Ostatnio do mnie dotarło, że Hollywood jest martwe i zamiast tracić czas na oglądanie rozgotowanych netflixowych pomyj zacząłem rozglądać się za dobrym kinem po tej stronie Atlantyku. Tak trafiłem przypadkiem na Smoke and Mirrors, czy jak nazywa się to w oryginale El hombre de las mil caras (czyli w tłumaczeniu "Człowiek o tysiącu twarzach")
Na początek zajebisty plakat
I zwiastun:
O czym to jest? W skrócie o tym, że jeden polityk defrauduje duży rządowy hajs i prosi agenta miejscowego odpowiednika CIA o ukrycie go i wypranie hajsu. Zaczyna się gra w kotka i myszkę po Europie, czas ucieka, napięcie rośnie, każdy gra swoją grę. Pikanterii dodaje fakt, że historia wydarzyła się naprawdę.
Film jest znakomity, totalnie polecam wszystkim fanom Informatora Manna, bo to bardzo zbliżone klimatem filmy. Zaczyna się dosyć niewiennie, ale potem wciąga i trzyma do końca. Obejrzałem go dwukrotnie w ciągu dwóch dni, tak mi się spodobał. Nie pamiętam kiedy jakiś amerykański film tak na mnie nie podziałał. Będę kopał dalej w kontynentalnym kinie, bo wierzę, że jeszcze dużo dobra odkryję.
Na początek zajebisty plakat
I zwiastun:
O czym to jest? W skrócie o tym, że jeden polityk defrauduje duży rządowy hajs i prosi agenta miejscowego odpowiednika CIA o ukrycie go i wypranie hajsu. Zaczyna się gra w kotka i myszkę po Europie, czas ucieka, napięcie rośnie, każdy gra swoją grę. Pikanterii dodaje fakt, że historia wydarzyła się naprawdę.
Film jest znakomity, totalnie polecam wszystkim fanom Informatora Manna, bo to bardzo zbliżone klimatem filmy. Zaczyna się dosyć niewiennie, ale potem wciąga i trzyma do końca. Obejrzałem go dwukrotnie w ciągu dwóch dni, tak mi się spodobał. Nie pamiętam kiedy jakiś amerykański film tak na mnie nie podziałał. Będę kopał dalej w kontynentalnym kinie, bo wierzę, że jeszcze dużo dobra odkryję.
01-09-2022, 13:31 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-09-2022, 13:32 przez Corn.)