freak napisał(a):W Polsce jak się robi filmy, to przeważnie na festiwale. Brak tu jakiegoś przemyślanego, w dobrym znaczeniu tego słowa, marketingu. Nie jakiegoś wydziwionego, tylko zwykłej "pracy u podstaw". Targetowania i atakowania reklamą i PR-em grupy docelowej. Dlaczego mam wydać 20 złoty na film, o którym nawet nie wiem, że istnieje ? Być może - po zapoznaniu się z ofertą - odmówiłbym, ale dystrybutor nawet na to szansy mi nie daje.
brak skutecznego PR i marketingu boli, cholernie boli, fakt, ale ja bym nie rozpaczał, a już na pewno nie generalizował jak większość tutaj zgromadzonych. Bo jakby nie było, to marudzący i jęczący nad kondycja polskiego kina sięgają raczej po najgłośniejsze tytuły, które nie muszą być reprezentatywne (i nie są!). Tak samo staram się nie biadolić nad kinem amerykańskim, bo wiem, że to nie tylko Bay, Spielberg i setna ekranizacja komiksu, ale też mało znany "Lars and the real girl". Banał, ale kurła niektórzy bezsensownie przeginają, jakby świat składał się z barw czarno-białych i żadnego różowego kolorku, a wszystko *uja warte.
a kretynizmów w wykonaniu Danusa nie chce mi się nawet komentować...
09-06-2008, 13:07