napisano scenariusz tak, ze się koncentruje na najsłabszym, nieciekawym elemencie. 18-11-2023, 08:53 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2023, 08:55 przez Gieferg.)
Paradise - niemieckie science-fiction osadzone w niedalekiej przyszłości, w której dzięki przełomie w genetyce ludzie są w stanie odbierać innym konkretną liczbę lat i się odmłodzić. Jedni robią z własnej woli, aby pozyskać kasę na jakieś marzenia (np. wymarzony wyjazd i luksusy za granicą w zamiast za odebranie 15 lat z puli wieku biologicznego), drudzy za karę w ramach spłaty długów. Warunek - między dawcą lat i biorcą musi być zgodność genetyczna.
Pomysł niezły, nawet jeśli głupi u podstaw (matematycznie wręcz banalne podejście do kwestii dodawania i odejmowania komuś wieku - młoda dziewczyna "odejmuje" sobie np. 25 lat i w ciągu doby starzeje się właśnie o 25 lat, a stara babcia przyjmująca pulę młodnieje równo o 25 lat w takim samym czasie), to takie zabawy typu "Stop ageizm" dają duże pole do popisu w scenariuszu. Co więcej, jestem ciekawy jaki byłby efekt, gdyby taki temat podjął w latach 80-tych Verhoeven czy Cronenberg. Wykonanie już woła miejscami o pomstę do nieba, nawet jeśli efekty, scenografia i realia w miarę się zgadzają. Ten film zrobili Niemcy i to czuć, bo jest tu masa pro-EU propagandy - w filmie jasno jest powiedziane że kraje wschodnie upadły gospodarczo po odłączeniu się od Unii, a 5% najbogatszych ludzi na świecie zainwestowało w zieloną energię dzięki czemu jest wspaniale. Na drogach ludzie poruszają się z kolei samymi elektrykami (jest nawet coś w rodzaju warsztatów "konwertujących" stare samochody na e-samochody), a broń palna kupowana może być tylko na czarnym rynku. Co jeszcze zabawne w tej całej propagandzie to samo zakończenie: Nie ratuje tego nawet dość zabawny motyw: Netflix dostarczył kolejny materiał po 50 prawd objawionych. 3/10
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.
25-11-2023, 16:32 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-11-2023, 16:33 przez Snappik.) (25-11-2023, 16:32)Snappik napisał(a): w filmie jasno jest powiedziane że kraje wschodnie upadły gospodarczo po odłączeniu się od UniiMuszą mieć podprogowe przekazy do przyszłych kolonii ;). Muły siostry Sary - jeśli się nie mylę to pierwszy western Eastwooda po Trylogii Dolara. I czuć to - Clint ma gębę jak Bezimienny, jest ta surowa estetyki spaghetti westernu, a Ennio Morricone robi tu soundtrack. Już początek z jego muzyką to siedlisko kultu. Dużo daje tutaj chemia Eastwood-MacLaine i ich sprzeczki. Hogan odmawiający pochowania zbirów tłumacząc, że sępy też są stworzeniami boskimi i muszą coś jeść :). I potem wyjaśnia, czemu nie chce się żenić - bo żona zabroni palić i pić i będzie marudzić migrenami. Co ładnie kontrastuje ze świętoszkowatością Sary. Za to gratuluję trollingu na jej towarzyszu. Wysadzenie torów i w następstwie wykolejenie się ciuchci pokazuje, że stare filmy tym bardziej warto doceniać, ponieważ nawet dzisiejsze filmy stosujące efekty praktyczne do maksimum, wspomagają się czasem CGI. 7/10 25-11-2023, 19:18
Lust for Life (1956)
Biopic o Van Goghu, który zgaduję, że uszlachetniał niegdyś ramówkę nieodżałowanego TCM. Urokliwie zrealizowany i chylę czoła za dużą liczbę ujęć plenerowych. Wstydem byłoby przecież, gdyby Van Gogh uwieczniał naturę na płótnie w hali studia. Innym co wyróżnić warto jest główna rola. Kirk Douglas absolutnie rewelacyjny i nawet pomimo tego, że dostał z góry jakieś wytyczne by grać Van Gogha niczym kolejnego pełnego energii marzyciela. Fenomenalnie wychodzi mu gra twarzą w scenach popadania w obłęd. Mało tego na drugim planie nie gorszy Anthony Quinn jako charyzmatyczny Gauguin. Niestety jak się tak odejmie te ładne zdjęcia i dwie świetne role to odnoszę wrażenie, że mało co nazbyt mocnego w filmie zostanie. Właściwie kolejna biografia zrobiona na starohollywoodzką modłę, w której losy omawianej postaci są przedstawione mniej ciekawie niż można było. Trochę jest zapadających w pamięć momentów podkreślających specyficzną osobowość Van Gogha, ale i też sporo dydaktyki. Brakło chociażby bardziej rozwiniętych relacji Vincenta z resztą kwiatu postimpresjonizmu, o której w większości wspomina się jedynie w dialogach. Ogólnie nie jest źle, ale trochę się wynudziłem. Już lepiej mej duszy zrobiłaby powtórka "Twego Vincenta". 6/10 25-11-2023, 23:42 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-11-2023, 23:58 przez Kryst_007.)
Mousehunt (1997)
Widziało się raz lata temu w TV i się nadarzyła okazja odświeżenia sobie. Verbinski lata przed wypłynięciem na szerokie wody (hehe...) z załogą Jacka Sparrowa zaczynał taką oto sympatyczną komedyjką w starym slapstickowym stylu. W sumie już tutaj gość demonstruje pokład umiejętności, bo jak na niedzielną produkcję imponuje użyciem praktycznych efektów i grą gryzoni. Ujęcia z myszą przemierzającą wnętrza ścian zaskakujące wrażenie nawet robią. Są co prawda wstawki CGI, które postarzały się paskudnie, ale na szczęście policzalne na palcach jednej ręki i raczej wykorzystane tam gdzie konieczne. Ponadto umilający czas komediowy duet (Nathana Lane'a po prostu uwielbiam i chcę gościa widzieć na ekranie częściej) + kilka barwnych epizodów z Walkenem w roli zawodowego tępiciela szkodników na czele. 7/10 Airplane! (1980) Z 10 lat tego w całości nie oglądałem. Nic nie traci z biegiem czasu, a nawet wręcz zyskuje w mych oczach. Uwielbiam ten deadpanowy humor ZAZ-u, polegający na tym, że mimo otaczających przekraczających granice absurdów, aktorzy wciąż grają ze śmiertelną powagą i zachowują kamienne twarze. Poniekąd świetnie też kpi z charakterystycznego dla starych hollywoodzkich filmów moralizatorstwa i tandetnych dialogów. W końcu scenariusz powstawał na bazie zapomnianego B-klasowca z lat 50. :) Na minus może jedna postać, która gryzie mi się z konwencją - ten zbzikowany asystent kontrolera lotów. Że postać ta jest zbędna i śmieszna na siłę to jedno, ale jak dla mnie gość urwany z zupełnie innego rodzaju komedii. Dodatkowo niższej ligi. 8/10 Airplane II: The Sequel (1982) Lubiłem za dzieciaka równie bardzo jak jedynkę. Niestety powtórka wykłada wady sequela jak brakująca w filmie kawa na ławę - to najzwyklejsze w świecie popłuczyny po poprzedniku. To jest prawie że ten sam film, tylko gorszy i zamiast samolotu mamy wahadłowiec. Połowa gagów to leniwa powtórka z rozrywki, z kolei reszta i tak pozostaje ledwie cieniem geniuszu ZAZ-ów. Właśnie, panów z tercetu przy filmie nie stwierdzono. Nawet nie uczestniczyli w charakterze producentów czy coś i niestety - daje się to zauważyć. Typ przejmujący po nich pieczę ewidentnie tak dobrze nie potrafił w absurdalnym humorze, więc trochę musiał pozgapiać i kierować się błędnym rozumowaniem, że to co najlepsze w pierwowzorze sprawdzi się za drugim razem. Kilka fajniejszych kreatywnych żartów się trafia, ale poniekąd to sequel nakręcony na siłę i bez tego odlotu (hehe... #2). Z ciekawszych rzeczy to kilka występów gościnnych pokroju Sonny'ego Bono w roli zamachowca czy Williama Shatnera parodiującego poniekąd swą najsłynniejszą rolę. 5/10 27-11-2023, 17:04 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-11-2023, 21:13 przez Kryst_007.)
To ZAZ nie uczestniczył przy produkcji sequela? Byłem przekonany, że tak było (zwłaszcza jak na Paramount Channel robiłem powtórkę obu filmów, nie stwierdziłem jakiegoś odstającego poziomu). Człowiek faktycznie uczy się całe życie...
27-11-2023, 17:18
Mało tego podobno cała trójca do dzisiaj nie zobaczyła ani jednej klatki sequela, gdyż miał powstawać bez ich zgody (choć z początku podobno byli za). Na ich miejsce dano tego samego faceta, który odbębnił dla Paramountu kontynuację innego ich flagowego hitu "Grease" :)
27-11-2023, 18:13 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-11-2023, 21:25 przez Kryst_007.)
Powtórzyłem sobie Quiz show. Zajebisty film, mam wrażenie trochę niesłusznie zapomniany? Niedoceniany? A nie wiem czy to nie jest czołówka dramatów sądowych, filmów o whistleblowerach, filmów o showbiznesie. Scenariusz to niby nic odkrywczego, odhacza typowe zagrywki i motywy, ale robi to nadzwyczaj sprawnie. Może trochę się tylko przywalę do końcowej, ckliwej przemowy Van Dorena przed komisją. Do tego fajny klimat lat 50-tych opakowany w jeszcze lepszy klimat takich-filmów-już-się-nie-robi-kiedyś-to-było lat 90-tych. Może zabrakło trochę powagi, ale z drugiej strony to przecież tylko teleturniej. Może reżysersko to tylko bardzo solidna robota, ale z drugiej strony nie ma się czego przyczepić. 9/10 i przy okazji taka refleksja, że coś mi się skala ostatnio rozregulowała a starłem się zawsze pilnować - odejmijcie sobie przynajmniej po jednym punkcie od moich ocen w ostatnich tygodniach. Szczególnie od tego Saltburn, które tu wisi kilka postów wyżej a który czym więcej czasu upływa od seansu, wydaje mi się coraz słabszy. Ale Zone of Interest, na przykład, podtrzymuję w okolicach 9. ;)
28-11-2023, 12:33 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-11-2023, 12:38 przez PropJoe.)
To jeszcze polecam brytyjski miniserial "Quiz" - oparta na faktach historia oszustwa w ichniejszych "Milionerach", która nie zdobyła rozgłosu, gdyż miała miejsce 9 września 2001.
28-11-2023, 15:44
Dzięki, widziałem. Ale nie wiedziałem, że to było w okolicach 9/11. Wspomnieli o tym w serialu, bo nie pamiętam.
28-11-2023, 15:54
No takie clue, że sprawa nie nabrała ogólnoświatowego rozgłosu, bo dwa dni później stało się, co się stało i inne głosy, inne sprawy. A czy w serialu wspominają nie pamiętam, oglądałem jakieś dwa lata temu.
Natomiast pamiętam bardzo fajną wynikającą z niego ambiwalencję i pole do interpretacji. Kurde, sam chętnie powtórzę. 28-11-2023, 16:01
Thanksgiving (2023)
Ogląda się to całkiem przyzwoicie. Ale mimo wszystko to raczej kolejny slasher jakich wiele, choć ciężko w tym gatunku o powiew świeżości. Ot fajny motyw ze stołem dziękczynnym i wykorzystanie po latach Patricka Demspeya, ale na tym chyba koniec oryginalności. Bohaterowie papierowi i tacy na których los mam jak najbardziej wylane. Serio, z góry przewidziałem które postaci z głównej paczki przeżyją na końcu i nie pomyliłem się ani o włos. W ogóle też czasem nie do końca da się zrozumieć czemu morderca bierze za cel akurat tych bohaterów, nawet tych nie wpisujących się za bardzo w jego motywację. To nie jest zły film i odpalić można na nudny wieczór, ale nic z czego wiele zapamiętam. Głównie parę ujęć gore. Eli Roth wyróżnia się na tle reszty takich wyrobników warsztatem, ale na tym bym skończył. 6/10 01-12-2023, 18:45 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-12-2023, 19:07 przez Kryst_007.) |
| Podobne wątki | |||||
| Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
| ALARM! NADCHODZI KOLEJNY REMAKE! czyli wszystko o remake'ach | Mierzwiak | 1,182 | 234,366 |
18-09-2025, 13:25 Ostatni post: Mefisto |
|
| Pętla czasowa czyli motyw dnia świstaka w filmach | Craven | 91 | 22,904 |
07-08-2025, 14:13 Ostatni post: shamar |
|
| Prekognicja, czyli oceń film, który zaraz obejrzysz | military | 77 | 27,662 |
04-03-2017, 00:43 Ostatni post: Juby |
|
| Dłuższa piłka, czyli coś dla kino maniaków od kino maniaków | wika | 3 | 4,382 |
02-12-2013, 19:10 Ostatni post: Bucho |
|
| Prawdziwy film, czyli istota kina | Bodzio | 22 | 8,558 |
07-08-2011, 20:23 Ostatni post: MauZ |
|
| Starocie filmowe, czyli trochę klasyki | Eorath | 44 | 16,944 |
20-12-2010, 19:03 Ostatni post: szopman |
|
| Krótka piłka, czyli mini-recenzje | military | 6,447 | 698,662 |
11-04-2009, 16:35 Ostatni post: Negrin |
|
| Parada banału, czyli wpływ formy filmu na odbiór fabuły;) | Mental | 167 | 30,511 |
26-03-2008, 09:55 Ostatni post: D'mooN |
|
| [oddzielony] Krótka piłka, czyli mini-recenzje | 0 | 313 |
Mniej niż 1 minutę temu Ostatni post: |
||
| Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
| 1 gości |

Spoiler




