Patrzę w rozpiskę nadchodzących premier i poza Infinity War nie widzę w niej nic, na co bym jakoś bardzo czekał. Nie wiem czy to jakieś moje wypalenie, czy po prostu nie zanosi się w kinie na nic szczególnego,a przynajmniej na nic, co mógłbym porównać z tymi najbardziej oczekiwanymi filmami z minionych lat, na których liście umieściłbym z pewnością:
Lord of the Rings - to zdecydowanie numer jeden, czekałem na ten film od chwili gdy usłyszałem, że go robią i jakieś plotki o tym, że Connery może zagrać Gandalfa. Po obejrzeniu pierwszej części (trzy razy w kinie) na kolejne czekałem jeszcze bardziej, wiedząc już z jaką zajebistością mam do czynienia. Na Hobbita też potem czekałem, ale na każdą kolejną część jakby trochę mniej.
The Dark Knight Trilogy - na Beginsa nie czekałem, przekonany, że nie wyjdzie z tego nic ciekawego, potem film oczywiście zmienił sytuację tak, że poziom podjarania TDK (drugi i ostatni film na jakim byłem w kinie więcej niż raz) dobił do tego co wcześniej się działo przy LOTRach i w sumie to samo było z TDKR, szczególnie gdy się dowiedziałem, że Nolan robi to, co chciałem żeby zrobił, czyli film na motywach Knightfallu - szkoda tylko, że to spieprzył - od tej pory nie czekam już na nic od tego pana :P
Transformers - na pierwszy film czekałem jak na mało co i w sumie z kina wyszedłem zadowolony, podjarka rosła, ale z chwilą premiery ROTF jakoś przygasła.
Avengers - choć wczesniejsze filmy MCU mnie aż tak bardzo nie bawiły, to jednak to własnie kulminacja fazy 1 była tym na co czekałem od startu MCU. Obeszło się bez rozczarowania.
Z lat 90-tych mam dwa przykłady - Mortal Kombat - po wielu dniach spędzonych na graniu na Amidze w MK1 i MK2, nie mogłem się doczekać filmu i w sumie się nim nie rozczarowałem, czekałem więc potem również na sequel i... wiadomo co wyszło :/
Drugi przykład to Batman Forever, tzn czekałem póki jeszcze nie wiedziałem, czego się spodziewać, potem, słuchając opinii znajomych zacząłem tracić zainteresowanie, a przed obejrzeniem przeczytałem komiksową adaptację (to samo było wcześniej w przypadku Batman Returns) i jakoś już za bardzo nie czekałem, a seans samego filmu po mnie spłynął.
PS> no, teraz czekam jeszcze na serialowego Wiedźmina, w sumie bardziej niż na jakikolwiek film.
PPS - jesli był taki temat to poproszę o przerzucenie posta, albo wskazanie, to sam przerzucę.
Lord of the Rings - to zdecydowanie numer jeden, czekałem na ten film od chwili gdy usłyszałem, że go robią i jakieś plotki o tym, że Connery może zagrać Gandalfa. Po obejrzeniu pierwszej części (trzy razy w kinie) na kolejne czekałem jeszcze bardziej, wiedząc już z jaką zajebistością mam do czynienia. Na Hobbita też potem czekałem, ale na każdą kolejną część jakby trochę mniej.
The Dark Knight Trilogy - na Beginsa nie czekałem, przekonany, że nie wyjdzie z tego nic ciekawego, potem film oczywiście zmienił sytuację tak, że poziom podjarania TDK (drugi i ostatni film na jakim byłem w kinie więcej niż raz) dobił do tego co wcześniej się działo przy LOTRach i w sumie to samo było z TDKR, szczególnie gdy się dowiedziałem, że Nolan robi to, co chciałem żeby zrobił, czyli film na motywach Knightfallu - szkoda tylko, że to spieprzył - od tej pory nie czekam już na nic od tego pana :P
Transformers - na pierwszy film czekałem jak na mało co i w sumie z kina wyszedłem zadowolony, podjarka rosła, ale z chwilą premiery ROTF jakoś przygasła.
Avengers - choć wczesniejsze filmy MCU mnie aż tak bardzo nie bawiły, to jednak to własnie kulminacja fazy 1 była tym na co czekałem od startu MCU. Obeszło się bez rozczarowania.
Z lat 90-tych mam dwa przykłady - Mortal Kombat - po wielu dniach spędzonych na graniu na Amidze w MK1 i MK2, nie mogłem się doczekać filmu i w sumie się nim nie rozczarowałem, czekałem więc potem również na sequel i... wiadomo co wyszło :/
Drugi przykład to Batman Forever, tzn czekałem póki jeszcze nie wiedziałem, czego się spodziewać, potem, słuchając opinii znajomych zacząłem tracić zainteresowanie, a przed obejrzeniem przeczytałem komiksową adaptację (to samo było wcześniej w przypadku Batman Returns) i jakoś już za bardzo nie czekałem, a seans samego filmu po mnie spłynął.
PS> no, teraz czekam jeszcze na serialowego Wiedźmina, w sumie bardziej niż na jakikolwiek film.
PPS - jesli był taki temat to poproszę o przerzucenie posta, albo wskazanie, to sam przerzucę.
22-06-2017, 18:58 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-06-2017, 20:02 przez Gieferg.)