Stały bywalec
Liczba postów: 1,784
Liczba wątków: 7
(15-09-2013, 21:46)Crov napisał(a): Czy Jack Harkness pojawia się potem u Moffata?
Jeśli mnie pamięć nie myli to ani raz nie było go odkąd Moffat jest głównym producentem i scenarzystą a szkoda bo fajna postać i wogóle o Torchwood nic nie wspominają. Choć z Torchwood jest taki problem że odcinki z 1 i 2 serii są w większości jeszcze bardziej kiczowate i gorsze od tych z serii z Ecclestonem i Tennantem. I niestety Harkness w swoim serialu już nie podrywa wszystkiego jak w Doktorze Who (uwielbiam scene z robotami - pielęgniarkami :-) co go uzdrawiają jak dobrze pamiętam) bardziej robią z niego homoseksualistę. W sumie z Torchwood przede wszystkim polecam 3 serię czyli Children of Earth, która składa sie tylko z 5 odcinków, ale jest to tak świetne SF że po 3 serii obejrzałem 1 i 2 serię co było błędem. Oczywiście oglądając 3 serię i następną pare rzeczy się dowiedziałem, kto zginął wcześniej, ale tak poza tym w czasie oglądania "Dzieci Ziemi" nie miałem problemu z połapaniem się o co biega. 3 seria stanowi zamkniętą całość. Tak samo 4 sezon mi sie podoba choć fani narzekają bo serial współprodukują już amerykanie i fajny ma pomysł wyjsciowy w swej prostocie a opowiada o tym że ludzie przestają umierać. Może dlatego geja zrobili z Harknessa w ostatnich seriach, bo amerykanie by nie przeżyli tego że przystawia się Harkness do wszystkiego co mozna. Może nie tak dobra 4 jest jak 3 sezon ale i tak Miracle Day lepsze od 1 i 2. 4 seria to też zamknięta całość, jeden wątek przez cały sezon. Ale coś nie słychać wogóle o kolejnej serii a szkoda. A tak wogóle to szkoda że Borrowman nie jest tak popularnym aktorem w Anglii jak Tennant. Nie wiem ale tak mi się wydaje bo z Tennantem co troche jakiś serial lub film dla BBC a Borrowmana jakoś nie widać. I jak komus mało Harknessa i Tennanta razem to polecam ten klip plus najlepsza partnerka Tennanta czyli Donna (podobna popularna bardzo aktorka komediowa w Anglii).
16-09-2013, 23:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-09-2013, 23:43 przez michax.)
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Barrowman miał duża rolę w serialu Arrow na podstawie komiksu DC o Green Arrowie. Ten koleś jest idealny do zagrania jakiegoś superbohatera. Najlepiej w filmie Marvela, bo DC robi chujowe filmy. :)
17-09-2013, 01:56
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Zacząłem piątą serię. Wreszcie ogląda się to przyjemnie. Ale przede wszystkim coś, co wiedziałem już wcześniej widząc zdjęcia i wywiady, ale teraz w serialu trafiło mnie to tylko mocniej: JEZUS MARIA KAREN GILLAN <3 <3 <3 <3 <3 <3
17-09-2013, 12:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-09-2013, 12:17 przez Gal Anonim.)
Lord Snow
Liczba postów: 2,983
Liczba wątków: 8
Obejrzałem Genesis of the Daleks. Imho nie jest tak złe, jak by się można spodziewać. Jasne, 1975, produkcja telewizyjna, więc aktorstwo raczej drętwe, efekty specjalne że pożal się boże, reżyseria... No wiecie, telewizja środka lat 70 była jakieś 15 lat z Hollywood. Warto sobie poszerzyć wiedzę z zakresu najbardziej znanych przeciwników Doktora, bo w nowych seriach nie ma tego za dużo, a ich twórca to interesująca postać. Rozbawił mnie występ w roli kosmicznego nazisty Guy'a Sinera, najbardziej znanego z roli porucznika Grubera :)
5 sezon, nowy Doktor, nowy showrunner, nowe wnętrze Tardis... Serial bardzo zyskuje na stronie wizualnej. Poprawiają się zdjęcia, efekty specjalne wreszcie przestają straszyć plastikowymi maskami, generalnie seria wreszcie zaczyna wyglądać na XXI wiek. Nowa towarzyszka też chyba najładniejsza z obecnych :) Muzyka dostała więcej pompy i mocy, co pozytywnie koreluje z wydarzeniami. Te zaskoczyły mnie scenografią - praktycznie nie ruszamy się z Ziemi, trochę brakowało mi obcych planet i statków kosmicznych. Same wydarzenia raczej nie odbiegają od kanonu, mamy spotkania z postaciami historycznymi, najazdy Ziemi, trochę dziwny powrót Płaczących Aniołów, trochę poprawiło się chyba scenopisarstwo. Na wyróżnienie zasługują The Beast Below, Amy's Choice i Vincent and the Doctor oraz nieco zaplątany finał. Wreszcie też na coś przydaje się ten wehikuł czasu. Ale ogólnie na plus. Wreszcie - nowy Doktor. Bardziej zakręcony od poprzedników, ale też potrafiący kiedy trzeba skopać parę tyłków (metaforycznie). Takich monologów jak z pierwszego odcinka 11th Hour - właśnie mi brakowało!
20-09-2013, 16:46
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Piąty sezon jest BARDZO dobry. W porównaniu do poprzednich to jest niebo a ziemia. Nie dość, ze wszystko wygląda już na poziomie światowym jeżeli chodzi o seriale, to jeszcze odchodzi od kiczu i nudnego pieprzenia. Mimo to historia pozostaje mocno idealistyczna (choć już nie tak naiwnie, jak czasem dawniej bywało), ale to akurat jest fajne. Ogólne dość wesołe podejście typowe dla Doctora to wciąż dobra odmiana od napierających zewsząd ponurych historii, a tu jest tylko lepiej napisane.
Nudzilem sie może w jednym czy dwóch odcinka, ale była to drobna nuda, bo nawet w słabszych odcinkach są elementy, których chce się doświadczać (dialogi, bohaterowie). Odcinki są trochę bardziej zwarte, a fabuła bardziej powiązana, ale nie jest przesadnie skomplikowana. Dla mnie mogłaby być bardziej zawiła i jeszcze bardziej bawić się czasem (zobaczymy jak to będzie w następnych seriach).
Smith jako Doctor jest świetny, aczkolwiek ja do samych Doctorów nigdy nie miałem zarzutów (nie mogę się doczekać Tennanta w 50th Anniversary - chciałbym bardzo tam też Ecclestona!).
Amy Pond to ciągle love <3 <3 <3 Jest śliczna i urocza, choc bywa wkurzająca w swojej zadziorności.
Jedyny zarzut jaki mam to Rory. Postać, która ani nie budzi mojej sympatii, ani współczucia, ani niczego. Jest bezjajeczny, bezużyteczny. Nie dość, że nie mam pojęcia, co Amy w nim widzi, to po prostu nie mam pojęcia co on robi podróżując z Doctorem. Taki Mickey był chociaż kompetentny jako przyjaciel Doctora. Rory nie jest ani bystry, ani nie walczy dobrze, ani nie ma innych specyficznych umiejętności. Ot jest, bo jest. Podoba mi się pomysł trójkąta "miłosnego" i dwóch towarzyszy Doctora, ale nie podoba mi się, że jednym z nich jest ktoś tak niepotrzebny.
Swoją drogą, sprawę zniknięcia Rory'ego w ogole inaczej bym rozwiązał. Zamiast przedstawiać go na początku to przedstawiłbym go po raz pierwszy jako rzymskiego legionistę i zrobił tajemnicę z tego kim jest (bo relacja Amy-Rory i tak moim zdaniem jest strasznie nieangażująca i mało ciekawa).
Ogólnie jest super. To taki Doctor jakiego chcialem i czekam na więcej.
Aha. NAJWIĘKSZY zarzut. JAK MOŻNA BYŁO NIE WCISNĄĆ DO TEGO WSZYSTKIEGO BARROWMANA JAKO JACKA HARKNESSA?! WHAT THE FUCK, MOFFAT?! DLACZEGO?
BRING ECCLESTON AND BARROWMAN BACK!!!!!!
NAJLEPSZY ODCINEK: Z Vincentem Van Gogh napisany przez Richarda Curtisa - więc gra w odcinku gość idealny do grania Doctora, Billy Nighy :)
NOWA SERIA. The Silence - MEGA MOTYW.
29-09-2013, 03:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-09-2013, 05:32 przez Gal Anonim.)
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
"Yeah. Welcome to America." :)
Łaskawie proszę mnie nie banować za łamanie regulaminu i pisanie posta pod postem, droga administracjo. Zostawiłem tego posta jako osobnego, a nie część mojego wcześniejszego posta na poprzedniej stronie tego tematu jako formę posta widmo. Mam nadzieję, że dobrzy ludzie z administracji rozpatrzą moje działania pozytywnie i oszczędzą mi smutku bania, wydalenia z forum oraz ostrzeżenia o wartości 100%. Jeżeli jednak nie to kajam się i błagam o przebaczenie. Próbowałem ułatwić życie innym, by szybciej i efektywniej mogli zajrzeć do tego tematu.
29-09-2013, 05:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-09-2013, 05:40 przez Gal Anonim.)
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Ej, co jest nerdy? :) Niby pare osob oglada, a tylko ja się podniecilem zakończeniem siódmej serii? Była słabsza, to jasne, ale kurna - JOHN HURT. Żadnych spekulacji? Nic? :)
Moja wersja:
Introducing John Hurt as The Doctor. - padłem jak to zobaczylem, choc wiedzialem, ze Hurt się pojawi jako Doktor. :) TAKI ZE MNIE NERD!!! Osobiście obstawiam, że to Doctor przerobiony z uciętej ręki, pół człowiek. Opieram tę teorię głownie na tym, że w 50TH ANNIVERSARY SPECIAL pojawia się też Tennant i Rose.
O ile Tennant może być jakimś 10-tym z przeszłości to Rose raczej obstawiam na tę z innego wymiaru (bo to rozwinięta postać i branie jej wersji z przeszłości wydaje mi się, że byłoby cofaniem jej postaci w rozwoju). Zważywszy na fakt, że ten ludzki Dziesiąty zostaje z Rose i starzeje się jak człowiek to pewnie jeszcze bardziej się w sobie zakochują. No a jak wiadomo z miłosci robi się największe głupoty. Może coś się stało Rose albo ziemi i pół-Doktor oddał się jakiejś mega ponurej zemście?
Podoba mi sie też teoria, że to Ósmy po Wojnach Czasu, ale McGann gra Doktora w słuchowiskach, wiec dziwne by bylo jakby go nie wzięli tylko dlatego, bo chcieli zrobić niespodziankę. Więc średnio mi ona pasuje i średnio mi się podoba (bo wolałbym McGanna w roli, dla konsekwencji).
Czekam na special, choc nie jakoś mega-podniecony. Tak naprawdę jedyne na co MOCNO liczę to chociaż małe cameo Barrowmana w roli Harkenssa ponownie. Jeżeli jeszcze mignąłby Eccleston na ekranie (jak postać, nie jakiś hologram) to byłbym w niebo wzięty. Więcej do szczęścia mi nie potrzeba. :)
Podoba mi się też ta teoria:
He's clearly kept the information about this guy secret - even Mr. Clever, the Cyber Planner, wasn't aware of that regeneration (I'm going off the belief this is a past regeneration, not a future one, which I'll get to in a minute). Which means the Doctor keeps him locked away in his mind and can decide what others can get at information wise. If he existed entirely within the Time War, no one else would ever have to know he existed or what he did - so the Doctor could keep it a secret, his greatest secret.
Now, I believe this guy is a past regeneration, not something yet to happen. At this point in his existence, I think Moffat's going to play around and make Smith the last regeneration. By inserting Hurt in there, he bumps Smith to the 12th regeneration, and Handy burns off another regeneration (I recently rewatched the Journey's End episode, and both Ten and Handy talk like he used an entire regeneration up in doing what he did - he just didn't change his features because he had somewhere to shift that energy off to) moving Smith to 13. The reason the damage is still on the TARDIS and the desktop theme is the current one is because the Doctor really is coming to his final days... And Moffat's going to do something to deal with that and make sure he can live on in perpetuity...
http://tardis.wikia.com/wiki/Howling:Theories_on_John_Hurt
14-10-2013, 02:30
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-10-2013, 02:50 przez Gal Anonim.)
Lord Snow
Liczba postów: 2,983
Liczba wątków: 8
Czemu słabszy? Mnie się chyba bardziej podobał niż szósty, który był chyba trochę zbyt zakręcony. Jest genialny The Rings of Akhaten, bardzo dobre Nightmare in Silver oraz oba finałowe The Angels Take Manhattan i The Name of the Doctor. Podoba mi się też wprowadzenie Paternoster Gang z wiktoriańskiej Anglii. Jedyne czego mi brakowało, to epizodów podwójnych - zawsze było ich mało, a przecież oryginalna seria opierała się na odcinkach nadawanych w 4, 6, albo nawet 8 odcinkach po 25 min każdy. Współcześnie większość historii ma tylko 45 min, przez co są ściśnięte niemal do granic wytrzymałości.
Co do zakończenia, to myślę że Moffat i tak coś wykręci, więc nie ma co się męczyć :P
14-10-2013, 14:13
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Nie wiem, moim zdaniem był mniej ekscytujący. Może dlatego, że pierwsze odcinki poprzednich serii mialy wiekszego kopa i z miejsca sugerowaly dużą tajemnicę na cały sezon, a tutaj niby jest jakaś, ale przez dużą część siódmej serii jest raczej z boku.
14-10-2013, 14:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-10-2013, 14:48 przez Gal Anonim.)
Fan Crova
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 0
Eccleston się nie pojawi, a Barrwoman jest aktualnie niechciany w DW Crov.
17-10-2013, 13:37
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Przez kogo jest nie chciany?
Wiem jakie są oficjalne info. Ja mowie jak ma być. :)
17-10-2013, 14:02
Stały bywalec
Liczba postów: 3,409
Liczba wątków: 23
Skończyłem drugi sezon, teraz już ruszam pełną parą by nadrobić resztę przed odcinkiem jubileuszowym. A finał drugiego sezonu świetny, idealnie łączący wszystkie charakterystyczne dla Doktora motywy. Do tego sam motyw wojny Cybermanów z Dalekami ma olbrzymi potencjał komediowy, z czego Davis zdawał sobie sprawę i świetnie to wykorzystał; przy scenie "negocjacji" wspomnianych ras prawie wyplułem płuca ze śmiechu. Zakończenie wątku Rose też dobre, na szczęście nie przedobrzyli z ckliwością, i o ile nie kupuję tego całego wątku miłosnego tak końcówkę miał dobrą. A, nie podobało mi się budowanie gruntu pod pojawienie się Torchwood w finale - w pierwszym sezonie ten myk zadziałał, w drugim zaś ciągłe wrzucanie nawiązań od czapy potrafiło zirytować.
I jeszcze odnośnie drugiego sezonu - odcinek z Madame Pompadour był MEGA, aż żałowałem że to nie był twoparter. Świetny pomysł, sporo emocji, i genialny w swej prostocie twist.
Why are you firing wallnuts at me?
19-10-2013, 08:42
Stały bywalec
Liczba postów: 3,409
Liczba wątków: 23
Odcinek z Szekspirem niszczy - kupa śmiechu, świetne nawiązania do Potterów, niszczące wejście Elizabeth w końcówce. No takie odcinki to ja rozumiem. Obejrzałem jeszcze dwa odcinki. Jest dobrze. Nie ma na szczęście już Piper, nowa Czekoladka powoli zaczyna się wyrabiać, cieszę się że jej interakcje z Doktorem sprowadzają się do czegoś więcej niż szczerzenia się do siebie co pięć minut. Choć i tak czekam na powrót Catherine Tate, która w specjalu zniszczyła system (i w godzinę stworzyła ciekawszą i bardziej wielowymiarową postać niż Piper przez dwa sezony).
Why are you firing wallnuts at me?
21-10-2013, 22:33
Stały bywalec
Liczba postów: 2,285
Liczba wątków: 34
Ja z dużym dystansem obejrzałem pierwszych siedem odcinków. Oglądało się to przyjemnie, ale z kilku powodów ciężko mi było podejść do tego bardziej serio - zawsze było coś, co psuło dobrze zapowiadającą się fabułę - jak choćby przekomiczne zestawienie olbrzymiego zagrożenia ze strony Daleka z jego wyglądem. Kompletnie mi to nie zagrało i tyle.
Natomiast 1x08, czyli Father's Day w przyszłości oceniał będę - tak sobie trochę wróżę z fusów - jako moment przełomowy. Po tym odcinku naprawdę serial wskoczył z poziomu "a przypomniałem sobie o "Doktorze...", wezmę obejrzę jeden odcinek, bo mi nie mam co robić", do "kurcze, kiedy skończy się ten dzień, cobym mógł sobie kolejny epizod obejrzeć".
Father's Day - nie chcę używać tu za mocnych porównań, ale w sumie, co mi tam - ten epizod stanowi dla mnie swoisty ekwiwalent odcinka "The Body" z "Buffy", z takim klimatem i pomysłem nawiązującym lekko do "Langolierów" Kinga. Chociaż w przeciwieństwie do Langolierów stwory z "Father's Day" są naprawdę straszne (pierwszy zresztą raz na przestrzeni 8 obejrzanych przeze mnie epizodów "Doktora..." pochwalić mogę naprawdę interesujący, nie wywołujący śmiechu na sali, wygląd kreatur).
Poza tym w tym epizodzie wreszcie zdefiniowano poziom relacji Doctor - Rose. Rozumiecie, (bardzo) dojrzały facet podróżujący z "nastolatką"... No, a teraz już mniej więcej wiadomo, i podteksty do głowy przychodzić nie muszą.
Ogólnie wszystkich, którzy zastanawiają się nad tym czy oglądać, zachęcam nawet do zaczęcia od tego odcinka. Co prawda, jest on nieco inny od tego, czym generalnie raczy się nas w tym serialu, ale na to, by zachęcić do oglądania, moim zdaniem, nadaje się najbardziej (w każdym bądź razie na tle siedmiu go poprzedzających).
24-10-2013, 02:05
Lord Snow
Liczba postów: 2,983
Liczba wątków: 8
Wiesz, Dalekowie są jednymi z najbardziej kanonicznych wrogów Doktora, i nie bardzo pasuje zmieniać ich wygląd; zresztą odpowiednio użyci, potrafią być dość straszni. Tacy się pojawili w 60's i tacy już mniej więcej zostaną.
Mnie w Father's Day irytuje typowe w serii deus ex machina i powrót do punktu zero bez żadnych konsekwencji. A że praktycznie co odcinek coś "narusza strukturę rzeczywistości" po czym Doktor naprawia problem przyklejając plaster, bardzo się wszelkie kryzysy trywializują.
24-10-2013, 02:31
Stały bywalec
Liczba postów: 3,409
Liczba wątków: 23
Skończyłem sezon trzeci - w zasadzie bardzo dobry, nie podobał mi się jedynie twoparter o Dalekach oraz ten nieszczęsny finał. Z Dalekami IMO scenarzyści powini skończyć w finale drugiej serii albo pozwolić im ewoluuować w coś ciekawszego, a tak to znowu mamy status quo. Co do finału... Master jest spoko (szkoda że swojego Moriarty'ego Scott u Moffata nie zagrał mniej więcej na tej nucie), rozmach planu może się podobać, ale powtórka patentu ze Świątecznej Inwazji - Doktor ubezwłasnowolniony na 3/4 odcinka wraca niczym Dżisus by pokonać wroga - tym razem nie wyszła. Plus facepalmowa mocno scena modlitwy.
Z odcinków zdecydowanie wartych uwagi - oczywiście Blink (abstrahując od genialnego pomysłu wyjściowego - Carey z długimi włosami wyglądała bosko, poza tym samo rozpisanie postaci na przestrzeni tak krótkiego odcinka zasługuje na uznanie), Human Nature/The Family of Blood (odcinek który mógł zostać spierdolony na dziesiątki sposobów, ale jednak nie został, a scenarzysta rewelacyjnie wygrywa jego potencjał), 42 (formuła czasu rzeczywistego, klimat plus mistrzowska scena "rozdzielenia"), Kod Szeksira (na razie najlepszy "luźny" odcinek obok Runaway Bride). Dzisiaj kolejnego specjala machnę, cliffhaner wygląda co najmniej zachęcająco (WHAT. :) )
Cytat:Poza tym w tym epizodzie wreszcie zdefiniowano poziom relacji Doctor - Rose. Rozumiecie, (bardzo) dojrzały facet podróżujący z "nastolatką"... No, a teraz już mniej więcej wiadomo, i podteksty do głowy przychodzić nie muszą.
Co do relacji na linii Rose / Doktor, to potem niestety... Sam zobaczysz zresztą. Dla mnie poza świetną końcówką cała ta postać i wszystko co z nią związane (na czele z mega irytującą mamuśką) to jeden wielki MEH.
Why are you firing wallnuts at me?
24-10-2013, 07:00
Stały bywalec
Liczba postów: 3,409
Liczba wątków: 23
Jakoś mnie nie porwał ten trzeci specjal. Jasne, momentami zabawny, ale percepcję burzyło mi to, że się spodziewałem prawdziwego Titanica, poza tym Minogue IMO strasznie nijako wyszła.
A pilot 4 sezonu fajny - wróciła Tate w końcu, i Tennant nareszcie dostał partnerkę z równym sobie aktorskim skillem . Fantastycznie się ich razem ogląda, do tego Donna to super postać.
Why are you firing wallnuts at me?
25-10-2013, 01:01
Banned
Liczba postów: 20,781
Liczba wątków: 63
Pilot jest tylko jeden. Sezon może otwierać odcinek numer 1. :)
25-10-2013, 01:07
Stały bywalec
Liczba postów: 3,409
Liczba wątków: 23
Jenny wróci potem? Całkiem urocza jest i ma niezłą chemię z Doktorem.
Skończyłem odcinek z Agathą Christie - dobry, sympatyczny pastisz. W sumie w tym sezonie tylko twoparter z tymi bojowymi kurduplami był wyraźnie słabszy, reszta odcinków jak najbardziej daje radę. Miło że Oodów zdecydowano się rozwinąć btw.
No nic, jutro prawdopodobnie uczta czyli odcinki o Bibliotece oraz Midnight.
Why are you firing wallnuts at me?
28-10-2013, 00:32
Lord Snow
Liczba postów: 2,983
Liczba wątków: 8
Niestety nie, za to potem się hajtnęła z Tennantem :P
28-10-2013, 00:39
|