[marsgrey21]

Ale to intro to kapsuła czasu, nostalgia over 9000.

[Bucho]

Swietny material:

[Phlogiston2]

Cały kanał świetny

[SonnyCrockett]

Przerzucam dalej na Netflixie dostępne anime. Ciekawym wydał się serial Claymore. Klimaty dark fantasy, seksowne laski naparzające wielkimi mieczami różnej maści potwory, tajemnicza Organizacja, krew i kończyny latają w powietrzu. Od taki feministyczny Wiedźmin (Netflix mógł adaptować ten serial zamiast profanować naszego Wiedźmaka, power girl na pełnej). I był w tym potencjał ale niestety przytłoczony przez zrobienie z tego bitewnej telenoweli. Najbardziej mierzi natłok retrospekcji (po kilka razy w odcinku w kółko tych samych, nieraz dotyczących ledwie poprzedniego odcinka), tłumaczenie w dialogach podczas walk co robią widoczne na ekranie postaci, ciągłe przeskakiwanie rekina w kwestii mocy walczących postaci. No i ostatecznie po 26 odcinkach właściwie jesteśmy w dupie bo serial nie otrzymał kontynuacji a niczego właściwie nie zamknięto. Napędzający fabułę wątek zemsty nie został na koniec skonsumowany przez kolejną wadę, postać niejakiego Rakiego czyli płaczliwy absurdalny głos nielogicznej moralności. Chłopaczek nadawałaby się do jakiejś dziecięcej kreskówki ale gdy lecą głowy i jedzone jest ludzkie mięso to nie pasuje.

Generalnie daję takie 5/10 bo da się to obejrzeć całkiem sprawnie, naprawdę są ciekawe momenty, jest dobra soundtrack. Gdyby tylko wyciąć 50% dialogów i tego gnoja Rakiego....

[Rozgdz]

Jak wchodzimy w rzeczy feministyczne (hm.. bo tez jest to ecchi :) to obejrzałem trzy epizody Chained Soldier/Mato Seihei no Slave.



Generalnie i mniej więcej - świat jest najeżdżany przez demony z innego wymiaru. Tylko kobiety mogą mieć (rozmaite) supermoce aby z nimi walczyć (przez zjedzenie jakichś .. brzoskwiń?) jest więc kobieca organizacja (Korpus Antydemoniczny?) która z tymi demonami walczy i ratuje ludzi a laski trenują się i w walce klasycznej i używaniu supermocy przez co większość z Korpusu to niezłe twardzielki.

Główny bohater to taka trochę ciapa, bardzo dobry w gotowaniu i sprzątaniu. Nieoczekiwanie gdy Główna Śliczna Laska z Mieczem przez konieczność wybierze go na niewolnika (jej supermoc, używana z reguły do opanowywania demonów) gościu zmienia formę i dostaje superpowera. Okazuje się jednak że supermoc ma ograniczenie i Pani musi zapłacić Niewolnikowi za każdą "aktywację" wg jego akuratnych podświadomych instynktów. I o ile demony chciały się po prostu nażreć o tyle jeśli chodzi o podświadomość napalonego młodzieńca otoczonego przez śliczne laski.. :p
A żeby coś robił gdy nie są potrzebne jego usługi jako niewolnika gościu robi za gospodynię domową w ośrodku Korpusu - sprząta, czyści, gotuje, itd.

Przede wszystkim to jest po prostu leciutkie i zabawne, jak na razie ogląda mi się zaskakująco przyjemnie.

[SonnyCrockett]

Dorohedoro czyli narkotyczny trip Huntera S. Thompsona ubrany w anime. Czego tu nie ma: postapokaliptyczna metropolia, inny wymiar, czarodzieje, facet z gadzim łbem, wsadzający do paszczy czarodziei żeby pogadali z facetem w jego gardle, gigantyczne człowiek karaluchy z kanałów, facet w masce w kształcie serca (ale nie tego walentynkowego), pies w masce ożywiający zmarłych, czarodziej zmieniający wszystko w grzyby, cycata blondynka znająca kun-fu.


Generalnie...




PS. Te anime mają mega problem z kontynuacjami. To też kończy się z samymi pytaniami ale jest w miarę świeżę i podobno ma mieć 2 sezon.

[SonnyCrockett]

Skończyłem zachwalanego Monstera. I jestem raczej w grupie sceptyków jego jakości. Serial generalnie jest dobry a tak do okolic 20 odcinka jest naprawdę bardzo dobrze ale dalej niestety moje obawy o długość serialu zostały potwierdzone. Fabuła mocno się rozwadnia i od momentu gdy zaczynamy poznawać Johana i jego historię na luzie z 15 odcinków można by wywalić. Tu nawet nie chodzi o usunięcie wątków (choć jest sporo zupełnie bezcelowych, np. detektyw Suk, adwokat, syn Poppego, uczeń diabła) ale o usunięciu męczących powtarzanych po raz enty retrospekcji z dzieciństwa bliźniąt. Od wątku czeskiego to zagłębianie się w przeszłość Anny i Johana zamiast fascynować nudzi niemożebnie. Przeskakiwanie rekina też ma miejsce w czym przoduje cała postać Roberto, no i cały wątek ostatnich odcinków to mega absurd i szczerze miałem ochotę to przewijać. Generalnie po 74 odcinkach otrzymałem wybitnie niesatysfakcjonujące zakończenie które jest naiwnie pozytywne co kompletnie mi nie pasowało do klimatu serialu, a przez dodanie kolejnej postaci od czapy wręcz mnie rozbawiło

Spoiler

jeszcze tylko brakowało po napisach dodać ojca bliźniąt i odhaczyliby wszystkie absurd twisty

. 
Także na koniec więcej jak 6/10 nie dam i z czystym sumieniem nie mogę polecić bo jakkolwiek jest tam sporo dobra to jednak na koniec tego długiego maratonu będzie raczej rozczarowanie.

[Mefisto]

Chłopiec i czapla - Wspaniały film, po prostu wspaniały. Piękna odtrutka na mainstreamowe gówno, zwłaszcza amerykańskie (sądząc po przerażających ocenach na imdb, jankesom zresztą marvel do reszty wyssał mózgi*). No i jest w tym pewna ironia, że w tych sfeminizowanych doszczętnie czasach, znany w większości z kobiecych protagonistów Miyazaki głównego bohatera uczynił chłopcem. Mistrz. W sumie jedyne, na co mogę ponarzekać, to ostatnia scena, która wydaje się zbędna, oraz delikatny chaos w środku historii, która jest jednak poprowadzona z taką lekkością i pełna tak wspaniałych pomysłów, że naprawdę trudno uznać mi to za wadę. Zresztą ciarki miałem w trakcie seansu dokładnie takie, co ponad 20 lat temu na Spirited Away. Absolutnie polecam i nie sądzę, żeby w tym roku coś mogło się zbliżyć poziomem szczerości i prostoty do tego dzieła.

9/10

* - inna sprawa, że najwyraźniej tłumaczenie lekko skopano, przez co niektóre elementy mogą faktycznie budzić wątpliwości - polecam luknąć w trivię po seansie.

[Rozgdz]

7th Time Loop



Na takie coś właśnie trafiłem, jak na razie wyszło chyba 7 odcinków. Dla miłośników silnych postaci kobiecych.. i męskich ;p
Pomysł wyjściowy jest zajebisty. 
Jest sobie Księżniczka która przeżywa "Dzień Świstaka". Zaczyna isę od tego jak jakiś Książę zrywa z nią zaręczyny, zostaje bez niczego i musi sobie jakoś w życiu radzić. Przypomina to grę RPG albo "Nieśmiertelnego" - Księżniczka wybiera profesję i żyje swoim życiem. Raz jest kupcem, raz pokojówką, raz medykiem.. W sumie podoba jej się to, chce sama decydować o swoim życiu i być niezależna. Problem polega na tym że po pięciu latach.. ginie. Bo po pięciu latach Cesarz Arnold - Największy Twardziel Świata, Bestia Która Chce Pożreć Świat, itd, itp, zabija swojego ojca, obejmuje władzę, rozpętuje gigantyczną wojnę, idzie, pali, ścina, morduje.
Właściwie to początek pierwszego odcinka - gdy bohaterka przeżywa życie szósty raz jest elitarnym rycerzem i razem z kilkoma innymi rycerzami próbuje powstrzymać Cesarza Arnolda który zabija ich - i  główną bohaterkę - jak grupkę kociąt.
Gdy tym razem bohaterka wybiega z pałacu po zerwaniu zaręczyn korzysta z innego wyjścia i trafia na.. 5 lat młodszego człowieka który przed chwilą ją zabił, Księcia Arnolda. Ten jest zachwycony "nietypową Księżniczką".

I..



Księżniczka nie wie w co gra Książę, ale dochodzi do wniosku że może spróbować powstrzymać wojnę i może tym razem przeżyć, więc.. No, a poza tym Książę jest bardzo przystojny :p

Jest to fantasy, ale nie ma tu jak na razie żadnej magii, ras czy magicznych stworzeń. Czasem jest przegadane gdy "Księżniczka zbawia świat" ale plus za to że jest to "coś innego".

Natomiast trzonem zdecydowanie jest relacja Księcia i Księżniczki



Na razie daję 8/10 ;)

[Rozgdz]

Dopisek - wyszła już chyba cała seria, 12 odcinków. Nie wiem czy będzie drugi sezon, mam nadzieję że tak.

Generalnie "7th Time Loop The Villainess Enjoys a Carefree Life Married to Her Worst Enemy!" to po prostu stara, dobra "Piękna i Bestia" (jest nawet scena tańca :p).
Książę nie jest brzydki, agresywny, gwałtowny czy coś, ale zdecydowanie jest Bestią i to potrafi wyjść. Zresztą już wyjściowo, w młodszej wersji ma krew na rękach, to nie tak że jest tu jeszcze niewinnym chłopaczkiem.  Zaryzykowałbym twierdzenie że to najlepsza Bestia jaką widziałem w tego typu historiach. A Księżniczka - czyli Bella - musi nie tylko zobaczyć w nim dobro,  pokochać i uratować od złego losu ale aby to zrobić musi zająć się całym splotem wydarzeń które zaszły przez lata a które doprowadzą prawdopodobnie do tego że "Bestia się wyzwoli". Więc to zdecydowanie  bardziej skomplikowana wersja tej historii. Na tyle że.. Księżniczce przydadzą się wszystkie jej niestandardowe umiejętności i doświadczenie. A tych umiejętności  trochę jest, bo jestem całkiem pewny że przynajmniej jednej profesji nam jeszcze nie wyjawili.

Tak btw, Księżniczka wyjściowo ma pewno 15-20 lat, zaliczyła potem sześć "pięciolatek" co daje jej prawdziwy wiek na 45-50 lat :p

Akcji samej w sobie tu mało, dużo gadania ale pomysłów jest naprawdę mnóstwo. Czy to w mandze czy w anime ktoś tutaj naprawdę myślał jak pokazać że to nie jest młoda i niedoświadczona siksa tylko właśnie "postać zaawansowana" która sporo wie o wydarzeniach, różnych postaciach w tym świecie, potrafi się odnaleźć w różnych sytuacjach.

Z drugiej strony jest zachowana równowaga  - to właśnie dlatego że jest kim jest Księżniczka jest w stanie ogarniać wydarzenia i relację z Księciem - gdyby była swoją "postacią wyjściową" czyli tylko "słodką Bellą" - to w zasadzie by tu nie istniała .

Jak dla mnie fajne, świeże, wciągające a love story jest urocze.

Podtrzymuję ocenę, 8/10

[Kwasiboromir]

Zapowiada się się, że najbliższe miesiące to będzie złoty okres dla fanów Miyazakiego: Multikino ma przypomnieć "W krainie bogów",  "Chodzący zamek Hauru" i "Księżniczkę Mananoke" a jeszcze w kwietniu CinemaCity ma puścić "Lupina Trzeciego: Zamek Cagliostro", czyli  jego reżyserski pełnometrażowy debiut.

[OGPUEE]

Zgaduję, że Hauru i Spirited Away będą lecieć w oryginale zamiast wykorzystać istniejące polskie dubbingi (całkiem dobre zresztą), bo fana... sympatycy japońskiej kultury będą ryczeć ;)? Szkoda, że w Szczecinie nie ma Cinema City, bo rzuciłbym okiem na tego Lupina.

A ode mnie materiał o Pokemonach w USA. To ciekawe, że amerykańskie serwisy informacyjne głośno rozprawiały o kieszonkowych potworach, gdy takie polskie (i również pełne przygłupich boomerów) zlewały jakąś tam chińską bajkę:

[Capt. Nascimento]

SonnyCrockett napisał(a):Generalnie po 74 odcinkach otrzymałem wybitnie niesatysfakcjonujące zakończenie które jest naiwnie pozytywne co kompletnie mi nie pasowało do klimatu serialu

Pozytywne?
Raczej sugeruje negatywne

Spoiler

Johan prawdopodobnie uciekł po raz kolejny. Oczywiście zakończenie jest otwarte, ale powtórzenie sceny z jego poprzedniej ucieczki zdaje się to sugerować, tak samo jak odsłonięte okno z powiewającą firaną.

[SonnyCrockett]

(05-04-2024, 21:27)Capt. Nascimento napisał(a): Pozytywne?
Raczej sugeruje negatywne

Spoiler

Johan prawdopodobnie uciekł po raz kolejny. Oczywiście zakończenie jest otwarte, ale powtórzenie sceny z jego poprzedniej ucieczki zdaje się to sugerować, tak samo jak odsłonięte okno z powiewającą firaną.

Spoiler

No właśnie Johan uciekł bo oczywiście Tenma "Troskliwy Miś" niczego się nie nauczył i go znowu uratował. Happy end, Tenma ciągle jest Jezusem. Poza tym oczywiście wszyscy inni bohaterowie pomimo tak pojebanych przeżyć kończą szczęśliwie swoje wątki. No i ten twist z matką. Jeżu co za tandeta.

Sorry ale ten serial to z gatunku za długo, za dużo i za daleko.

[Capt. Nascimento]

(06-04-2024, 00:19)SonnyCrockett napisał(a):

(05-04-2024, 21:27)Capt. Nascimento napisał(a): Pozytywne?
Raczej sugeruje negatywne

Spoiler

Johan prawdopodobnie uciekł po raz kolejny. Oczywiście zakończenie jest otwarte, ale powtórzenie sceny z jego poprzedniej ucieczki zdaje się to sugerować, tak samo jak odsłonięte okno z powiewającą firaną.

Spoiler

No właśnie Johan uciekł bo oczywiście Tenma "Troskliwy Miś" niczego się nie nauczył i go znowu uratował. Happy end, Tenma ciągle jest Jezusem. Poza tym oczywiście wszyscy inni bohaterowie pomimo tak pojebanych przeżyć kończą szczęśliwie swoje wątki. No i ten twist z matką. Jeżu co za tandeta.

Sorry ale ten serial to z gatunku za długo, za dużo i za daleko.

Rozumiem krytykę, bo finał bardzo balansował na styku "przeskoczenia rekina" z rzezią jaka się odbyła.

Jak dla mnie finał "Grimmera" (który był najlepszą postacią) był idealny, tak samo jak inspektora Lunge. Ostatnie odcinki się mocno przeciągały ale mnie kupiły.

Osobiście wolałbym wyciąć z kilka/kilkanaście odcinków które niezbyt łączyły się z głównym wątkiem.
Tak czy siak, jako całość, piękna rzecz. Autorzy mieli niesamowitą umiejętność dodawania nowych postaci, które z miejsca stawały się najlepszymi - detektyw Lunge, Grimmer, ochroniarz i blondyna pijaczka, chociażby.

[SonnyCrockett]

Jak napisałem jest tam sporo dobra ale niestety metraż jest tak ogromny a zakończenie tak absurdalne że człowieka ogarnia frustracja i minusy przysłaniają plusy. :)

[OGPUEE]

Lupin III: Zamek Cagliostro - okazuje się, że Multikino ulitowało się nad szczecinianami, więc dzisiaj skorzystałem z dzisiejszego ostatniego seansu. Tym samym ujrzałem debiut Miyazakiego  i tym samym jest to mój debiut Miyazakiego w kinie (Spirited Away ściągnąłem z emula, a Ruchomy zamek Hauru widziałem na TVP Kultura).

O Lupinie III wiedziałem tylko, że gościu jest potomkiem Arsene'a i tyle. Raczej to standardowy animiec, film dla tych co już znają postać Lupin III i była to dla reżysera rzemieślnicza robota na chleb. Seiyu takie sobie, animacja to trochę lepsza telewizja, styl mocno kreskówkowy i tylko kilka postaci tak zdradza przyszły styl Ghibli jak dziadek Heidi i Spider-Małpiszony. I początek to komedia rodem z Dommela.

Znajdzie się parę ładnych kadrów, np. jak Lupin robi inspekcję opuszczonych włości Cagliostrów. I miłe, że film nie idzie po kliszach i Lupin nie zakochuje w głównej dziewczynie. Interesowanie się Europą na plus, choć gotycki to też bardziej stereotypowe patrzenie na egzotyczne kultury :).

7/10