Czyli wracamy na stare tory - albo solidne kino rozrywkowe, albo solidne kino ambitne. A oba mają być komercyjne, czyli na siebie zarobić. Tym pierwszym od 27 lat niepodzielnie rządzi Juliusz Machulski. Cieszmy się z niego, bo kolejny film umieścił w realiach lat 80. A kino ambitne wiecznie ma u nas problem. Kiedyś rozwiązaniem był Kieślowski, który perfekcyjnie umiał wypośrodkować między atrakcyjnością fabuły i ważką problematyką (genialny "Przypadek"). A teraz... to już nie wiem.
Jan Himilsbach: Intelektualiści wypierdalać!
Gustaw Holoubek: Nie wiem jak panowie, ale ja wypierdalam.
Gustaw Holoubek: Nie wiem jak panowie, ale ja wypierdalam.
26-06-2008, 20:51