Fuck David Zaslav
Liczba postów: 6,951
Liczba wątków: 72
Z żalem stwierdzam, że niestety kolejne rozczarowanie. Szczególnie po tak fajnym trailerze. Jednak to kolejny bałagan no-name'a, któremu zachciało się być Wesem Andersonem. Sęk w tym, że dodatkowo Wesem Andersonem w świecie Riana Johnsona.
Intryga jest tu zaskakująco prosta. Może i nie uważam "Knives Out" za dzieło niewiadomo jak wybitne, ale nie da się ukryć, że Rian przynajmniej przykładał się do detali. Tu z kolei wszystko leci jak po łebkach i napięcie okazuje się zerowe. Brakuje jakichś fajnych postaci, którym możnaby dopingować lub sprawiliby, że śledztwo byłoby ciut bardziej satysfakcjonujące. Nie pomaga też, że idzie to w parze z do bólu przedobrzoną formą. Najbardziej nieuzasadnione wykorzystanie podzielonego ekranu ever. Po prostu sobie jest, by film fajniej wyglądał. Często nie ma na celu pokazywać równoległości zdarzeń z drugiego końca ulicy, tylko np. jest scena z dwoma bohaterami w pokoju siedzącymi naprzeciw siebie i po lewej mamy zrzut na bohatera nr 1, a po prawej bohatera nr 2. LOL. Serio? Twist też raczej na wzruszenie ramion. Szczególnie, gdy motywacje sprawcy okazują się naciągnięte jak gacie na dupie.
Szkoda zmarnowanej obsady. Rockwell i Ronan to miły duecik. Niestety ten pierwszy nie dostał wiele ciekawego do pogrania - po prostu typa ledwie przysypiającego na śledztwie i bardziej takiego wokół którego wydarzenia się kręcą, niż popychającego fabułę do przodu. Protagonista z niego marny. Oyelewo mógłby z kolei być faworytem do Maliny za tą żenująco przerysowaną kreację, choć pewnie bardziej sprawiedliwym byłoby zwalenie wszystkiego na skrypt.
5/10
21-09-2022, 05:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-09-2022, 05:55 przez Kryst_007.)