Filmy Disneya / Pixara
Turning red (2022), czyli to niewypanda. Okej, obejrzane. Nie jest to zły film, skądże znowu, wszelkie oburzenie i darcie mordy jakie widziałem na twitterze i 4chanie nie ma podstaw. Problem w tym, że nie jest to też dobry film, bo w tle była skryta historia znacznie lepsza, ciekawsza i z ogromnym ciężarem emocjonalnym. A wystarczyło się cofnąć o pokolenie!

Odpowiedz
Atlantyda: Zaginiony ląd - od jakiegoś czasu się nosiłem z powtórką. Szkoda, że nie odniosła wówczas sukcesu i recenzje zebrała średnie (dziś to pewnie krytycy by się spuszczali m.in. faktem zróżnicowanej galerii postaci). Gdyż to przyjemna przygodówka, która jest miłą odskocznią od typowego Disneya. Nie bez powodu Kacper Kuszewski w Widzę Głosy porównał Atlantydę do Indiany Jonesa, bo tak się to ogląda. Zero śmiesznych zwierzątek oraz numerów muzycznych, nie licząc piosenki na napisach końcowych przypominającej bardziej coś z popowej składanki na lato.

Także jest wysoki bodycount jak na animację Disneya. Zarówno w prologu jak i tym alternatywnym z Wikingami praktycznie giną wszyscy. Jak podczas ataku Lewiatana Aundrey zamyka właz, to jednemu z mechaników nie udaje się dobiec. I statki ewakuacyjne z ludźmi na pokładzie wybuchają. I po ataku bohaterowie oddają hołd poległym. I na tym nie koniec - jak uciekają przed łatwopalnymi świetlikami to znowu - wybuchają pojazdy z ludźmi w środku. No i dwa razy pojawia się krew. Jak kontynuuję wątek powagi i mniejszego infantylizmu jest scena Milo jak idzie się wykasztanić :). A i czy wspominałem, że jedna postaci jest nałogowym palaczem? I jeszcze zalicza się do tych "dobrych". W amerykańskim filmie dla dzieci!

I jest to ostatni animowany film Disneya, gdzie postać jara szlugi - co jest dla mnie dowodem, iż wtedy ludzie nie panikowali tak bardzo, bo wiedzieli że dziecko (takie jak ja wtedy) nie zwróci na to uwagi - raz, że postać mimo że pozytywna, to mocno drugoplanowa; a dwa to jakaś stara prukwa, która i tak zaraz umrze.

Film jest dość poważny, choć pozwolono na trochę disneyowskiego humoru i musiał być comic relief w postaci Moliére’a, choć jego harców stosunkowo mało jak na tego typu postać. I na dobrą sprawę to połowa postaci ma znamiona bycia śmieszną postacią (chociażby Cookie). Zresztą najbardziej tu humorystycznym elementem i obiektem żartów okazał się główny bohater Milo, ku memu zaskoczeniu. 

Właśnie - Milo. W końcu jakiś wyrazisty protagonista (co często było bolączką dawnego Disneya) i głównie na nim się skupia uwaga. Podoba mi się naturalna relacja jego i Kidy, którzy zachowują jak faktycznie dopiero co spotkani ludzie znający się jeden dzień. Ona nie zakochuje się odrazu w Milo i w finale oboje nie dzielą ze sobą pocałunku, tylko się tulą. W ogóle każdy z bohaterów jest dość charakterystyczny i użyteczny. Wilhelmina trochę zbędna, ale cóż staruchy (i palacze) też muszą mieć reprezentację ;).

Przyznam, że będąc dzieckiem zaskoczył mnie twist villain. Mówiąc szczerze, to wtedy typowałem Moliére’a na głównego złego, bo wyglądał jak szalony naukowiec, a moja wiedza o fabule dotyczyła jedynie merchandisingu na zabawkach z Happy Meala i jakichś batonikach oraz reklam z Kaczora Donalda. Podobnie moja mama, z którą byłem w kinie mówiła że sądziła, że fabuła potoczy się innym torem. Jednak powiem, że tak jak postacie zapadają w pamięć, tak jest tu chyba najmniej pamiętny czarny charakter z okresu 2D Disneya.

Tych zorientowanych lewicowych zadowoli fakt, że eka jest mocno diversity, a Atlantydzi wyglądają jak wszystkie wymieszane etniczności. Koleżanka będąca progresem, zwróciła mi uwagę, że w takim Frozen Anna, Elsa i ich matka wyglądają tak samo, gdy w Atlantydzie postacie kobiece mają różne proporcje i wygląd. Zresztą wygląd filmu <wstaw pochwalny elaborat>, zresztą nad projektami czuwał Mike Mignola. Choć mogli u Audrey darować króliczy ząb.

Oczywiście oglądałem to z dubbingiem. I zaskoczony byłem, że polscy aktorzy zdubbingowali Atlantydów z prologu. Mimo, że ci przemawiali w atlantydzkim języku. Obsada generalnie dobra, także wykonanie. No, Buzek taka sobie. Barbasiewicz ujdzie, choć Garner wypadł lepiej jako Rourke. Ale największe pochwały się należą Arkadiuszowi Jakubikowi w roli Vinny'ego. Gdybym nie wiedział, że to on, to bym naprawdę uwierzył, że wzięli autentycznego Rosjanina/Ukraińca/Białorusina. Zastanawia mnie jednak, czemu zrobili z Włocha Ruska? Sądziłem, że to był pomysł, by zastępować akcenty jakimiś odpowiednikami w danych lokalizacjach, jak czasem bywa (np. w niemieckim dubbingu 12 gniewnych ludzi ławnik-imigrant mówi szwajcarską odmianą niemieckiego), szczególnie że w polskim dubbingu Amerykanie mówią piękną poprawną polszczyzną (i list Mila był napisany po polsku), Cookie (w oryginale mówiący southern akcentem) zaciąga jakimś polskim regionalnym akcentem, więc równie dobrze ktoś z ichniejszej zagranicy może zaciągać rusycyzmami. Ale w polskiej wersji wymyślili, że rodzina Santorinich pochodzi z Kijowa. Więc moja teoria nieco upada.

8/10. Nie chcę live action jak niektórzy - wyjdzie tylko CGI-gówno (+ diversity będzie bardziej nachalne).


Atlantyda: Powrót Milo - gdy Atlantyda wychodziła na ekrany, to Disney swoim zwyczajem już planował odcinać kupony w postaci serialu TV kontynuującym wydarzenia z kinówy. Serial miał się nazywać Team Atlantis. Ale, że film okazał się porażką, a gotowych było już kilka odcinków i głupio byłoby je wywalić do kosza, to zrobili z nich ulepa wypuszczonego na rynek domowy. Nawet mi się podobał, jak pierwszy raz obejrzałem w gimbazie. I uznałem, że co mi szkodzi - zweryfikuję na nowo ocenę.

Milo i Kida będąca już królową rządzą w Atlantydzie, aż ot tak przybywają pozostali bohaterowie z jedynki, by wspólnie rozwiązywać dziwne tajemnice na świecie. O dziwo wszystkie postacie męskie mimo I wojny światowej żyją i mają wszystkie kończyny, a Wilhelmina nie zmarła na raka płuc.

Tak jak jedynka była nieszablonowym podejściem, tu niestety robi się disnejowski standard - o ile jedynka jak ktoś wspomniał nie miała "gadających zwierzątek/przedmiotów etc." to tu dali spasłą jaszczurkę (najbardziej irytujący element dwójki). Comic reliefy robią się bardziej widoczne, brakuje tylko numerów musicalowych. No i pierwowzór był relatywnie poważny - pamiętam komiks z Komiksowa opowiadający o jakimś Atlantydzie-byłym bohaterze narodowym, który bił powagą i równie mógłby pojawić w komiksie przeznaczonym dla dorosłego czytelnika. Tu widać, że robili to pod dzieci oraz dochodziły ograniczenia BS&P dyszacego na karku.

Też mamy wątek Kidy chcącej poznać nowy świat, choć momentami robią z niej idiotkę. Miłe jest to, że Kida jest tu pełnoprawną królową, a nie wciąż księżniczką bo te się lepiej sprzedają.

Ciężko mi to ocenić. Gorsze od poprzednika pod każdym względem, jest niepotrzebne i mierzwi ta sklejka z czego innego udająca pełnoprawny film. Ale jak się patrzy na to jako pakiet odcinków telewizyjnych, to jakoś działa. Generalnie nie przepadam za serialowymi kontynuacjami animacji, bo to pachnie zawsze cash-grabem i z tego względu nie zamierzam powtarzać Aladyna, bo chcę mieć zachowane dobre wspomnienia. Ale w przypadku Atlantydy - tu był jakiś potencjał. Serialowy Tarzan moim zdaniem wyszedł spoko, nawet lepiej niż film kinowy, bo pomogło rozszerzenie świata i różnorodność konfliktów. Tu również - odkrywanie nadnaturalnych tajemnic i ich powiązań z Atlantydą będącą pierwotną cywilizacją. I fabuły segmentów wypadają OK.

Obsada dubbingowa ta sama, tak jak i ekipa realizacyjna, ale tu i obniżono loty. Tym razem jednak Jakubik mówi jakimś niższym tonem i mniej się przyłożył do swego ruskiego, przez co brzmi jak jakaś karykatura, Cookie też mówi bardziej poprawnym polskim. Agata Buzek wypadła dość sztywno jako Kida, choć w jedynce też wypadła najsłabiej. Głosy nowych postaci za to dobrze dobrane. I zaskoczyło mnie częściowe zachowanie realizmu, bo marynarze z prologu mówią po skandynawsku i pod nimi są napisy.  

5/10

Odpowiedz
(03-04-2022, 01:27)OGPUEE napisał(a): 8/10. Nie chcę live action jak niektórzy - wyjdzie tylko CGI-gówno (+ diversity będzie bardziej nachalne).


Ja to w ogóle nie rozumiem, po co robić jakiś film jeszcze raz, jeżeli za pierwszym razem wyszedł wystarczająco dobrze. No chyba, że ktoś po prostu uważa, że live-action jest wyższą formą sztuki niż animacja, więc przerobienie kreskówki na film aktorski automatycznie dźwiga ją na wyższy poziom. Cóż, tacy widzowie na pewno istnieją, ale na szczęście daleko mi do nich.


(03-04-2022, 01:27)OGPUEE napisał(a): Generalnie nie przepadam za serialowymi kontynuacjami animacji, bo to pachnie zawsze cash-grabem i z tego względu nie zamierzam powtarzać Aladyna, bo chcę mieć zachowane dobre wspomnienia.

Tak jakby rozczarowanie serialem po latach mogło ci zepsuć wspomnienia. Nigdy tego nie rozumiałem. Wynudziłem się, jak sobie kilka lat temu powtarzałem "Muminki" i "Brygadę RR", ale mimo to wciąż wyraźnie pamiętam, jak te seriale mnie wciągały za dzieciaka. Tamte emocje pozostają żywe w mojej pamięci, mimo że seriale, które te emocje wówczas budziły, teraz już na mnie nie działają.

Zresztą, jeśli mam okazję powtórzyć sobie coś, co lubiłem za dzieciaka, ZAWSZE z niej korzystam. Bo moja nostalgia wymaga, aby ją karmić lub zabić. Jeśli powrót do czegoś po latach okaże się udany, to super. A jeśli będzie rozczarowanie, to też nic nie szkodzi - przynajmniej już sprawdziłem, wiem, i przestanę czuć do filmu/serialu tę dręczącą duszę tęsknotę :)

A serialowy "Aladyn" jak dla mnie zupełnie spoko. Jasne, nie to co film, ale tego chyba nikt nie oczekiwał. Przy powtórce po latach przez kilka pierwszych odcinków kręciłem nosem, ale potem się rozkręciło (albo po prostu ja się przyzwyczaiłem do poziomu serialu i zacząłem z niego czerpać frajdę). Aha, w serialu Jago jest świetny, lepszy niż w filmie. Uwielbiam jego zgryźliwe, cyniczne teksty, stanowią niezłą przeciwwagę dla cukierkowatości pozostałej części ekipy Ala.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Dzielny mały toster - technicznie robił to ktoś inny, a Disney jedynie dystrybuował. Ale i tak tu umieszczę niż żeby zginęło w zalewie krótkich piłek. Nie wiem co o tym myśleć. Jak na pretekstową fabułkę pod dzieci jest tu sporo cichych momentów i szczerego smutku. Potrafi być dość creepy, jak w scenie z mechanikiem rozbebeszającym mikser, choć momentami widać, że się wstrzymywali 
. Piosenki zbędne (aczkolwiek ostatnia dość chwytliwa). Muzyka zbyt dobra na tą animację, która jest lepszym Pinkym i Mózgiem niż jakimś odpowiednim kandydatem na kinowy obraz. I czemu radio jako jedyny ze sprzętów nie ma antropomorficznych rysów? Dubbing polski nawet OK, ale głosy Tostera i Kołderki kiepskie. Zauważyłem też, że kłapy się wiele razy nie zgadzają, a jest to film animowany gdzie nie trzeba przykładać wagi do ruchu warg jak w filmach aktorskich. Ciekawostką jest to, że w oryginale część postaci to męskie, gdy w polskim dubbingu zmieniono im płeć, bo ich wyrazy są feminatywami (podobnie w Witaj, Franklin Polacy z Bobra zrobili faceta, gdy w oryginale był dziewczyną).

5/10

Odpowiedz
Serio? Film o tosterze?
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
Nie oglądałeś? Myślałem, że to klasyka. Za dzieciaka to mi się akurat bardzo podobał. A nawet byś nie pomyślał, ile w filmie o żywych sprzętach domowych może być grozy i śmierci :)
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Pierwsze czytam. Nigdy o tym nie słyszałem.

Ja to oglądałem tylko "Bambi", "Kundel" itp. ;)
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
(18-04-2022, 01:13)al_jarid napisał(a): Nie oglądałeś? Myślałem, że to klasyka.

Bo ja wiem. W Stanach pewnie ma jakiś status kultowca (i dostał kijowe sequele ;)), a u nas to tak nie bardzo. Bardziej był traktowany jako jeden z tych filmów puszczanych w weekendy/święta na Polsacie z lektorem. I mało kto skojarzy to z Disneyem (którego animowane produkcje zawsze były puszczane w polskiej TV z dubbingiem).

Cytat:A nawet byś nie pomyślał, ile w filmie o żywych sprzętach domowych może być grozy i śmierci :)
Cóż, w pewnych przypadkach można pozwolić sobie na więcej i producent/cenzor nie będzie się czepiał :).

Odpowiedz
Ponoć spora część załogi Pixara brała udział w tworzeniu tego filmu. Zresztą wydaje mi się on trochę takim prekursorem "Toy Story". Ożywione przedmioty (bo i zabawki to przecież przedmioty) chcą wrócić do dzieciaka, z którym czują silną więź, a w międzyczasie przeżywają przygody rodem z filmu grozy - w "Toy Story" to wszystko, co dzieje się w domu Sida, a w "Tosterze"... w ogóle wszystko.

Cenzorzy to chyba w ogóle przegapili ten film, bo czego w "Małym dzielnym Tosterze" nie ma? Bohaterowie topiący się w bagnie. Mordowane samochody, śpiewające o tym, że kiedyś mknęły po drogach i żyły pełnią życia, a teraz są bezwartościowe i czeka je już tylko śmierć.


[Obrazek: 9oaztl.gif]


Zamordowany blender, z którego wycięto jakąś część - scena jak z horroru, nawet jest smar kapiący na ziemię z jego martwego "ciała" w zastępstwie krwi.


[Obrazek: tumblr_nae0tmjAAI1qjr1d7o8_400.gifv]


Koszmarny sen tostera o tym, że wpada do wanny z wodą - noż przecież to chyba nawiązanie do samobójstwa, nie widzę tego inaczej.


[Obrazek: brave-little-toaster-bathtub-nightmare.png]


Cycki też się znalazły.


[Obrazek: 1.jpg]


Kobiece też są, tylko trzeba mieć czujne oko, żeby wychwycić (zresztą w jakiejś późniejszej edycji poniższa scena została ocenzurowana).


[Obrazek: u9o3x1pe6ai61.jpg?width=960&crop=smart&a...cdf1b90ec3]


Tak więc jak na film znajdujący się oficjalnie pod skrzydłami Disneya, to jest grubo.

Oczywiście "Rated G", bo w XX wieku taką kategorię dostawały z automatu rysunkowe familijne filmy. Tak jak "G" miał "Dzwonnik z Notre Dame". I "Mulan" (gdzie była krew i całe pole usłane trupami). I "Tarzan" (gdzie były ciała zabitych przez lamparta rodziców Tarzana i krwawe ślady lamparcich łap, no i jedna postać została powieszona). Podczas gdy w XXI wieku wyższą kategorię PG dostają takie filmy jak "Kraina Lodu", "Muppety" i "My Little Pony" (naprawdę). Ale się pozmieniało.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Przyszłoroczny film Pixara będzie nosił tytuł "Elemental" i jego bohaterami będą... żywioły!


Odpowiedz
https://gonintendo.com/contents/3592-ugly-sonic-makes-an-appearance-in-the-new-chip-n-dale-rescue-rangers-movie
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
Fajnie, kolejny powód, aby obejrzeć ;D

Odpowiedz
Rachel Zegler jako Śnieżka:
[Obrazek: 58069663-10837533-image-a-100_1653055916414.jpg]

Pewnie to kwestia zdjęcia, ale słabo się prezentuje. I bardziej uwydatniają się latynoskie rysy i skórze daleko do śniegu. Normalnie by się umieściło setting w Hiszpanii, ale jak znam życie, połowa obsady i extra będzie czarnoskóra/kolorowa mimo, że to dawna Europa, "bo to bajka, krasnoludki nie istnieją więc stul mordę", film będzie zrobiony na odwal i w zamian za "poprawione błędy oryginału" będą nowe większe błędy. I na pewno z fabularnej Śnieżki będzie Stronk Woman.

Odpowiedz
Wygląda jakby wybierała się właśnie na przedszkolny bal przebierańców i kostium kupiła w Biedronce.

Odpowiedz
To jest po prostu kuriozalne.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Jaram się tym "Elemental" od Pixara, że hej.

W "Inside Out" (10/10) były emocje, teraz zobaczę żywioły po pixarowemu. Byle nie zrobili czarnego ognia, albo czegoś w tym stylu.
Kiedy rozum śpi, budzą się eksperci.

Odpowiedz
Wróżka to jakiś łysy, czarny trans

welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
Przecież to Cynthia Erivo jest. :)


Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka
zombie001, member of Forum KMF Film.org.pl since Jul 2013.




Odpowiedz
Pierwsze widzę, czytam, słyszę. Ogólnie nie wiem kto.to ;)
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Seriale Disneya OGPUEE 187 38,977 10-02-2024, 14:39
Ostatni post: OGPUEE
  Filmy Dona Blutha OGPUEE 17 5,575 25-12-2023, 17:47
Ostatni post: OGPUEE
  Luca (2021) - animacja Pixara Pelivaron 2 1,490 08-07-2021, 15:13
Ostatni post: yacajackowski
  UP czyli kolejne niesamowite dzieło PIXARA? Danus 77 20,391 19-02-2021, 16:07
Ostatni post: Kryst_007
  Krótkometrażówki Pixara! Maik 5 3,907 11-05-2019, 14:02
Ostatni post: Pehov
  The Good Dinosaur (2015) - Dinuś od Pixara Lawrence 22 10,755 30-07-2016, 11:54
Ostatni post: Mierzwiak
  Filmy Suzie Templeton Negrin 2 2,774 27-02-2008, 15:16
Ostatni post: Mefisto



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości