A Star is Born (1937 / 1954 / 1976 / 2018)
#81
Od dzisiaj rzeczywiście jest na Spotify.

Ogólnie jest dobrze, na kolana nie padam (w filmie wypadnie to pewnie lepiej), ale kawałki z sekcji filmu w której Gaga
lepiej ominąć, nie są zbyt dobre :)

Odpowiedz
#82
Większość sobie zostawiam żeby przesłuchać na płycie czy w kinie, ale odpaliłem pare momentów aby posłuchać Coopera...świetny jest :)

Odpowiedz
#83
(05-10-2018, 16:29)Mierzwiak napisał(a): Od dzisiaj rzeczywiście jest na Spotify.

Ogólnie jest dobrze, na kolana nie padam (w filmie wypadnie to pewnie lepiej), ale kawałki z sekcji filmu w której Gaga
lepiej ominąć, nie są zbyt dobre :)

Ten przeskok w jakości akurat jest zamierzony :)

Odpowiedz
#84
Jesteś pewna? Bo według mnie tu ma chodzic o to że to kawalki w innym stylu, narzucone jej przez producentow, a nie że są słabe, przypominam że ta płyta PROMUJE film :)

Odpowiedz
#85
(05-10-2018, 17:41)Mierzwiak napisał(a): Jesteś pewna? Bo według mnie tu ma chodzic o to że to kawalki w innym stylu, narzucone jej przez producentow, a nie że są słabe, przypominam że ta płyta PROMUJE film :)

Moim zdaniem nie są "słabe" ale też nie leży mi ten styl

Smutno, że ponoć Diggin' My Grave nie jest w filmie. Black Eyes i ten kawałek mam na repeat :P

Odpowiedz
#86
Małe podsumowanie OST:

Najlepsze kawałki:
- Maybe It's Time
- Shallow
- Always Remember Us This Way <3
- Look What I Found
- Is That Alright?
- Before I Cry

Po(p)tworność:
- Why Did You Do That?
Ally wykonuje go w
I wszystko jasne :P

Kawałek Gagi Który Powinien Był Znaleźć Się Na Ktorymś Z Jej Albumów:
- Heal Me

Odpowiedz
#87

Odpowiedz
#88
Soundtrack zakupiony, przesłuchany, w sumie zgadzam się z Mierzwiakiem. Na pewno bardzo fajny kawał muzyki do którego przed premierą będę wracał regularnie.

Acz przyznam, że w trakcie słuchania nie zdążyłem zareagować i ostatnia piosenka zaserwowała mi całkiem mocny spoiler, spodziewałem się czegoś trochę innego więc byłem nawet zaskoczony :/ teraz jestem jeszcze bardziej ciekaw samej produkcji.
A samo ASiB po drugim weekendzie ponad 170 milionów dolarów i w BO było nad Venomem :) 200mln na pewno przekroczy, brawo Cooper!

Odpowiedz
#89
[Obrazek: DqII-fAU0AAEHPE.jpg]

Odpowiedz
#90
https://www.filmweb.pl/film/Narodziny+gwiazdy-2018-542576

premiera przesunięta o tydzień bo czemu nie :/

Odpowiedz
#91
Obejrzane wczoraj na najlepszym polskim festiwalu filmowym, więc kilka zdań w festiwalowym ferworze:

Pełen magii, chemii i naturalności popis aktorski oraz techniczny (zdjęcia!), ale też trochę pokaz nierówności: nie zawsze działa tak, jak powinien i bywa, że zbacza w kierunku tanich chwytów i oczywistości. Szkoda, bo był potencjał na naprawdę świetne kino, a czuć je tylko częściowo. Pierwszy akt to perfekcja, potem niestety puszcza w środku, by wrócić na wyżyny w finale, ale też nie do końca: sama końcówka do mnie nie przemówiła.

Niemniej, brawa dla Coopera: napisał, wyprodukował, wyreżyserował i zagrał. Zagrał nie byle co, bo póki co najlepszą rolę w karierze: zniknął w roli, po prostu od razu wierzy się w to, że Jackson jest po wieloletniej przygodzie ze sceną, ot grizzled veteran. :) To także jeden z najbardziej wiarygodnych portretów alkoholizmu, jaki widziałem na ekranie. Gaga także sprawia, że zapomina się, że gra: pełnia naturalnego wdzięku i uroku, trudno jej nie pokochać. Na drugim planie bryluje Sam Elliott.

Będzie zapewne około 10 nominacji do Oscarów, a jedna z nich trafi na bank do Matthew Libatique'a. Świetna, w jakimś sensie niezauważalna robota operatorska z paroma odważnymi pomysłami (np. stricte bliskie plany na scenie) – żadnych wymuszonych popisów, tylko żywe zdjęcia i skupienie na opowiadaniu historii z doskonałym zrozumieniem, o czym ta historia jest.

7.5/10, ciągle dumam, czy bliżej 7, czy jednak 8 :)

PS. Dzisiaj „Faworyta” Lanthimosa, a jutro „Roma” Cuaróna, także najlepsze przed nami!

Odpowiedz
#92
(10-11-2018, 13:38)harlequinade napisał(a): https://www.filmweb.pl/film/Narodziny+gwiazdy-2018-542576

premiera przesunięta o tydzień bo czemu nie :/

Hm? Przecież 30 listopada jest ciągle. Co i tak oczywiście jest śmieszne, ale już bardziej tego raczej nie przesuną.

Film przekroczył granicę 300 milionów w BO :) szkoda, że trafił na tak silną konkurencje, byłoby pewnie jeszcze lepiej.

Odpowiedz
#93
Miało być 23 listopada chyba? Tak czy inaczej żałosna obsuwa, a już o tych filmach które wchodzą w lutym dopiero nie wspomnę

Odpowiedz
#94
Nie. Ja tam cały czas słyszałem o 30 listopada. U mnie w Heliosie od jakiegoś czasu jest w zapowiedziach i też 30.
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.

Odpowiedz
#95
Tak póżno, że aż tak oczami przewróciłam że z 30 się 23 pewnie zrobił :D

Odpowiedz
#96
Dla tych co będą oglądać, ostrzegam. "Mrugniecie" i przegapicie koniec filmu.

Szkoda, że Copper nie wstawił takiego czegoś
bo idealnie pasowałoby przed planszą z jego nazwiskiem :/
zombie001, member of Forum KMF Film.org.pl since Jul 2013.




Odpowiedz
#97
[Obrazek: star-is-born-warner-50b7d9-0@1x.jpeg]

Doczekałem się. "A Star is Born" jest dokładnie tym czego oczekiwałem, niczym więcej i niczym mniej. Cooper chyba przykrył tu nawet Afflecka i pokazał, że ma jeszcze duużo do zaoferowania filmowemu światu. Historia jest banalna i oczywista, ale zaserwowana w bardzo emocjonalny, zaskakująco subtelny i dobry sposób. Postacie i łączące ich relacje są świetnie napisane, przyznam, że przed filmem spodziewałem się, że niektóre elementy będą wyglądać zupełnie inaczej, jestem bardzo zadowolony z tego jak poprowadzono wątek dwójki bohaterów, ich charakterów i łączącej ich relacji. Swietne podejście do tych kilku ważnych, ale przecież tak często poruszanych, tematów. Największy emocjonalny potencjał ma tu jednak relacja Jacksona z bratem - wielka szkoda, że ich scen nie ma więcej bo to co pokazano jest po prostu znakomite, pokazane w oszczędny, ale jakże poruszający sposób. Zakończenie, mimo swojej banalności oraz bardzo łzawej piosenki też porusza, głównie za sprawą Gagi.

Cooper oraz Gaga aktorsko brylują. Bradley gra najlepszą wersję Bradleya jaką widziałem, śpiewa fantastycznie a swój alkoholizm kreuje w sposób nie przesadzony i bardzo, bardzo wiarygodny. Jest przy okazji uroczy, charyzmatyczny i świetnie współpracuje z resztą aktorów. Ilekroć pojawia się na ekranie to czuć, że ma wszystko pod kontrolą. Gaga jest jednak dla mnie trochę lepsza. Wielkie zaskoczenie, brak jakiejkolwiek sztuczności, rewelacyjnie zagrana rola i wyśmienicie zaśpiewane piosenki. Ta ostatnia, mimo, że pod względem tekstu to nic powalającego, robi wrażenie dzieki temu jak ona ją zaśpiewała i zagrała, ileż w niej jest emocji! Całe ASiB kipi od nich.
Elliott jest bohaterem wątku który gdyby dostał 10 minut byłby najmocniejszym arguementem Coopera i Rotha w drodze po Oscara za scenariusz. Niestety, zabrakło mi trochę więcej jego scen (czytałem coś o wersji reżyserskiej, oby!) przez co trudno powiedzieć abym trzymał kciuki za jego zwycięstwo w lutym. Jednak bez wątpienia to co dostał wykorzystał na maksa a dostał chyba najtrudniejszą, najbardziej zniuansowaną postać. Chappelle zalicza przyjemne, pozbawione większego wyrazu cameo. Reszta całkiem nieźle dopełnia trzeci plan, nikt jednak nie ma szans z głównym duetem. Gosling&Stone to przy nich nic. Generalnie LLL i ASiB bardzo mocno krążą wokół podobnych motywów, moim zdaniem Cooper porusza jednak je zdecydowanie ciekawiej i naturalniej. 

Jako reżyser Bradley również wymiata. Przede wszystkim inscenizacja, każda scena koncertu to pieprzone arcydzieło. Klimat niesamowity. Cooper ewidentnie idealnie rozumiał się z operatorem (praca kamery - wow) bo razem kreują monumentalne, poruszające, wspaniałe sceny. Oczywiście też duże brawa za świetne poprowadzenie Gagi i innych aktorów, Cooper daje im bardzo duże pole do popisu, dialogi są tu oszczędne, nie walą łopatologią, zadanie zbudowania emocji zostało zrzucone przede wszystkim na aktorów. Film ma co prawda pewne problemy po środku, traci tempo, w pewnym momencie zaczyna dreptać w miejscu nie bardzo wiedząc co robić (a mógł rozwijać wątek Elliotta!), ale bardzo szybko z tego wychodzi. 

Nie nazwę ASiB nigdy filmem roku, arcydziełem czy nie wiadomo czym. Smieszyć mnie będą też wszelakie opinie z cyklu "nic odkrywczego, znowu to samo, przewidywane bla bla bla". Cooper nawet przez moment nie chce wymyślać koła na nowo, po prostu bierze schemat i wyciąga z niego absolutne maksimum okraszajac rewelacyjnymi piosenkami (w filmie każda działa idealnie, "Shallow" to pewien Oscar) i spektakularną realizacją. Trochę tak jak Sheridan ze swoim typem kina. Dla mnie świetny debiut, godny nominacji i oklasków bo Cooper robotę wykonał tytaniczną i nie zawalił na żadnym polu. Proszę szybko kręcić tego "Bernsteina" i brać się za "Hyperiona".

8/10  

Odpowiedz
#98
Cooper jest dobry, chociaż to nic więcej, jak małpowanie Bridgesa i Kristoffersona, muzycznie bywa spoko, zwłaszcza w pierwszej połowie, Gaga również daje rade... ale to wszystko do czasu. W momencie, w którym postać Ally z muzycznego kopciuszka zmienia się w gwiazdkę popu, film systematycznie obniża loty, by w trzecim akcie, wraz z kuriozalną, niezamierzenie zabawną sceną wręczania Grammy, upaść na pysk.

Naprawdę, nie trzeba było wkładać dużo wysiłku w to, by w tę historię tchnąć nieco świeżości, niestety, Cooper poszedł po linii najmniejszego oporu i zaserwował najbardziej typowy z typowych, oskarkowy wyciskacz łez. Dramat alkoholizmu, starcia sztuki wyższej z taśmową, rozpad związku - nic tutaj nie jest nawet w połowie tak naturalne, szczere i wciągające, jak stopniowe budowanie się relacji pomiędzy dwójką w początkowych scenach, sprawia wrażenie odbębnionego byle jak, po łebkach, rozwój postaci w zasadzie nie istnieje, a ich póżniejszy związek jest ukazany tak, że bardziej trzeba wierzyć na słowo w to wszystko, co sobie mówią i co rzekomo przeżywają, bo na ekranie tego totalnie nie widać. W dodatku, co gorsza, całkiem fajne piosenki zostają zastąpione swoim totalnym przeciwieństwem, więc nawet na tym polu przestaje dostarczać. Na tym przykładzie najlepiej widac, jak toporny jest ten film, kiedy wali takimi kontrastami bez grama subtelności.

Podsumowując:

- dla pierwszej połowy 6-7/10, za chemię pomiedzy Gagą i Cooperem i przyjemną warstwę muzyczną
- dla drugiej max 2/10, za pójście na totalną łatwizę i żerowanie na najbardziej zajechanych, filmowych kliszach, które nie mają w sobie za grosz życia

Ech, a mogłem iść na "Overlord". :)

Odpowiedz
#99
Powróćmy na chwilę do roku 1954.

Druga wersja ASIB ponownie rozgrywa się w Hollywood ale tym razem główna bohaterka pokazuje swój talent śpiewając i zostaje gwiazdą musicali. (Dostajemy nawet trwającą niemal 15 minut (!) scenę z jednego z nich)

Film z jednej strony kurczowo trzyma się oryginału, ale z drugiej jest nieprawdopodobnie rozwleczony, głównie nie tam gdzie trzeba (oglądałem odrestaurowaną wersję rozszerzoną, gdzie w kilku miejscach jest tylko audio ze scen które przepadły a zastępują je zdjęcia) i w dość dziwny sposób traktuje relację głównych bohaterów, która przez większość seansu jest jakby, nie wiem jak to opisać, gdzieś zupełnie z boku? Nieistotna, pominięta? No, może nie tyle pominięta, bo najważniejsze punkty tej historii są, ale to tyle, ale między nimi jest tylko wata, ten związek po prostu jest i trudno w niego uwierzyć.
Pierwsze dwie godziny spokojnie dałoby się zmieścić w dobrze skrojonych 40 minutach, dopiero dramat w trzecim akcie rozegrany (i przy okazji zagrany; Judy Garland jest tu świetna) jest jak należy.

6/10, tyle samo co dla oryginału.

---

Krótko o wersji z 1976 roku: naprawia większość potknięć poprzedników, słusznie pozbywa się wątku odwyku a
Solidny Kristofferson, bardzo dobra Streisand i świetny jej wokal. Solidne 7.


Odpowiedz
Jak Lady Gaga dostanie Globa, Oscara, czy inną nagrodę, to chyba wiem jak będzie brzmiała jej przemowa podczas jej odbierania:



/www.filmmusic.pl - me recki 
#istandbydaenerys






Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  King Kong (1933/1976/2005) Mental 227 43,582 26-04-2024, 19:28
Ostatni post: Scheckley
  The Meg (2018) - film o wielkim rekinie Juby 79 14,544 22-03-2024, 01:36
Ostatni post: Jan_Władeczek
  Bohemian Rhapsody (2018) - historia grupy Queen Szaman 159 26,796 07-01-2024, 04:20
Ostatni post: Rozgdz
  Annihilation (2018) reż. Alex Garland nawrocki 196 35,966 20-12-2023, 00:49
Ostatni post: Rozgdz
  Outlaw King (2018) Gieferg 3 1,320 01-10-2023, 15:33
Ostatni post: Phlogiston2
  Assault On Precinct 13 (1976) reż. John Carpenter wujo444 11 4,168 20-03-2023, 16:55
Ostatni post: shamar
  Summer of '84 (2018) slepy51 4 2,282 10-08-2022, 14:15
Ostatni post: marsgrey21
  Hold the Dark (2018) reż. Jeremy Saulnier Crash 33 7,362 03-06-2022, 10:14
Ostatni post: first-pepe
  The House That Jack Built (2018) reż. Lars von Trier Kuba 24 7,108 10-05-2022, 16:23
Ostatni post: shamar
  Upgrade (2018) slepy51 32 8,550 28-11-2021, 23:39
Ostatni post: Debryk



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości