Halloween (1978-2020)
Jedynka jeszcze ujdzie, bo podoba mi się, że Rob ugryzł temat w inny sposób, ale jednocześnie pozbawił tego co sprawiało, że oryginał był filmem wyjątkowym i nowatorskim, bo Zombie próbuje zrobić z Myersa jak najbardziej konwencjonalnego zabójcę. Przy H2 jest już o wiele gorzej, bo Myers jest obdarty ze wszystkich cech które sprawiają, że jest tym kim jest.

Scena gdy krzyczy "giń!" do Loomisa, jest żenująca, bo to jest tak dalekie od tego czym jest Michael, że głowa mała.

Jeśli chodzi o H18, to mimo wszystko mi się podobał ten film, ale ja oczywiście patrzę na to przychylniej bo uwielbiam tą serię. Jest wiele rzeczy które bym zmienił, ale wtedy przypominałoby to zamysłem bardziej H20, choć Laurie mająca zwidy i przeświadczenie, że Michael wróci jest moim zdaniem ciekawszy i bardziej naturalny.

W H18 zdecydowano się na to, by Laurie popadła w obsesję na punkcie Michaela i oczywiście jest to przesadzone, ale jednocześnie ciekawe, bo postawiła go wyżej od swojej rodziny co ostatecznie zniszczyło jej życie i okazało się bezcelowe, bo Myersowi nawet przez myśl nie przyszło, żeby na nią polować, ale rozumiem zarzuty i poniekąd się z nimi zgadzam.
Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson

Odpowiedz
Cytat:jednocześnie pozbawił tego co sprawiało, że oryginał był filmem wyjątkowym i nowatorskim

W momencie premiery tak było, ale dzisiaj to jedynie poczciwa ramotka do zapomnienia.

Cytat:Zombie próbuje zrobić z Myersa jak najbardziej konwencjonalnego zabójcę

I bardzo dobrze. Przez to postać ta jest bardziej przerażająca. Oglądanie jakiegoś "metafizycznego" typa w masce z nożem, który teleportuje się z miejsca na miejsce i którego nikt w USA nie umie porządnie trafić z karabinka AR-15, jest kuriozalną stratą czasu.

Odpowiedz
Halloween było i jest nowatorskie, to że dzisiaj wiele zagrań jakie wniósł Carpenter stało się normą, nie umniejsza jego zasług.

Jeśli chodzi o Roba, to jeżeli chce się zmieniać charakterystyczną i unikatową postać na jak najbardziej typową, że cała jego idea traci sens, to lepiej po prostu nie ruszać jej i tworzyć rzeczy z nią niezwiązane tak jak teraz robi to teraz.

Ja uwielbiam oryginał i pomysł na postać Myersa, a elementy nadprzyrodzone są jego częścią i jeśli się tego nie kupuje i nie jest się tego fanem, to nie wiem czego szuka taki ktoś w tej serii. Filmów które są pozbawione takich elementów jest cała masa, a Halloween jest jedno. Podobnie jest z Blair Witch Project, albo lubisz tego typu filmy oparte o atmosferę, albo nie.
Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson

Odpowiedz
Cytat:Halloween jest jedno

Odwrotnie: takich filmów jak zrobił Zombie jest niewiele, a slasherów z niezniszczalnym, pojawiającym się znikąd mordercą, ścigającym debili, którzy nie umieją celnie strzelać, trochę było od chwili premiery filmu Carpentera.

Odpowiedz
Remake Zombiego to jedyny dobry film w tej serii. Ale sequel to już sraka. Reszta serii lawiruje pomiędzy kupą a kompletnym meh (oryginał nowatorski czy nie, średnio się trzyma). Ewentualnie "4" bym podciągnąl pod głupofajny filmik z lat 80.

Od kolejnych części oczekuję tego samego kopiuj->wklej co od ostatniej odsłony.

Odpowiedz
Pierwszy materiał z Halloween Kills.

Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson

Odpowiedz
Jak nastały Dziady, które w przedchrześcijańskiej Słowiańszczyźnie były ekwiwalentem Halloween, to zdecydowałem się zapoznać z serią, a jakże Halloween:


Halloween
Nastawiałem się ramotkę, a dostałem w miarę przyzwoity thriller, który w porównaniu z późniejszymi odsłonami cyklu urasta w oczach. W dobry nastrój wprawia intro z pamiętnym motywem muzycznym (który potem w filmie jest nadużywany). Pierwsza scena nakręcona na jednym ujęciu też jest dobra. Potem mamy standardowy flick slasher. Główna bohaterka to oczywista cnotka-niewydymka stroniąca się od jointów i ubierająca się jak czyjaś mama oraz jej kumpele-idiotki (Annie nie dość, że jest fatalnie zagrana to jest wkurwiająca i kibicuje się Michaelowi w zabiciu), szeryf nie ogarniający tematu i sympatyczny psychopata likwidujący tą zdemoralizowaną młodzież. Laurie też lotna nie jest, bo gdy pilnowany przez nią gówniak mówi, że widzi jakieś straszydło, zamiast mówić mu, że coś ubzdurał, to powinna skojarzyć fakty, że może to ten zjeb w masce co wszędzie go widziała. Też nie wiem po co wątek jak jakieś odrzuty ze Stranger Things dokuczają Tommy'emu. Sporo tu też głupotek - moja ulubiona, gdy Laurie spada z wysokości po czym jedynie lekko kuśtyka na nogę (ja się nie znam, ale czy nie powinna mieć conajmniej przetrąconego kręgosługa?). I czemu ta idiotka kilka razy odrzuca nóż, pozbawiając mordercy narzędzia i tym samym zwiększając swe szanse na przeżycie? To nie Polska, w USA nie ma przekraczania obrony koniecznej. Ale z drugiej strony ma kilka ładnych sekwencji, Michael Myers zaskakująco wydaje się kumaty i najlepszy jest, gdy nie teleportuje się z sekundy na sekundę i podobały mi się sekwencje, gdy prowadził tą beżową wołgę. I też zaskakująco realistyczny - ot, najzwyczajniejszy uciekinier psychiatryka (który nawet twarz ma normalną) i nie jest potem taką parodią. Pamiętna była scena mordu na Bobie, a także schemat protagonisty, co nie kojarzy faktów działa, bo Laurie jest kompletnie nie wie, że grasuje jakiś morderca który właśnie zabił jej funfli. 
7/10  

Halloween II
Znowu niezłe intro. Dwójkę najlepiej oglądać wraz z jedynką w ramach "double feature", bo akcja dzieje się zaraz tam, gdzie kończy jedynka. Jedynkę należy traktować jako wstęp a była takim wstępem, tak dwójka ładnie to rozwija fabułę i powinno się traktować oba filmy jako całość. Scena z początku, ta z dziadkami świetna i myląca w dobrym znaczeniu tego słowa. Także scena mordów nie ograniczają się do wyłącznie "dźgagu dźgag nożem" - scena z wodą bardzo pomysłowa i dość creepy. W tym filmie łakoś ciężko się do czegoś konkretnie przyczepić - no może to, że widać, że to państwowy szpital - skoro personel olewa pacjentów i woli robić bara bara w miejscu nieprzeznaczonym do tego :). I w zasadzie twist z Laurie i Myersem właściwie jest z dupy. Podoba mi się za to, że Michael dalej jest "niezniszczalny", to wciąż można go dotkliwie jednak zranić.
7/10

Halloween III: Season of the Witches
Czy przypadkiem to nie jest sytuacja jak z Troll 2, gdzie miał mieć oryginalnie inny tytuł i dot. czego innego, ale zdecydowali się podpiąć pod znaną serię? Kompletnie nie przypomina poprzedników. Tym razem Myers dalej jest martwy (a właściwie w uniwersum tego filmu jest postacią fikcyjną), a głównymi złymi jest korpo-klub satanistycznych Jehowych z Irlandii. Nawet to nie slasher, protagonistą zamiast nastoletniego mięsa armatniego jest jakiś Janusz. Nie powiem, z zainteresowaniem śledziłem fabułę. Parę razy się uśmiechnąłem - tu z przerysowanej rodzinki z trucka (za to dostali najlepszą i najbardziej mocną scenę filmu) czy faktu, że nasz hero startuje do co dopiero poznanej małolaty :). Jako samodzielny film się naprawdę broni i najlepiej tak go traktować.

Halloween IV: The Return of Michael Myers
Fajne intro, początkowy tekst o Jezusie w psychiatryku oraz całkiem dobre aktorstwo dziewczynki to jedyne plusy tego gniotu. W zasadzie film nie powinien mieć racji bytu! Dwójka pokazywała, że wątek Myersa i Loomisa jest definitywnie zakończony, a na tym etapie nie ma mowy o jakichś nadnaturalnych fiziach-miziach. Poza tym
Początkowo główna bohaterka, czyli 9-letnia córka Laurie (którą scenariusz zabił w samochodzie) jest dość wnerwiająca i jestem po stronie jej zastępczej siostrze. Poza tym muszą jej dokuczać bo tak... I właściwie czemu sprzedają w Haddonfield maski kolesia cieszącego się tu bardzo złą prasą?! Ten film jest strasznie debilny. Czemu Rachel spadła z tej rynny jest w stanie sie ruszać bez szwanku!? Jakim cudem Laurie miała zdjęcie małego 6-letniego Myersa, kiedy jej na świecie nie było (i czemu nie zniszczyła z powodu zbyt bolesnych wspomnień)? Czemu w sklepie nikt nie ujrzał charakterystycznego gościa w bandażach? Czemu całe miasto nie jest w stanie odnaleźć charakterystycznie ubranego człowieka? Jakim cudem Loomis przeżył defenestrację zadaną przez Myersa?! I czemu z piętnastu ludzi  uzbrojeni w strzelby nie jest w stanie zabić Myersa?! Poza tym maska Myersa wygląda tu tak tanio i amatorsko. I przede wszystkim ta seria zbyt siebie traktuje serio. Co by nie mówić o takim Piątku 13-ego to tam była jakaś świadomość, że nie jest to wybitne kino i aż tak to nie bolało. A tu jak mam się angażować w powagę, skoro Loomis natrafia się na jakiegoś nawiedzonego pastora rodem z Martwicy mózgu czy festiwalu niemożności zabicia jednego kolesia. lub jak widzi się ten mullet Wade'a. Finał w miarę wydawał się odświeżający, ale zjebali gdy Rachel wstała z upadku z rynny. Mamy też rednecków, którzy są tu najbardziej ogarniętymi osobami w filmie,a le oczywiście, gdy mają okazję zakończyć temat, to nie, bo niech zajmie się tym policja, bo "my ich opłacamy". Nosz kurna, grasuje tu groźny socjopata, a tym się zebrało. Końcówka nawet zaskakująca (choć pewnie przewidywalna i Pleasance zaliczył chyba najgorszy moment aktorski w swej karierze).
3/10

Halloween V: The Revenge of Michael Myers
Muszę przyznać, że do tej pory każda część ma fajne intro. I po tym filmie już przestaje być fajnie. Mam uwierzyć, że Myers przeżył kanonadę strzelb i jest w stanie potem łazić?! Intrygująca końcówka poprzednika została spuszczona w kiblu i teraz Jamie ma jakaś telepatyczną więź z Myersem. Zbyt przekombinowane to. Rachel wciąż wiernie przy niej trzyma, mimo że 
 Zaskakujące było to jak szybko zabili Rachel, ale za to zastąpili ją typowym nastoletnim mięsem armatnim ze slasherów. W przypadku omawiania slasherów mówię żartobliwie, że to mordercy kibicuje się zabicia nastoletnich dałnów. Tak w tym przypadku to auntentycznie kibicowałem Myersowi, by to zrobił. Serio. Nastoletni bohaterowie są to osobniki tak wkurwiające, że pisanie o nich sprawia mi wkurw. Z kolei Loomis zamienił się w jakiegoś karykaturalnego pojebusa i powinni go odseparować od dzieci, bo nie ufałbym kolesiowi, który ma ten sam głos jak zjawa w tym PSA o niebezpiecznych wodach! I co do cholery chodziło z tym gościem w czerni?! Film ratuje jedynie naprawdę dobre aktorstwo dziewczynki. Znowu ten film próbuje być poważny w chu, ale ciężko mu to wychodzi i jest głupawy - mamy dwóch policyjnych durniów robiących za comic releif i mogliby dać motyw przewodni Mięśniaka i Czachy. I ci dwaj policyjni durnie nie są w stanie znaleźć ukrywającego się w domu Myersa. I w ogóle nikt nie jest w stanie dostrzec w biały dzień dryblasa w charakterystycznej masce. I miałem bekę jak durne nastolatki znalazły w oborze kotki, to skojarzyło mi się to z kultowymi kotkami w piwnicy. I wszyscy są tu jakimiś ciężkimi kretynami, a jedyna ogarnięta postać (policjant Charlie) musi zginąć, bo tak każe głupi scenariusz. Całość ratuje jedynie naprawdę dobre aktorstwo małej Jamie, przez co finał jest w miarę emocjonujący. Poza tym film jest za długi i powinien skończyć się szybciej. i o co chodziło z tym facetem z czarnym płaszczu?!
3/10

Halloween VI: The Curse of Michael Myers
Ło matko, ale to głupie. Otóż Michaelem steruje jakaś popieprzona sekta, która wszczepia mu jakieś głosy, by mordował ludzi, bo jakieś blubry. Przy okazji zmarnowali okazję, by powiązać trójkę fabularnie z resztą serii. Pojawia się za to Tommy Doyle z jedynki, który wyrósł na piwniczakującego Ant-Mana doszukującego się spisków. I ten film zawiera w sobie zbyt wiele zbiegów okoliczności. Szefem sekty jest 
, a dom Myersów kupił wuj Laurie Strode. Zaś moher, u której Ant-Man wynajmuje dom, był nie tylko członkiem owej sekty, a także opiekunką małego Myersa. I znowu film jest kretyński i zbyt poważnie się traktujący. Np. czy w tym dworcu sprzątaczki mają strajk, że ślady krwi i niemowlę w szafie (co prawda nie znam się, ale nie powinno się udusić czy coś?) znalazł tylko jakiś random? I czemu Paul Rudd zabiera to dziecko do siebie zamiast zgłosić to jakimś służbom? I jak jestem przy Ruddzie... mój Boże - ale on tu fatalnie gra - to beznamiętne dukanie z jednym wyrazem twarzy - to ten sam typ co Schwarzenegger w Herkulesie w Nowym Jorku. Z kolei postać ojca głównej bohatera musi być tym stereotypowym, wrednym rodzicem-alkoholikiem, ale nie wiedzieć jakoś on najwięcej wzbudza zrozumienia. Za to finał jest ładnie nakręcony i ma śliczne kolorki.
1/10

To teraz czas na kolejne linie fabularne.

Odpowiedz
Po "śmierci" Myersa, twórcy wpadli na pomysł by zrobić z serii antologię, każdy kolejny film z inną historię dziejącą się w Halloween, maszynka do zarabiania pieniędzy, stąd "Season of the Witch", ale ludzie nie chcieli oglądać serii o tytule Halloween bez Michaela Myersa, więc porzucono ten pomysł, dlatego też w czwórce i piątce powracają zarówno Myers i Loomis którzy oczywiście ze względu na zakończenie dwójki powinni być skwarkami.
Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson

Odpowiedz
Cytat:Czy przypadkiem to nie jest sytuacja jak z Troll 2, gdzie miał mieć oryginalnie inny tytuł i dot. czego innego, ale zdecydowali się podpiąć pod znaną serię?
Film miał docelowo rozpocząć serię filmów spod szyldu "Halloween", z których każdy opowiadałby inną historię związaną z tym świętem, ale po namyśle (i po słabym przyjęciu trójki) doszli do wniosku, że lepiej będzie przywrócić Myersa do życia i trzepać kapuchę na slasherach z jego udziałem.

Odpowiedz
Kilka dni temu zakończyły się zdjęcia do kolejnej części. Na zdjęciu bohaterowie pierwszej części czyli siostra Marrion która miała nadzorować przewóz Michaela i dorośli Tommy i Lindsey, tylko w przypadku Tommy'ego zrobiono recast i zagra go Anthony Michael Hall.

[Obrazek: Halloween-Kills-Set-Photo-Anthony-Michael-Hall-Kyle.jpg]
Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson

Odpowiedz
Halloween: 20 lat później - No, jakiś w miarę przyzwoity sequel oryginału. Spoko prolog i nieźle nakręcona scena snu. Dodatkowo jest wiarygodnie pokazane radzenie Laurie z jej traumą, przez co też wyszła świetnie scena jej kłótni z synem. I przynajmniej film wygląda jako tako realistycznie. Ucieczka Josha Hartnetta i jego dupy Michelle Williams. I Laurie wpadła na genialny pomysł, by wziąć ze sobą pistolet (i nikt nie robi dużych oczu, mimo że to Kalifornia :)). Oczywiście Myers nie ginie z pukawki, ale scena z jej udziałem jest zaskakująca w dobrym znaczeniu tego słowa. Ale w większości film jest nudny, jest parę fuckupów (dlaczego matka tej dziewczynki nie rzuca się za gościem, co podpieprzył jej torebkę?), Adam Arkin gra strasznie horny guya i kilak postaci właściwie można wykreślić. Za to finał jest udany i Myers nie wydaje się być aż tak niezniszczalny.

6/10

Halloween: Resurrection - sequel srający na zakończenie poprzednika. Gdyż Myers
Po tym wstępie film zmienia fabułę i opowiada jak Busta Rhymes robi internetowy reality show w domu Myersów i całość zmienia się w generyczny slasher, gdzie banda tępych nastolatków ginie, przy życiu zostaje final girl, a killer ożywia w ostatniej sekundzie filmu. I wiecie co? Nawet to odświeżające. Film też nie traktuje się kurewsko poważnie (jak poprzednie) i jak się nastawi na kolejny głupi slasher, to można czerpać z niego frajdę przy piwie i znajomych. 

6/10

Odpowiedz
Niedawno odbył się pierwszy pokaz testowy "Halloween Kills", który wypadł bardzo dobrze w przeciwieństwie do filmu z 2018 po którym zdecydowano się na dodatkowe reshooty. Do sieci od razu trafiło streszczenie całego filmu, a jego autor który dowiedział się wszystkiego od jednego z widzów niedługo później je usunął po tym jak skontaktował się z nim ktoś z produkcji filmu.

Oto najciekawsze informacje, mocne spoilery:


Odpowiedz
spoilery bez czytania spoilerów:
Michael zabija, jego nie mogą zabić, Laurie ginie, Laurie nie ginie... koniec
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
Zapomniałeś jeszcze, że Michael w ostatniej minucie ożywia w jakiś debilny sposób :).

Odpowiedz
no, no...
Przeczytalem teraz te spoilery i rzeczywiście: mamy znowu reanimację trupa :)
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
Jesteście trochę zbyt surowi dla oryginalnego Halloween. Właśnie sobie to w nocy obejrzałem i nie było to takie złe.

Straszyć mnie to nie straszyło (ale z tym w moim przypadku trudno), ale za to dostałem jakiś tam chyba pierwowzór gatunku, z bardzo dobrymi zdjęciami, reżyserią, budowaniem klimatu i muzyką. Motym przewodni jest bardzo dobry, kamera powoli omiata uliczki jakiejś zapyziałem mieściny w USA, jest trochę tanich dziś "jump-scarów", mamy enigmatycznego antagonistę, znakomity prolog (!)....
Wolę takie filmy niż np to te koszmarne kontynuacje które obrażają pierwowzór i widza (np "Carrie" czy "The Thing")

Pierwsza jakaś akcja w filmie (poza prologiem) ma miejsce około 50 minuty i mnie się to podoba. Potem mamy niezłą końcówkę i jakąś tam zapowiedź kontynuacji. Komplenie milczący bohater, akcja widziana z jego oczu, brak gore... To jest dobre!

Minusy które mnie drażniły to widoczny wiek trzech "nastolatek" - wiem, że to jest nagminne w filmach ale tutaj one wyglądały na kobiety przed 30-tką (mimo że Jamie Lee miała chyba 20).

Zostawianie noża obok niby zabitego protagonisty... no cóż... taka konwencja chyba :)))

Film idealny na jakiś Festiwal Filmów Kultowych.
8/10 i może odpalę tę kontynuację z 1980 roku.

Odpowiedz
Obejrzana kontynuacja z 1981 roku. I znowu nie było to złe, to było co najmniej niezłe.
Podobało mi się podjęcie akcji w momencie zakończenie jedynki, miejsce na akcję całego filmu jest idealne (czy istnieje coś lepszego niż ciemny szpital aby wycinać w pień mieszkańców?).
Motym muzyczny niby ten sam, ale jednak gorszy.

Mamy tutaj więcej slashowania tym razem i krwi, zabijanie też stało się bardziej pomysłowe. Nie jestem pewien czy chciałem wiedzieć że Laurie i Michael to rodzeństwo (chyba mogę to napisać bez spoilera po 40 latach), bo trochę tajemnicy to Michaelowi zabrało.

Kupuję tez to że Michael to wcielenie zła, którego nie da się pokonać. To działa na wyobraźnię.

Bardzo dobra kontynuacja. Gdybym przepadał za takim kinem gatunkowych tym byłoby pewnie 8/10 (przy 9/10 jedynki), ale muszę jednak obniżyć do 7/10.

P.S. Moja dziewczyna jest dość strachliwa, ale "W paszczy szaleństwa" jakoś zdołała obejrzeć. Tutaj nie była w stanie po tym jak jej pokazałem dwie sceny z jedynki: Michael stojący za samochodem oraz chowający se za żywopłotem. To dowód jak dobre są te filmy.

Odpowiedz
Premiera tegorocznego Halloween Kills przesunięta na 21 październik 2021.

[Obrazek: tumblr_n7g0538Oce1rp0vkjo1_500.gif]

Odpowiedz
Jest pierwsza zapowiedź...

Odpowiedz
Spooktober się zaczął, więc pora na jakiś horror - tym razem, wybierając na chybił trafił, padło na nowe Halloween. I co to dużo mówić, to takie wymuszone 5/10, zdecydowanie najgorszy ze wszystkich filmów z Michaelem, które widziałem (reszta: Halloween I: 8/10, Halloween II: 8/10, Halloween - 20 lat później: 7/10, Halloween 4: Powrót Michaela Myersa: 6/10, Halloween 2: 7/10, Halloween: 8/10). No, ale jako slasher - albo raczej totalnie głupkowaty horrorek, ale osadzony w fajnym, klimatycznym czasie, sprawdza się całkiem dobrze.

Cieszyłem się, gdy ubito "dziennikarzy" i gdy gruby został nadziany na płot, gdy doktorek dostał kopa na ryj, motyw z latarką naprawdę przypadł mi do gustu, podobnie jak śmierć ojczulka. Ale już gdy blondynka została pocięta było mi jej szkoda, no. Bo, wbrew pozorom, to właśnie jej wątek był naprawdę spoko, choć niesamowicie krótki; opiekunka i gówniak, takie klasyczne, proste, sympatyczne, żal tylko, że małe murzyniątko było takie hehe śmieszne. Tzw. homage dla oryginału chamski i niepotrzebny, brakło też trochę więcej mgły i opadłych liści, ale miło było patrzeć na małe miasteczko w tym jesiennym święcie. Samą Laurie pominę milczeniem, chcę więcej o jej córce i wnuczce, tutaj jest porządny potencjał na coś dobrego, także tego.

E:
Dzień trzeci, trzeci film mojego maratonu "grozy". Halloween 3: Season of the Witch z '82, czyli wesoła koniczynka to film, który wziął mnie z zaskoczenia - wiedziałem w sumie tyle, że nie ma tutaj Michaela i jest o maskach. Podchodziłem więc na czysto, można powiedzieć, nie spodziewałem się w sumie niczego, nie miałem żadnych oczekiwań, a dostałem... no, dziwny film. Stoi w niewygodnym rozkroku między okultystycznym horrorem o rytuałach (który jak żywo kojarzy się z książkami Mastertona, które czytałem) a dziwacznym scifi-thrillerem, gdzie "ci źli" chcą wymordować ludzkość za pomocą śmiesznej piosenki, dyni i masek xD A wystarczyło iść w jedną lub drugą stronę i byłoby znacznie, znacznie lepiej (i w sumie można by zmienić też tytuł na samo "Season of the Witch"). 5/10 będzie odpowiednią oceną, tak powiem.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Underwater (reż. William Eubank, 2020) Pelivaron 44 6,818 23-10-2023, 21:14
Ostatni post: slepy51
  tworczosc Roba Zombiego (Halloween i inne) Mental 185 35,023 29-04-2023, 22:32
Ostatni post: shamar
  The Invisible Man (2020) reż. Leigh Whannell Trailery Srailery 58 8,896 05-10-2022, 08:33
Ostatni post: Melvin27
  Army of the Dead (reż. Zack Snyder, 2020) Pelivaron 132 14,832 05-11-2021, 03:49
Ostatni post: Rozgdz
  The Superdeep (2020) reż. Arseny Syuhin slepy51 11 3,965 02-07-2021, 08:11
Ostatni post: raven.second
  Possessor (2020) reż. Brandon Cronenberg nawrocki 14 2,992 03-03-2021, 18:59
Ostatni post: Norton
  Halloween II - Rob Zombie - 2009 slepy51 55 19,453 07-11-2013, 15:06
Ostatni post: Gwahlur



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości