[nawrocki]

Cytat:Wyciera każdym podłogę, dopóki nie dojdzie do bossa levelu.

15 lat treningu jednak robi swoje, prawda? Zwłaszcza w starciu z półmózgimi redneckami (w większości).

Cytat:Zabawne, bo bokserzy inni fajterzy po lżejszych obrażeniach kurują się miesiącami. Ale co to dla anorektyka z pierdla!

LOL, serio, będziesz się o to czepiał?

Co do tego, czy "Banshee" jest kinem kopanym - nawet jeśli przyjmiemy, że sporo natężenie scen walk pretenduje go do tego miana, to jednak, sorry, jest to jeden z elementów, jakie tworzą ten serial, obok policyjnego procedurala, telenoweli, kina akcji i sensacji.

[Hitch]

Nie jeden z elementów, tylko główna forma akcji. Każdy odcinek ma konstrukcję skopanie kilku łebków -> dojście do bossa i finałowa bitka. Nie wiem, kto wpadł na taki pomysł, ale bez odpowiedniego przygotowania wyszła parodia gatunku. A kiedy już do walki wyrywa się Ana... Jej każdy najmniejszy ruch zdradza, jak bardzo złym wyborem obsadowym ktoś ją uczynił.

[JC-H]

Hitch, po prostu taka jest konwencja, maja się lać, ma być seks, ma być nielogicznie i właśnie taka dziewczyna ma skopać tyłek niektórym. Ma być zabawa. Nie podoba się? To wróć do finezji pierwszych filmów Segala. Banshee chyba nie dla Ciebie - tak bywa, nie katuj się bez potrzeby.

[Hitch]

Cytat:maja się lać, ma być seks, ma być nielogicznie i właśnie taka dziewczyna ma skopać tyłek niektórym. Ma być zabawa.

I to wszystko robią źle. Poza nielogicznościami - o to dbają starannie.

Cytat:(...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja (...) konwencja

Tylko ja mam wrażenie, że im ktoś więcej razy używa słowa "konwencja" tym mniej jest rozgarnięty i tym bardziej nie potrafi sprecyzować tego, co ma na myśli?

[JC-H]

Wielce rozgarnięty Hitch nie potrafi się bawić tym, co innym się podoba i postanowił lać serial, i przy okazji dyskutantów. Wszystko dlatego, że Mu się nie podoba. To jak mam określić faceta, który mając do czynienia z obrazem przerysowanym, doszukuje się w nim przesadnie prawdopodobieństwa i logiki i jeszcze wymiany ciosów z klasycznego kina kopanego, a rozmiaru biustu jak z pornola? O, zapomniałam... i seksu logicznie wynikającego z fabuły? Po prostu, czas zrewidować własne założenia wyjściowe co do produkcji i przyjąć ją jaką ona jest i miała być. Na początku też doszukiwałam się minusów, jak cała umowna kwestia przejęcia gwiazdy przez Hooda. Odkąd przestałam to robić - serial wciągnął i mi się podoba. Czego innym również życzę.

[Azgaroth]

Co prawda serialu nie oglądam, ale jeżeli chodzi o tę aktorkę:

to faktycznie szału nie ma :)

[Mental]

Cytat:główny bohater. Kim on jest?

Złodziejem po odsiadce.

Cytat:Mistrzem sztuk walki?

Uczył się przed odsiadką pod okiem ukraińskiego mafioza. Podobnie jak technik posługiwania się bronią.

Cytat:Więc czemu gra go jakaś lebiega?

Ja go miałem zagrać, ale twórcy doszli do wniosku, że jestem zbyt przystojny ;)

Resztę przemilczę, bo dla mnie ani nie ma w tym serialu wymuszonej erotyki, ani nieudolnego miksu kina kopanego z sensacją, a źli bossowie są zajebiści. No może oprócz tego ukraińskiego typa, który najmniej mi podpasił.

[Hitch]

Nie wiem, co się ostatnimi czasy dzieje z twoim gustem, Bartłomieju :(

[Mental]

Bartoszu jeśli już :)

[JC-H]

No dobra, nie podoba się Wam Ana. To ja trochę o "zaletach" męskiej części obsady. No, nie ma tam niczego przyciągającego oko. Zacznę od wyrazu twarzy Hooda - przecież przypomina dawnych naszych przodków, którzy z drzewa ledwo co zeszli. Jest za niski i jakiś mało rozbudowany. W scenach łóżkowych jedynie tyłek miałam okazję oglądać - może być. Reszta męskości skrzętnie ukryta, więc pewnie nie ma czym się chwalić. Mężulek jakiś słabowity, Królik pocieszny w ubraniu, bez byłby obleśny. Holender jakiś kościsty i nie ma tego "czegoś". Sugar za stary, burmistrz - szczeniak, Indianin też niepiękny. Oleka, który się prezentował nieźle, Ana pobiła. Kurcze, wychodzi na to, że pozostał tylko Hiob (bardzo fajna postać).
Podsumowując- szału "męskości nie nie zanotowano.
No, i tylko z tych powodów jw, mam przestać serial oglądać?

[Proteus]

Z ciekawości kliknąłem na filmik YT, którym Mental rzucił w Shamara w wątku o Public Enemies i szybko zaprowadził mnie do:

Spoiler

Scen z karykaturalnym, pakerem albinosem, któremu młodsza wersja Jacka z Lostów, obcina fiuta nożem, a potem miażdzy gałki oczne.

Czy ktoś mógłby zdradzić mi czy ten serial utrzymuje przez cały czas tak pokręcony klimat? Bo zachowanie postaci i cała aranżacja w tym co widziałem, z jednej strony zalatywały tandetą, a z drugiej było całkiem zachęcające ;)

[Craven]

Ogólnie w mordobiciach bohaterowie mają tak dużo HPków, że jedna bijatyka trwała przez 75% odcinka i byłem pod koniec równie znużony jak uczestincy, ale nic tak przegiętego jak wspomniana sekwencja już nie było raczej.

[Mental]

Pierwszy sezon dojechał do końca. Wbrew pozorom sensownego materiału na kontynuację uzbierało się całkiem sporo. Ode mnie 9/10 - uwielbiam ten serial.

[Craven]

Ja nie aż tak dobrze oceniam, ale zdecydowanie finał z jajami, można liczyć wręcz na drugi sezon lepszy od pierwszego bo bardziej skupiony na Banshee niż na przeszłości.

[Hitch]

A ja daję 4/10. Niepotrzebne efekciarstwo, piętrzące się absurdy, nuda, brak choćby małego pay-offu. Indianki na golasa też nie pokazali... Zabawne, bo "Banshee" jest dokładnie tym, czego Mental się obawiał - rozrywką dla "roboli budowlanych". Szkoda tylko na taką widownię tak fajnego pomysłu na fabułę.

[wujo444]

O ile Spartacus w jakiś pokrętny sposób epatowanie cyckami i przemocą zmieniał w (guilty bo guilty) przyjemność, o tyle generyczność pomysłu "twardziel robi porządki na wsi/zadupiu" i całego Banshee powoduje, że seria jest nudna, wtórna, bardzo często absurdalna. Jaką logiką kierował się autor postaci Hioba, transsexualnego hakera i fryzjera? Albo genialny pomysł na przeciwnika w więzieniu? Nie, nie wielki murzyn-pedał... Wielki ALBINOS-pedał! Nawet jak się fajnie bija, nawet jak są fajne cycki, to nie ma tej przyjemności co ze Spartacusa, jest wtórnie, albo absurdalnie, albo jedno i drugie naraz.

[Jakuzzi]

Oglądam i jest nieźle. Serial ten jest z grubsza jak odcinek z damskim bokserem. Z dużą dokładnością potrafimy przewidzieć, jak to wszystko potoczy się i skończy, ale mimo to oglądamy z frajdą, bo się zaangażowaliśmy i oczekujemy wyrównania rachunków. Proste środki, klasyczne patenty, ale skuteczne. Nawet jeśli na granicy przerysowania.

[Jakuzzi]

Zaliczyłem odcinek z wielkim albinosem pedałem - jasne, postać mocno wykoncypowana, ale jednocześnie budząca grozę, a cały odcinek trzyma w napięciu. Żonglerka przerysowanymi schematami, która wciąga, emocjonuje i sprawia autentyczną frajdę. Ot, Banshee.

[Mental]

Banshee jest zajebiste. Cały pierwszy sezon był super. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego - oby tylko klimat B-klasowego macho movie nigdzie nie uleciał.

[Jakuzzi]

I oby wszystkie postacie kobiece w tym serialu nadal były wyłącznie gorącymi laskami. Serio, nie widziałem w tym serialu chyba ani jednej brzydkiej babki. Gdzie indziej być może by mi to przeszkadzało, ale tutaj nie. Pewnie dlatego, że często się rozbierają.