Zastanawia mnie pewna sprawa: Co się dzieje z operatorami, montażystami, scenarzystami, realizatorami itp, których szkoli Łódzka Filmówka? Jeżeli chodzi o tego typu kierunki, to Filmówka stoi na bardzo wysokim poziomie. Poznałem kiedyś Rafała Skalskiego (reżyser nagradzanego dokumentu 52 procent) i pokazał mi swoją pracę, którą zaliczał trzeci rok studiów. Technicznie film prezentował się bardzo dobrze - bardzo dobre zdjęcia, przyzwoity montaż, udźwiękowienie, aktorstwo. Wszystko zrobione przez studentów Łódzkiej Filmówki.
A co widzę w kinie? Fatalne udźwiękowienie, prześwietlone/niedoświetlone plany, operatorzy, którzy nie wiedzą, jak się używa statywu.
Nie rozumiem tego zjawiska. Czy oni kończą szkołę i jadą na zmywak do UK, czy nagle zapominają, jak się wykonuje ich fach?
A co widzę w kinie? Fatalne udźwiękowienie, prześwietlone/niedoświetlone plany, operatorzy, którzy nie wiedzą, jak się używa statywu.
Nie rozumiem tego zjawiska. Czy oni kończą szkołę i jadą na zmywak do UK, czy nagle zapominają, jak się wykonuje ich fach?
27-06-2008, 12:54